W co gracie w weekend? #449: Tsukihime - A piece of blue glass moon
Witam wszystkich graczy. W co gracie w weekend? Ja bawię się w najlepsze, czego i również Wam życzę. Powoli pojawiają się tytuły, na które naprawdę długo czekałem. Wróciłem też do zaległości. Od paru dni nie wiem w co ręce włożyć. Jest to jeden z najlepszych momentów na granie w gry wideo od dawien dawna. Pozwólcie, że skupię się teraz na jednej z takich pozycji.
Tsukihime: A piece of blue glass moon (PS4)
Jedną z gier wideo, na którą czekałem bardzo długo jest pierwsza bardzo ważna produkcja w życiu Kinoko Nasu, czyli Tsukihime. Znany jest on przede wszystkim z Fate/stay night oraz jej kontynuacji i spin-offów.
Oryginalna wersja księżycowej księżniczki ma już niemal dwadzieścia pięć lat na karku i powstała w czasach, gdy dubbing w grach wideo wcale nie był czymś tak oczywistym, a już na pewno nie był czymś oczywistym w niskobudżetowych japońskich grach erotycznych.
Wielu graczy nazywa A piece of blue glass moon remake'iem. Nie jest to jednak do końca prawdą. Jest to w zasadzie reboot tego klasyka i już tłumaczę dlaczego.
W rimejkach poprawia się zazwyczaj grafikę i ewentualnie dodaje jakieś mechaniki nieobecne w pierwowzorze. Ciężko jednak mówić o jakichkolwiek mechanikach, gdy rozmawiamy o gatunku visual novel. Należy jednak uwzględnić tu kilka spraw. Pierwsze wydanie Tsukihime było nieme, miało seks-scenki, pięć ścieżek fabularnych i kilka-kilkanaście utworów muzycznych na krzyż. Gra nie ważyła nawet gigabajta.
Reboot waży niemal 40GB. Zawiera co prawda tylko dwie z pięciu ścieżek fabularnych, ale zostały one napisane od nowa a ich długość jest porównywalna niemal do pierwszego wydania gry. Reszta ma rzekomo zostać udostępniona w drugiej części. Ma tam też pojawić się dodatkowa, szósta ścieżka fabularna. Z tego też powodu Nasu został okrzyknięty oszustem przez fanów, nie pierwszy i nie ostatni zresztą raz.
Nowa wersja Tsukihime ma oczywiście dubbing. Na rzecz gry nagrano także aż 90 nowych utworów muzycznych. Narysowano również całkiem sporo nowych grafik i teł. Znacząco przemodelowano także wygląd postaci. W ten sposób upiększona japońska powieść wizualna została dostosowana do dzisiejszych standardów czytania visual novelek na ekranach telewizora.
Ogromnym minusem jest usunięcie seks-scenek z oryginału, ale nawet w porównaniu do średnej jakości gier tego typu wyglądają one już dzisiaj po prostu tragicznie. Gdyby to jednak komuś przeszkadzało, to zawsze można sięgnąć po oryginał, który można ograć z poziomu przeglądarki!
Tsukihime is now fully readable in a web browser! Thanks to RequinDr and Loicfr for doing this! : r/grandorder (reddit.com)
Nie wiem czy kiedykolwiek dożyję wydania drugiej części nowego Tsuki, dlatego pewnie sam tam zajrzę, gdy tylko uporam się z nową wersję klasyka Type-Moon.
Na razie skupiam się na tym, co mam i co jest oficjalnie dostępne.
Historia Tsukihime koncentruje się na losach Shikiego Tohno. W wieku dziesięciu lat ma on wypadek samochodowy, z którego cudem uchodzi z życiem. Po przebudzeniu się w szpitalu posiada dziwne moce nadprzyrodzone. Widzi pęknięcia w otaczającym go świecie. Dotykając je, potrafi całkowicie niszczyć materię, bez względu na to, czy chodzi tu o zwykłe łóżko szpitalne, drzewo, czy ścianę budynku.
Gdy opowiada o tym innym, nikt mu nie wierzy. Wtedy też poznaje swoją mentorkę, Aoko Aozaki, a więc główną bohaterkę Witch on the Holy Night. Ta jedna prosta scena pokazuje jakim geniuszem jest Nasu. Poryczałem się strasznie. W mig przypomniało mi się wszystko to, za co uwielbiam bożonarodzeniową wiedźmę. Mógłbym dalej nie czytać Tsukihime, a i tak wiem, że historia mnie pozamiata. Ten typ tak ma.
Jego mistrzyni tłumaczy mu, że jego moc jest czymś naturalnym. Nie zabrania mu jej używać. Nie zapomina też skarcić, gdy używa jej kompletnie bezmyślnie. Zanim się rozstają, daje mu jeszcze w prezencie magiczne okulary, które ukrywają przed wzrokiem wspomniane pęknięcia.
W ten sposób zaczyna się historia chłopaka, który zostaje zmuszony przez ojca za młodu do przymusowej przeprowadzki do rodziny zastępczej. A po tym, gdy ów ojciec umiera siedem lat później, zostaje wezwany z powrotem do posiadłości rodu Tohno przez jego własną siostrę, która sprawuje rolę głowy rodziny. Rozdzielone kiedyś rodzeństwo ma w końcu szansę na nadrobienie straconych lat życia.
Na chwilę obecną jestem zachwycony Tsukihime i nie mogę się już doczekać tego, co stanie się później. Nie da się ukryć tego jak wielką inspiracją dla twórcy Umineko był ten klasyk. Bez niego nie powstałaby jedna z najlepszych vnek w historii i już za sam ten fakt należą się słowa uznania dla Nasu.
To tyle z mojej strony. Do następnego razu.
Nowa wersja Tsukihime ma oczywiście dubbing. Na rzecz gry nagrano także aż 90 nowych utworów muzycznych. Narysowano również całkiem sporo nowych grafik i teł. Znacząco przemodelowano także wygląd postaci. W ten sposób upiększona japońska powieść wizualna została dostosowana do dzisiejszych standardów czytania visual novelek na ekranach telewizora.
Ogromnym minusem jest usunięcie seks-scenek z oryginału, ale nawet w porównaniu do średnej jakości gier tego typu wyglądają one już dzisiaj po prostu tragicznie. Gdyby to jednak komuś przeszkadzało, to zawsze można sięgnąć po oryginał, który można ograć z poziomu przeglądarki!
Tsukihime is now fully readable in a web browser! Thanks to RequinDr and Loicfr for doing this! : r/grandorder (reddit.com)
Nie wiem czy kiedykolwiek dożyję wydania drugiej części nowego Tsuki, dlatego pewnie sam tam zajrzę, gdy tylko uporam się z nową wersję klasyka Type-Moon.
Na razie skupiam się na tym, co mam i co jest oficjalnie dostępne.
Historia Tsukihime koncentruje się na losach Shikiego Tohno. W wieku dziesięciu lat ma on wypadek samochodowy, z którego cudem uchodzi z życiem. Po przebudzeniu się w szpitalu posiada dziwne moce nadprzyrodzone. Widzi pęknięcia w otaczającym go świecie. Dotykając je, potrafi całkowicie niszczyć materię, bez względu na to, czy chodzi tu o zwykłe łóżko szpitalne, drzewo, czy ścianę budynku.
Gdy opowiada o tym innym, nikt mu nie wierzy. Wtedy też poznaje swoją mentorkę, Aoko Aozaki, a więc główną bohaterkę Witch on the Holy Night. Ta jedna prosta scena pokazuje jakim geniuszem jest Nasu. Poryczałem się strasznie. W mig przypomniało mi się wszystko to, za co uwielbiam bożonarodzeniową wiedźmę. Mógłbym dalej nie czytać Tsukihime, a i tak wiem, że historia mnie pozamiata. Ten typ tak ma.
Jego mistrzyni tłumaczy mu, że jego moc jest czymś naturalnym. Nie zabrania mu jej używać. Nie zapomina też skarcić, gdy używa jej kompletnie bezmyślnie. Zanim się rozstają, daje mu jeszcze w prezencie magiczne okulary, które ukrywają przed wzrokiem wspomniane pęknięcia.
W ten sposób zaczyna się historia chłopaka, który zostaje zmuszony przez ojca za młodu do przymusowej przeprowadzki do rodziny zastępczej. A po tym, gdy ów ojciec umiera siedem lat później, zostaje wezwany z powrotem do posiadłości rodu Tohno przez jego własną siostrę, która sprawuje rolę głowy rodziny. Rozdzielone kiedyś rodzeństwo ma w końcu szansę na nadrobienie straconych lat życia.
Na chwilę obecną jestem zachwycony Tsukihime i nie mogę się już doczekać tego, co stanie się później. Nie da się ukryć tego jak wielką inspiracją dla twórcy Umineko był ten klasyk. Bez niego nie powstałaby jedna z najlepszych vnek w historii i już za sam ten fakt należą się słowa uznania dla Nasu.
To tyle z mojej strony. Do następnego razu.
Komentarze
Prześlij komentarz