Cześć. Tydzień temu nic nie wrzucałem, bo mnie trochę połamało w krzyżu. Chciałem najpierw dojść do siebie, zanim zacznę dzielić się kolejnymi spostrzeżeniami z ogrywanych gier. Mam nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi i nie macie równie nieprzyjemnych doświadczeń.
Wróćmy jednak do meritum. Ostatnio udało mi się nabyć trochę gier wideo, więc będzie w co grać i o czym pisać. W najbliższych odcinkach postaram się na tym skupić.
Obecnie najlepiej bawię się z tytułami dostępnymi na platformach Nintendo. O kilku z nich pisałem zresztą w poprzednich odcinkach W co gracie w weekend?
Udało mi się pograć trochę w Mario Kart World na Switcha 2. Przeszedłem Super Mario World oraz Donkey Kong Country ze SNESa i wciąż mi mało.
Minie jeszcze trochę czasu zanim zaliczę pierwszą ścieżkę fabularną w Jack Jeanne, więc uznałem, że warto sobie co nie co urozmaicić zabawę związaną z graniem w gry wideo.
Trafiło na Tetris 99 na Switcha. Jest to nic innego jak stary dobry Tetris tyle, że w trybie battle royale, w którym walczymy niemal z setką innych graczy.
Możemy się w nim oczywiście skupić się na kasowaniu kolejnych linii kloców i neutralnej walce o jak najwyższą lokatę. Czasem jednak o wiele większą frajdę daje zajęcie niższej lokaty ze świadomością, że wyeliminowaliśmy kilku oponentów. Strategia gry zależy tylko i wyłącznie od nas. To my decydujemy czy skupimy się na ofensywie czy na defensywie. Musimy jednak liczyć się z tym, że bardziej agresywna gra spotka się z szybką reakcją innych adwersarzy i jest szybka droga w zaświaty.
Jeśli kilku innych graczy zacznie atakować nas naraz, to zazwyczaj nie przetrwamy tu dłużej niż minuty. Gdyby jednak zdarzyło się tak, że przetrwamy taki jeden lub kilka naporów, to możemy być pewni wysokiego miejsca po meczu.
Zazwyczaj zajmuję miejsca w pierwszej dwudziestce lub piętnastce. O wiele rzadziej trafiam do pierwszej dziesiątki. To ostatnie nie jest zazwyczaj możliwe bez dobrego układu spadających klocków i odpowiednio dużej dozy szczęścia.
Nawet jeśli nie radzimy sobie w starciach każdy przeciw każdemu, to do dyspozycji graczy jest jeszcze tryb drużynowy, w którym cztery drużyny walczą między sobą. Tylko w nim udało mi się na razie zdobyć upragnionego Tetrisa Maximusa, a więc nagrodę za pierwsze miejsce w meczu.
Również w tym trybie udało mi się zdobyć największe osiągnięcie indywidualne, czyli trzecie miejsce w meczu jako najlepszy gracz mojej drużyny, który dodatkowo wyeliminował lidera czwartej drużyny.
Tak dobrego wyniku pewnie już nigdy nie powtórzę. Niespecjalnie zresztą się tym martwię. Twórcy Tetrisa 99 dbają bowiem o urozmaicenie swojej gry logiczno-zręcznościowej, organizując od czasu do czasu wydarzenia związane z innymi markami Nintendo. Możemy w nich wziąć udział i odblokować nowe tła ekranu chociażby z takich gier jak Mario czy Pikmin. To właśnie takie kosmetyczne nagrody i kolejne wyzwania, za które otrzymujemy kupony na fanty do odblokowania sprawiają, że dobrze jest od czasu odpalić ten tytuł, tym bardziej, że jego darmowa wersja jest dostępna w ramach rodziny Nintendo.
Niestety tryb walki z komputerowym przeciwnikiem i maraton dostępne są tylko za dodatkową opłatą. Może kiedyś się na to skuszę, bo nie ukrywam, że Tetris na niemal sto graczy wciąga jak bagno. Mógłby mieć oczywiście jakieś tryby dla pojedynczego gracza jak inne odsłony tej serii, ale nie ma co zaglądać w zęby darowanemu koniowi.
Najważniejsze, że ten tytuł cierpi na syndrom kolejnego meczu. Chcesz zgrać kolejny raz, a kończy się na tym, że kończysz po dwóch godzinach, nie wiedząc nawet kiedy ten czas minął. Za to właśnie kocham Tetrisy, nieważne w jakiej formie.
To tyle ode mnie. Do następnego razu.
Komentarze
Prześlij komentarz