W co gracie w weekend? #221
Witajcie. Bardzo cieszę się z tego, że odwiedziliście mnie w zeszłym tygodniu na blogu, więc postanowiłem go kontynuować. Miałem znowu pisać o Personie 5, ale ledwo po piętnastu dniach spędzonych z tym jrpgiem ujrzałem napisy końcowe. Miałem bardzo złe zakończenie i zamierzam jeszcze kiedyś wrócić do tej produkcji, aby poprowadzić historię inaczej, ale to już nie w tym roku. W 2017r. wyszło po prostu bardzo dużo dobrych i ciekawych gier, więc wypadałoby, abym w końcu napisał coś o The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Wróciłem także po trzech miesiącach przerwy do NieRa: Automaty z mocnym postanowieniem zobaczenia zakończeń B-E. Postaram się też bardziej przycisnąć zaniedbane ostatnio Uncharted 4. [Wpis zawiera spoilery.] The Legend of Zelda: Breath of the Wild (WiiU, Nintendo EPD, 2017r.) BotW to zdecydowanie największa Zelda, jaką widziałem w życiu. Po wyjściu ze Świątyni Odrodzenia na samym początku tej japońskiej gry przygodowej ukazał mi się świat tak wielki i przepastny