W co gracie w weekend? #479: Nioh 3 Alpha Demo
PlayStation opublikowało w tym tygodniu nowe State of Play. Nie widziałem go na oczy, bo przecież nie mogli tam pokazać nic ciekawego, co nie? Tymczasem pokazano tam nie tylko nową odsłonę Nioha, która ma zadebiutować na rynku w przyszłym roku. Do dyspozycji graczy posiadających PS5 oddano także demo, które będzie dostępne przez najbliższe dwa tygodnie.
Początkowo miałem go nawet nie sprawdzać. Zmieniło się to, gdy spotkałem się z opiniami graczy, które je już ograli, a nie do końca podobają im się zmiany w samej serii oraz niezbyt wielka ich ilość w stosunku do poprzednich odsłon rpgów akcji od Team Ninja.
Chciałem na własnej skórze przekonać się o tym co w trawie piszczy. Cóż mogę dodać?
Po pierwsze, cieszę się z tego, że już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest to żaden port gry z PS4 a tytuł pisany od początku na PS5. Po Wo Long: Fallen Dynasty programiści wspierani finansowo przez Koei Tecmo nabrali wprawy przy tworzeniu gier na ten ostatni system i aktualnie tworzą tytuł, który prezentuje się pięknie nawet na bazowym modelu ostatniej konsoli opatrzonej marką PlayStation. Może i sama płynność jeszcze tu od czasu kuleje, ale to tylko wersja Alpha i jestem pewien, że jeszcze sporo rzeczy zostanie tu poprawionych do oficjalnej premiery gry.
Po drugie, wszystko to, co podobało mi się w tytułach tego studia, w Niohu 3 wygląda jeszcze lepiej i w końcu rozumiem dlaczego to oni zajmują się kolejną częścią historii o nieustraszonych wojownikach, którzy stają twarzą w twarz ze strasznymi yokaiami, które są największym zagrożeniem istnienia Japonii i jej mieszkańców w czasach szogunatu Tokugawy.
W Niohu 3 spotkamy najbardziej zajadłych przeciwników rządów po zjednoczeniu kraju, które zapoczątkował Nobunaga Oda, ale też starych znajomych, bez odwagi których do tego zjednoczenia nigdy by nie doszło.
Nie każdemu przypadnie do gustu to, że nowy Nioh jest grą z otwartym światem. Dla mnie to bomba. Teraz misje dodatkowe, opcjonalni przeciwnicy czy skarby są zintegrowane z mapą.
Wystarczy zejść z drogi wiodącej do głównego celu scenariusza i już czeka na nas to co jest solą każdego dobrego rpga. Nie musimy specjalnie się wysilać, żeby odkryć jakąś tajemnicę w świecie gry. Prędzej czy później znajdziemy jakąś ukrytą ścieżkę albo przejście do nowej lokacji, jeśli schylimy się w jego pobliżu i przedostaniemy na drugi koniec wąskim przesmykiem, który dopiero co odkryliśmy.
Po trzecie, znajdziemy tu oczywiście kotodrapy, które tym razem przed nami uciekają i trzeba je gonić, aby je na koniec końców pogłaskać i zdobyć fanty, do których nas doprowadzą. Są oczywiście kapliczki, dzięki którym możemy rozwijać nasze statystyki, żeby nie umrzeć od jednego uderzenia wroga, tylko po dwóch. Tu także przydzielamy naszej postaci rdzenie, które wypadają z pokonanych yokai.
Po czwarte, gdy mamy problem z jakimś miejscem albo bossem możemy oczywiście skorzystać z pomocy innych graczy lub samemu im pomóc. Podczas takiej sesji miałem problem z wczytaniem filmiku wprowadzającego do walki z ostatnim nieprzyjemniakiem w tym demie, ale za drugim razem wszystko poszło jak z płatka i gospodarz, który wezwał mnie i drugiego gracza na pomoc, mógł się cieszyć z tego, że daliśmy radę tej przerośniętej maszkarze.
Można oczywiście grać także w pojedynkę, jeśli chcemy by Nioh 3 był dla nas większym wyzwaniem. Niemniej jednak co dwie głowy, to nie jedna, a co trzy, to nie dwie. Kilku graczy zdecydowanie szybciej wypatrzy czyhające w pobliżu niebezpieczeństwo niż tylko jeden. Niezmiernie cieszy mnie to, że Team Ninja nie odchodzi tu od mechanik i rozwiązań, dzięki którym ich cykl w ogóle istnieje.
