Ratchet & Clank 3 (Platyna #136) i Ratchet Gladiator (Platyna #137)
Platyna #136
Calak #205 (#166 PSN)
Miodność: 9/10
Trudność: Średnia
Czas: 39 godzin
Trzecia część przygód Ratcheta i Clanka tak w zasadzie nie jest grą o nich samych. To bardziej historia odkupienia Kapitana Qwarka, który po licznych perypetiach z kroczo-gadżetami skończył jako małpa na jakimś zadupiu na obrzeżach galaktyki. Pech chciał, ze to jedyna osoba mogąca powstrzymać chore zapędy Doktora Nefariousa, pragnącego zamienić wszelkie organizmy żywe w maszyny. Naszym celem jest postawienie do pionu największego bohatera galaktyki, który popadł w zapomnienie, a pomóc w tym mają nam gry wideo z jego udziałem. Gdyby każda trzecia część dowolnej trylogii gier wideo trzymała taki poziom, to mógłbym umrzeć szczęśliwy. Niestety nie każda gra w tym uniwersum trzyma tak wysoki poziom.
Doskonałym przykładem na potwierdzenie moich słów jest Ratchet Gladiator, który bardziej przypomina mission pack niż pełnoprawny tytuł z tej serii. To także przykład na to jak nie robić gier wideo. Nie dość, że ten tytuł ograniczył liczbę planet, które odwiedzamy i gadżetów do minimum, to zrobił z Clanka npca!
Gladiator jest krótki, brzydki, monotonny, beznamiętny, pozbawiony wielu mechanik, dzięki którym owa seria platformówek zyskała wielki podziw graczy i kompletnie nie przemawia do mnie jego scenariusz, w którym zostajemy porwani i zmuszeni do walk na śmierć i życie na arenie z innym superbohaterami. Insomniac zrobił tą grę po kosztach, a Sony wystawiło się na kpinę, żądając za nią pełnej kwoty w dniu premiery. Jedynie muzyka trzyma tu poziom poprzedniczek.
Ratchtet kończy swoją przygodę na PS2 zdecydowanie poniżej oczekiwań i jestem w szoku, że można wbić platynę w jego wersji HD, podczas gdy są lepsze tytuły w tym cyklu, w których do dziś jest to niemożliwe.
Komentarze
Prześlij komentarz