W co gracie w weekend? #428: Chicory - Więc chodź, pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko
Sony lubi zapowiadać nowe gry, które trafią do usługi PlayStation Plus. Tymi, które z niej wypadną już chwalić się nie lubi. Takich pozycji trzeba szukać w ich wirtualnym sklepie w specjalnej zakładce Ostatnia Szansa, co wcale proste nie jest. Japończycy zazwyczaj informują o tym co wylatuje z usługi z miesięcznym wyprzedzeniem. Moim zdaniem ten okres jest zbyt krótki, szczególnie w sytuacji, gdy z wypada z niej jednocześnie więcej dobrych gier niż jest dodawanych. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy z Plusem pożegnają się trzy Yakuzy, dwie części Watch Dogs, Deathloop i inne tytuły. Nowości mocno im ustępują, dlatego też postanowiłem sprawdzić kilka z nich. Nie płacę wszak Japończykom za nic.
Początkowo planowałem sprawdzić Deathloop. Zawsze jednak mogę sobie kupić ten tytuł na płycie.
Ludzie na PSN Profiles wspominali coś o Chicory, więc zacząłem węszyć. Biorąc pod uwagę fakt, że w tej przygodówce-kolorawance wcielamy się w psa-malarza było to zdecydowanie wskazane.
Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę na temat tej gry była informacja, że muzykę do niej skomponowała Lena Raine, a więc kompozytorka odpowiedzialna za muzykę z Celeste. Jasnym się stało, że przynajmniej pod tym względem tytuł mnie nie zawiedzie.
Nie spodziewałem się jednak, że dostanę do rąk chyba pierwszą produkcję od czasów Okami, w której mechanika malowania pędzlem daje tyle satysfakcji. Nie oszukujmy się, że Chicory zrobi z nas malarza, ale na pewno pomoże nam zrozumieć to kim są artyści i z czym muszą się borykać na co dzień w ich życiu.
Już na samym początku Chicory autorzy płatają nam figla. Pytają się nas o nasze ulubione jedzenie, a później kończy się na tym, że wszyscy bohaterowie spotykani w grze wołają na nas Pizza. Myślałem, że to jedna z większych pomyłek, jakie zrobiłem w grach wideo. Nic bardziej mylnego. Postacie tej produkcji niezależnej mają często imiona owoców, a akcja gry toczy się w świecie o nazwie Piknik.
Co do nas, to zaczynamy grę jako sprzątacz tytułowej Chicory (tak, cykoria to nazwa rośliny), dzierżycielki magicznego Pędzla. Ów pędzel zostaje przez nią porzucony zaraz po tym, gdy cały świat traci barwy. Naszym celem jest nadanie mu ponownego blasku kolorów.
Czym jest dobra gra wideo? To taka gra, w której wydarzenia oraz przede wszystkim występujące w niej postacie zrobią na nas tak duże wrażenie, że ciężko będzie nam się od niej oderwać. Nie ukrywam, że bardzo szybko polubiłem mieszkańców Picnic i już na początku postawiłem sobie za punkt honoru, aby ci najbardziej pomocni nigdy więcej nie byli bezbarwni i bez wyrazu. Skoro oni nam ciągle pomagają, chwalą nasze bazgroły niczym jakiejś arcydzieła i dają pomocne rady, to i im coś się należy.
Chicory to najprawdziwsza w świecie metroidvania, w której za pokonywanie kolejnych bossów zdobywamy nowe moce pędzla, dzięki którym możemy dotrzeć do niedostępnych wcześniej miejsc. Oprócz wątku głównego, mamy też do dyspozycji zadania poboczne takie jak chociażby ratowanie kociaków, które ugrzęzły na drzewach, roznoszenie listów, czy lekcje ze sztuki malowania. Znaleziony w świecie złom możemy wymienić na rośliny lub meble. Uczymy się także nowych stylów malowania pędzlem, a jak mamy ochotę to możemy także zaprojektować jakieś logo, aby pomóc okolicznym przedsiębiorcom lub rozkręcić imprezę.
Jeśli zgubimy się w grze, możemy wtedy skorzystać z pomocy konsoli PS5 albo zadzwonić do rodziców, którzy zawsze służą nam pomocą.
Jako człowiek, który choruje na sequel Okami przez większość swojego życia nie mogę uwierzyć w to jak szybko zapomniałem o nim przy Chicory. Niby niepozorny indor, a bez dwóch zdań jest to jedna z najlepszych gier wideo dostępnych na najnowszym sprzęcie Sony. To gra o malowaniu z prawdziwą głębią i przesłaniem. Odkryją je tylko ci gracze, którzy dadzą mu szansę.
Pozdrawiam i do następnego razu.
Komentarze
Prześlij komentarz