W co gracie w weekend? #429: Starfield jako przykład renesansu rpgów w klimatach sf

Witam wszystkich serdecznie. Przez ostatni miesiąc miałem niewiele czasu na pisanie o grach wideo. Decydowała się moja przyszłość. Kilka moich sprzętów i akcesoriów do grania zamieniło się w zwykłe śmieci. Dlatego też postanowiłem coś z tym zrobić. Zgłosiłem usterkę w swoim telewizorze i w raptem kilka dni doczekałem się nowej, poprawnie działającej matrycy. To samo spotkało moje słuchawki. Najbardziej cieszę się jednak z zakupu mojego trzeciego Dreamcasta i drugiego Xboxa 360.

Trochę się przy tym wykosztowałem. Uznałem jednak, że pewne rzeczy trzeba w końcu załatwić, żebym mógł dalej grać komfortowo w gry wideo.

W międzyczasie na rynku pojawiło się mnóstwo świetnych gier wideo, na które niestety nie mam czasu. W zasadzie udało mi się na dłużej sprawdzić tylko Starfielda, w którego świat wsiąkłem jak kamfora. 

Uwielbiam rpgi, których akcja rozgrywa się w przyszłości, bo są doskonałą odskocznią od typowego erpegowego settingu z mieczami, magią, zamkami, elfami, krasnoludami i smokami w tle. 

Jestem maniakiem takich produkcji jak Phantasy Star, pierwsze odsłony Star Ocean, Knights of the Old Republic, czy trylogia Mass Effect, więc nie było mowy, żeby najnowszy tytuł Bethesdy mi nie siadł. To po prostu kolejny ich rpg eksploracyjny od tej firmy, tyle, że miejscem jego akcji jest kosmos. 

Zaczynamy w nim jako górnik, który w wyniku zaistniałych wydarzeń zmuszony jest wyruszyć w nieznane w poszukiwaniu tajemniczych artefaktów. Dostajemy statek kosmiczny, objuczonego muła do towarzystwa, znaczy towarzysza i ruszamy tam, gdzie nas napęd grawitacyjny poniesie.

Niektórzy oczekiwali, że Starfield odkryje koło na nowo i zrobi im laskę, tymczasem jest to typowa gra Bethesdy z perkami do wyboru, z hakowaniem komputerów i różnego rodzaju zamków w tle, z możliwością uniknięcia walki w niektórych sytuacjach, jeśli popiszemy się siłą naszej perswazji, z możliwością dołączenia do kilku dostępnych frakcji oraz z wątkiem głównym, w którym przede wszystkim zaznajamiamy się z meandrami mechaniki i możemy dowiedzieć się czegoś więcej o świecie gry.


Na chwilę obecną skupiam się w nim przede wszystkim na wątku głównym, tylko od czasu zaglądając tam gdzie nie powinienem, próbując wtykać nos w nieswoje sprawy. Robię tak dlatego, bo chciałbym najpierw skończyć Starfielda, a dopiero później zając się w nim wszelkimi aktywnościami pobocznymi i drobiazgami w stylu gromadzenia nowych statków, werbowania kolejnych towarzyszy czy pogłębiania relacji z poszczególnymi frakcjami.


Próbowałem szmuglować kontrabandę na planetę, ale widocznie jest jeszcze na to zbyt wcześnie. Od czasu do czasu pomogę jakiemuś rozbitkowi dotrzeć do jego statku, coś pohandluję z pobliskimi kupcami, wybuduję jakąś stację lub dodam lufę do broni, rozłupię kilka skał w poszukiwaniu cennych surowców, zeskanuję stwora lub roślinę itd. Niby nic specjalnego, ale lubię takie zabijacze czasu podczas wykonywania kolejnych misji fabularnych.  

Gry Bethesdy są przeznaczone dla graczy lubujących się w długich spacerach, więc cieszy mnie to, że można zrobić tu coś więcej niż zwykle chodzenie od celu do celu w linii prostej. 

Oczywiście autorzy mogliby się trochę bardziej postarać ze znacznikami na mapie, bo czasem zupełnie nie wiem czy idę w dobrym kierunku, aby popchnąć wątek główny? Nie rozumiem też dlaczego Bethesda zrezygnowała z mapy lokalnej w zamkniętych pomieszczeniach, które często są wielokondygnacyjne i mają po kilka odnóg prowadzących w różne strony. Łatwo się tu zgubić w jakiejś większej jaskini czy stacji badawczej, a co dopiero na powierzchni planety, ale może to i dobrze. Tak samo było przecież w Morrowindzie i nikt nie narzekał.


Starfield to tytuł, w którym możemy powalczyć z innymi statkami w przestrzeni kosmicznej. Dla mnie to także pretekst, żeby sprawdzić jak tak głośny tytuł radzi sobie w chmurze Microsoftu, a więc firmy która powoli staje się prekursorem grania w konkretne tytuły bez konieczności posiadania sprzętu do grania. Dziś w zasadzie do grania w najnowsze pozycje Amerykanów wystarczy nam telewizor, pad i Gamepass, oczywiście jeśli nie przeszkadza nam wszędobylska pikseloza, kilkuminutowe kolejki, aby odpalić grę itp.

Dla kogoś kto od dawna nie ma już miejsca na kolejne sprzęty do grania pod telewizor jest to jakieś rozwiązania. Na pewno nie jest ono idealne, ale po przyzwyczajeniu się do pewnych ustępstw można się bawić w zwiedzanie kosmosu. 


Spotkałem się z opiniami, że opóźnienia nie pozwalają na komfortową rozgrywkę w Starfieldzie. Muszę się z nimi nie zgodzić. To nie jest gra rytmiczna czy bijatyka, w których liczą się wszystkie klatki. Tu spokojnie można przymierzyć nawet w bardzo oddalonego od nas agresora i zasadzić mu z daleka takiego headshota, że nie będzie wiedział którędy do domu. Trochę gorzej sprawa ma się ze skradaniem, bo niemal wszędzie jest dużo oświetlenia i jeśli wróg nie stoi odwrócony od nas plecami, to będzie bardzo trudno go podejść.


To są jednak tylko niuanse, nie mające zbyt wielkiego wpływu na ogólny przebieg rozgrywki i poziom przyjemności z niej płynący. Już dziś mogę napisać, że jest to jeden z najlepszych rpgów w klimatach sf, który zostawił daleko w tyle przestarzałe produkcje japońskiej konkurencji, a więc pionierów w tej dziedzinie, którzy zajmowali się tym tematem ponad trzydzieści lat temu. 

Ubolewam nad tym faktem, ale nie powtrzyma mnie to przed obcowaniem z tym co lubię. Czym byłoby życie bez wyboru? Starfield daje go już od samego początku. Ma oczywiście wszystkie mankamenty poprzednich produkcji Betehsdy, ale pozwala na zabawę w settingu, który nie występuje zbyt często w gatunku rpg.

Nie oczekiwałem, że Starfield przysłuży się do wynalezienia leku na wszystkie bolączki ówczesnego świata. Chciałem TESa w kosmosie i to dokładnie dostałem. Po czterdziestu godzinach spędzonych z tym tytułem wiem jedno, każda usługa gamingowa oparta o abonament powinna pójść w kierunku Gamepassa i umożliwiać ogrywanie najgłośniejszych produkcji już w dniu premiery. 

Pozdrawiam i do następnęgo razu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja gry Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition - Soulslike w klimatach starożytnych Chin

W co gracie w weekend? #205

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty