Killzone Liberation (Platyna #134)
Killzone: Liberation
Dla Killzone'a Liberation kupiłem kiedyś PSP. Były to czasy, gdy Sony miało własnego przenośniaka z dedykowanymu mu tytułami na wyłączność. Dziś jest to coś nie do pomyślenia, szczególnie po fiasku zwanym PS VITA.
Liberation był bodaj jedną z pierwszych gier po polsku na konsoli przenośnej Sony. Nie była to idealna lokalizacja, ale od czegoś przecież trzeba zacząć.
Sama zaś gra kontynuuje wydarzenia z pierwszej części cyklu. Robi to jednak zupełnie inaczej. Bliżej temu tytułowi do gier taktycznych. Mamy tu izometryczny rzut kamery, pokazujący akcję z góry. Od czasu do czasu gramy z towarzyszem, któremu możemy wydawać rozkazy. Udostępniono nam też kilka pojazdów, a nawet plecak odrzutowy.
W planszach można znaleźć także forsę, dzięki której odblokowujemy nowe typy broni lub lepsze wersje tych, które już posiadamy.
Poza wątkiem głównym, warto zająć się także wyzwaniami. Zdobywane w nich medale można przeznaczyć na odblokowanie zdolności biernych naszej postaci, takich jak więcej zdrowia, większa ilość strzykawek do leczenia towarzyszy, czy możliwość przenoszenia dodatkowych granatów.
Guerrilla porzuciło już dawno markę Killzone, a szkoda, bo był to kawałek ciężkiego wojennego rzemiosła, w którym, aby przetrwać trzeba było nie tylko trochę pokombinować, ale mieć także oczy dookoła głowy. W tym świecie dosłownie wszystko chce nas zabić.
Jestem trochę rozczarowany, że z wersji na nowsze konsole wycięto tryb kooperacji oraz możliwość zdobycia dodatkowych paczek z grafikami, które odblokowujemy w trakcie fabuły. Dałbym pewnie przez to niższą ocenę, gdyby nie to, że do gry dodano całkowicie za darmo ostatni rozdział gry, który był dostępny na pierwszym przenośniaku za dodatkową opłatą.
Co do platyny, to jest ona banalna dla kogoś, kto przeszedł oryginał na każdy możliwy sposób i zdobył wszystkie złote medale w wyzwaniach. Tu nawet nie musimy tego robić.
Bardzo żałuję, że nie powstają już nowe tytuły w tym uniwersum
Komentarze
Prześlij komentarz