Jest tu wszystko to, za co gracze kochają Niohy, no może poza gestami, które na pewno trafią do pełnej wersji gry. Nie wyobrażam sobie, że nie będę się mógł ukłonić na dzień dobry graczom, których widzę pierwszy raz na oczy i mam zamiar zrobić z nimi walec na polu walki albo wpaść pod jeden przez swoją głupotę.
Demo nie ma też polskiej wersji językowej do wyboru, no ale nie wydaje mi się, że Sony da sobie nagle spokój z lokalizacjami tytułów, które wydaje. Czas pokaże jak zostanie rozwiązana ta kwestia. Ja i tak w Nioha 3 zamierzam grać.
Podsumowując, Nioh 3 przynajmniej przez pół roku albo i trochę dłużej po premierze jest planowany jako czasowy tytuł ekskluzywny na PlayStation 5. To celowa zagrywka ze strony wydawcy, który pragnie stworzyć konkurencję dla nowych gier From Software. Na całe szczęście Team Ninja nie zamierza tu udziwniać zbytnio formuły, którą wypracowało przy dwóch poprzednich częściach Nioha.
Wierzę, że to wciąż pozostanie stary dobry rpg, w którym samurajowie i wojownicy ninja rzucają wyzwanie stworom z japońskiego folkloru, tyle że w skali makro. To naprawdę fajnie poruszać się po wielkiej mapie a nie wskazywać tylko punkt na niej, w której zaczyna się misja.
Do zobaczenia za rok.
Po trzecie, znajdziemy tu oczywiście kotodrapy, które tym razem przed nami uciekają i trzeba je gonić, aby je na koniec końców pogłaskać i zdobyć fanty, do których nas doprowadzą. Są oczywiście kapliczki, dzięki którym możemy rozwijać nasze statystyki, żeby nie umrzeć od jednego uderzenia wroga, tylko po dwóch. Tu także przydzielamy naszej postaci rdzenie, które wypadają z pokonanych yokai.
Po czwarte, gdy mamy problem z jakimś miejscem albo bossem możemy oczywiście skorzystać z pomocy innych graczy lub samemu im pomóc. Podczas takiej sesji miałem problem z wczytaniem filmiku wprowadzającego do walki z ostatnim nieprzyjemniakiem w tym demie, ale za drugim razem wszystko poszło jak z płatka i gospodarz, który wezwał mnie i drugiego gracza na pomoc, mógł się cieszyć z tego, że daliśmy radę tej przerośniętej maszkarze.
Można oczywiście grać także w pojedynkę, jeśli chcemy by Nioh 3 był dla nas większym wyzwaniem. Niemniej jednak co dwie głowy, to nie jedna, a co trzy, to nie dwie. Kilku graczy zdecydowanie szybciej wypatrzy czyhające w pobliżu niebezpieczeństwo niż tylko jeden. Niezmiernie cieszy mnie to, że Team Ninja nie odchodzi tu od mechanik i rozwiązań, dzięki którym ich cykl w ogóle istnieje.
Jest tu wszystko to, za co gracze kochają Niohy, no może poza gestami, które na pewno trafią do pełnej wersji gry. Nie wyobrażam sobie, że nie będę się mógł ukłonić na dzień dobry graczom, których widzę pierwszy raz na oczy i mam zamiar zrobić z nimi walec na polu walki albo wpaść pod jeden przez swoją głupotę.
Demo nie ma też polskiej wersji językowej do wyboru, no ale nie wydaje mi się, że Sony da sobie nagle spokój z lokalizacjami tytułów, które wydaje. Czas pokaże jak zostanie rozwiązana ta kwestia. Ja i tak w Nioha 3 zamierzam grać.
Podsumowując, Nioh 3 przynajmniej przez pół roku albo i trochę dłużej po premierze jest planowany jako czasowy tytuł ekskluzywny na PlayStation 5. To celowa zagrywka ze strony wydawcy, który pragnie stworzyć konkurencję dla nowych gier From Software. Na całe szczęście Team Ninja nie zamierza tu udziwniać zbytnio formuły, którą wypracowało przy dwóch poprzednich częściach Nioha.
Wierzę, że to wciąż pozostanie stary dobry rpg, w którym samurajowie i wojownicy ninja rzucają wyzwanie stworom z japońskiego folkloru, tyle że w skali makro. To naprawdę fajnie poruszać się po wielkiej mapie a nie wskazywać tylko punkt na niej, w której zaczyna się misja.
Do zobaczenia za rok.
Bardzo dobry blog.
OdpowiedzUsuńDzięki. Cieszę się, że się podoba.
Usuń