W co gracie w weekend? #434 - Ratchet & Clank: A Crack in Time

Witam wszystkich. Mam nadzieję, że jakoś się trzymacie i odpalacie od czasu do czasu ulubione tytuły. Co do mnie, to miałem zamiar pochwalić się ukończonymi przez mnie ostatnio grami wideo, ale cały plan runął na łeb mniej więcej wczoraj, gdy okazało się, że dysk twardy w mojej PS4 wyzionął ducha, a na domiar złego coś się stało z jedną grą, którą kupiłem jakiś rok temu i nie mogę jej już odpalić, bo mój komp (lub instalator) postanowił zgubić jakiś plik niezbędny do jej odpalenia.

Czuję się paskudnie. W weekend znalazłem czas na raptem jedną grę.

Jest nią kolejna odsłona serii Ratchet & Clank, zatytułowana A Crack in Time. To pierwszy raz od niemal piętnastu, gdy kończę przygody uzbrojonego po zęby lombaksa i jego robotycznego kompana, z którymi nie miałem wcześniej do czynienia. Jak dobrze, że mam to wreszcie za sobą! 

Proces nadrabiania zaległości produkcji studia Insomniac uważam za rozpoczęty. Jeszcze trzy gry tego duetu i będę z ich przygodami na bieżąco.

Wróćmy jednak na chwilę do A Crack in Time. Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział to ta akurat część jest bezpośrednią kontynuacją Tools of Destruction i Quest for Booty, a więc swoistego wprowadzenia serii w tzw. okres Future. Klasyczna trylogia i Gladiator należą do ery PS2. Kolejne części to już era PS3, a więc HD. Nefarious miał chwilowe wychodne, więc walczyliśmy wcześniej z kosmicznymi piratami. Clank zostaje nawet porwany przez tajemniczą rasę Zoni. Zrozpaczony Ratchet rusza w pogoń za jakimkolwiek tropem, który mógłby naprowadzić na miejsce przebywania jego druha. I właśnie w opisywanej przeze mnie grze dowiemy się dlaczego tak się stało. Kim tak naprawdę jest Clank i co stało się z rasą lombaksów?

Cała ta gra to tylko pretekst do wprowadzenia nowych mechanik zabawy. Jak bowiem sam podtytuł wskazuje mamy tu do czynienia z podróżami w czasie. Więcej, tak dobrze zrobionych przeskoków czasowych nie było w grach wideo chyba od słynnych Piasków Czasu. Clank już nie kontroluje podległymi mu robotami tak jak kiedyś. Włada potężnym berłem czasu. Może naprawiać zniszczone otoczenie, spowalnia czas oraz programuje swoje ruchy w ten sposób, że on i jego odbicia czasowe są w stanie rozwiązać bardziej złożone łamigłówki.

W Crack in Time spotkamy starych znajomych, zwiedzimy nowe światy, spotkamy nowe rasy...i porobimy zadania dodatkowe. O tak, do serii znów wróciły misje związane ze statkiem, którym się poruszamy w grze i tu wielka nowość. Statek nie jest już tylko pokazany podczas wczytywania kolejnej planety. Możemy nim latać po kilku sektorach gwiezdnych dostępnych w grze, kogoś podholować, rozwalić jakieś billboardy itd. Każdy z tych sektorów ma planety  z wątku głównego oraz kilka mniejszych, które także można eksplorować. 

Pomimo tego, że ta gra ma niemal piętnaście lat na karku, to te wszystkie planety widziane przez nas w oddali, pasy asteroidów, czy statki kosmiczne robią nawet dziś piorunujące wrażenie. 

Świeżo po skończeniu gry mogę powiedzieć, że jest to zdecydowanie najlepsza część Ratcheta dostępna na PS3. Jestem pod wielkim wrażeniem teg,o co zrobił tutaj Qwark i Clank, Dr. Nefarious, który nie jest tak naprawdę prawdziwym doktorem, bawi do łez, a nowi bohaterowie też dają radę. 

W ACiT chcę jeszcze zdobyć cztery ostatnie cztery złote śruby, później zabieram się za tryb Challenge i mam nadzieję zdobyć swoją piątą platynę w moim ulubionym cyklu Insomniac. Kolejna część nie jest już tak dobra, ale o tym napiszę już pewnie kiedy indziej.

Pozdrawiam wszystkich graczy

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja gry Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition - Soulslike w klimatach starożytnych Chin

W co gracie w weekend? #205

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty