Resistance: Retribution na dużym ekranie

 


Platforma: PS4
Platyna #157
Miodność: 8/10
Trudność: Łatwa
Czas: 12 godzin

Była sobie kiedyś taka seria Resistance. Zapoczątkowało ją studio Insomniac, które tworząc tego fpsa zapragnęło zerwać z łatką studia robiącego kolorowe gry dla dzieci.


 Udało mi się to znakomicie. Cykl opowiadający o wojnie z chimerami, rozgrywającej się w alternatywnej wersji przeszłości to coś, co nawet po tych wszystkich latach robi wrażenie niezwykle ciężkim klimatem. Ludzkość przegrała tu z bezlitosną rasą kosmicznych najeźdźców i została zmuszona do beznadziejnej, partyzanckiej walki o przetrwanie. Oryginalna trylogia Halo to wręcz wzór fpsów w kosmicznych klimatach. Resistance natomiast zawsze porywał mnie tym brudem, krwią, brutalnością i tym wyjątkowym klimatem ruchu oporu.


Seria debiutowała na PS3. Retribution zaś to jej spin-off przeznaczony na PSP. Grę ograłem już byłem wiele lat temu, co wcale nie należało do najprostszych rzeczy, ze względu na brak drugiego analoga w konsoli. 

Po tym jak PlayStation zaczęło dodawać do Plusa klasyki ze swojego pierwszego przenośniaka zacząłem wiercić im dziurę w brzuchu o dodanie tam Retribution. Gdy tak się w końcu stało, oczywiste było, że prędzej czy później wrócę na tereny podbite przez nieludzkich najeźdźców i dam im znowu popalić z mojego ukochanego Augera. Może i same przerywniki nie wyglądają zbyt zachęcająco na dużym ekranie telewizora, ale sama grafika podczas rozgrywki prezentuje się już całkiem znośnie i jest ostra jak żyleta w rozdzielczości HD.


Sama platyna jest wręcz banalna, bo wystarczy przejść kampanię, trafić z Augera wrogów określoną ilość razy oraz użyć każdego rodzaju broni na wrogu w grze. 

Nie to jednak sprawiło, że z pierwszym w życiu splatynowanym Resistance'm bawiłem się wręcz wybornie. To wartka akcja, zastępy podstępnych kosmicznych adwersarzy do pokonania oraz przede wszystkim posępna i niezwykle wciągająca fabuła, opowiadająca o losach ludzi, którzy tak w zasadzie nie mają żadnych szans na zwycięstwo w wojnie, którą toczą, a i tak walczą, by ofiara ich rodzin i bliskich miała jakąkolwiek wartość.


Bardzo potrzebowałem tej jednodniowej odskoczni od ogrywanych gier. Bardzo możliwe, że do Retribution wrócę jeszcze, aby je w przejść w trybie zainfekowanego, w którym zamiast apteczek należy zabijać przeciwników, aby przywracać zdrowie głównego bohatera, a dodatkowo możemy używać Magnuma i znaleźć dodatkowe dane wywiadowcze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja gry Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition - Soulslike w klimatach starożytnych Chin

W co gracie w weekend? #205

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty