W co gracie w weekend? #450: 2 lipca 2024 - Dzień, w którym Final Fantasy XIV przestało istnieć
Najnowsze rozszerzenie do Final Fantasy XIV zatytułowane Dawntrail miało premierę 2 lipca 2024 roku. Śmiało możemy uznać ten dzień za dzień, w którym Final Fantasy XIV wyzionęło ducha. Przez dwie ostatnie generacje była to jedna z moich najukochańszych gier wideo. Kapitalne rozszerzenia fabularne, przy których bledną nawet najlepsze odsłony tej japońskiej serii, cudowna muzyka Soukena, doskonale rozrysowany konflikt rasowo-polityczny, ciekawi bohaterowie, których da się lubić oraz w większości wspaniała społeczność to coś, co trzymało mnie przy Czternastce ponad pięć lat.
Nie po to jednak walczyłem z tymi wszystkimi istotami pierwotnymi, Weaponami, uczestniczyłem w smoczej wojnie, w wojnie o niepodległość, zapobiegłem zamachowi, ścierałem się z piratami, obcymi armiami, nie po to udałem się do innego wymiaru, aby poznać fanatyków, którzy próbowali ocalić świat jego całkowitą zagładą, czy uganiałem się za kosmicznymi super-ptakami, aby skończyć jako niańka jakiejś debilki.
Zenos umarł robiąc na końcu to co kochał. Chyba podejrzewał co się święci. Gdy Yoshi-P pozbył się osoby odpowiedzialnej za poprzednie scenariusze, było wiadomo, że to się dobrze nie skończy. Oczywiście nie było widać tego na żadnych trailerach.
Po zakończeniu wątku ascianów reżyser Final Fantasy XIV zapowiedział nowe rozdanie. Rozpisał nowe wątki na dziesięć lat. Nie ma jednak sensu czekać na kolejne rozszerzenia fabularne do tego MMO, skoro są kierowane do pięcioletnich fanów Boruto. Wuk Lamat to tragicznie napisana postać. Nowi scenarzyści nie wiedzą już chyba kim są główni bohaterowie Final Fantasy XIV, a nowa główna bohaterka, wokół której koncentruje się scenariusz dodatku Dawntrail jest równie ciekawa, co główna bohaterka ostatniej trylogii Gwiezdnych Wojen.
Przed premierą tego dodatku Yoshi zachęcał graczy, żeby po skończeniu dodatku do Elden Ring wrócili do FFXIV. Wrócili gdzie? Do jego własnej Abyssei, która zabiła kiedyś Final Fantasy XI? Jeśli jego zamiarem było wymyślenie księżniczki, której losy mają mnie obchodzić tyle co zeszłoroczny śnieg, to bez wątpienia mu się to udało.
Na całe szczęście na rynku pojawiła się jeszcze inna księżniczka. Zachodni gracze czekali na nią dwadzieścia pięć lat i mogę jedynie dodać, że było warto.
Ja już na kolejne rozszerzenia do FFXIV nie czekam. Nie ma po co, skoro widziałem już wszystko, co najlepsze w tej produkcji. Powoli rozglądam się za innymi tytułami MMORPG i co ciekawe, większość z tych, które mnie interesuje jest darmowa. Nie trzeba płacić za nie żadnych abonamentów, a zmiana otoczenia zawsze służy naszemu zdrowiu, nie tylko graczom.
Chyba się wypaliłem, albo po prostu dotarło do mnie, że życie jest zbyt krótkie, żeby tkwić przez lata w tych samych schematach. Niech inni cieszą się FFXIV. Jeśli zostanę jeszcze trochę w Eorzei, to tylko i wyłącznie dla ludzi, z którymi od czasu do czasu gram albo lubię z nimi pogadać.
Komentarze
Prześlij komentarz