W co gracie w weekend? #222

Cześć. Po męczarniach związanych ze splatynowaniu Uncharted 4, gdzie coś mnie podkusiło, żeby zrobić speedrun na miażdżącym poziomie trudności postanowiłem, że swoją czterdziestą platynę zdobędę w dawno nie odpalanym Uncharted 3. Tym samym zgarnę kwartet platyn za cztery części jednej z najbardziej znanych serii gier na konsolach firmy Sony.

Oprócz tego planuję także pograć w NieRa: Automatę, The Legend of Zelda: Breath of the Wild oraz Fallouta, oczywiście jeśli czas na to pozwoli.
[Wpis zawiera spoilery.]

NieR: Automata (PS4, Platinum Games, 2017r.)

Automata wciągnęła mnie na maksa. Zdaję sobie z tego sprawę, że z niewielkimi wyjątkami powtarzam 9S ścieżkę, którą przerabiałem już przy okazji gry 2B, ale nie zrobiłem wtedy zbyt wielu misji pobocznych, więc de facto niewiele wiem o wielu wątkach opcjonalnych w produkcji autorstwa Platinum Games. Niektóre z nich chciałem poznać już przy pierwszej styczności z kontynuacją NieRa, ale a to miałem za niski poziom, a to nie widziałem jak dolecieć do jednej postaci siedzącej na dach, a to nie wiedziałem jak gdzieś dojść albo jak przedrzeć się przez burzę piaskową na pustyni, nie mówiąc już o tym, że gra wcale nie informuje, że wykonanie jakiejś misji fabularnej odbiera graczowi zaliczenie pewnych zadań dodatkowych.Mądrzejszy o wydarzenia ze ścieżki A staram się wykonywać wpierw zadania poboczne a dopiero potem popycham scenariusz. W końcu dostałem się na dach, na który nie potrafiłem dolecieć grając jak 2B i dowiedziałem się co to za gość się tam przede mną ukrywał. Z początku nie wziąłem ojca Servo na poważnie. Zaczął do mnie mówić, że nauczy mi walczyć a gdy pokonałem go ledwo kilkoma ciosami, to nie czułem satysfakcji z naszego nierównego pojedynku. Gdy ten nieudacznik udający mistrza sztuk walki zażądał ode mnie dostarczenia mu w nagrodę za jego nauki przedmiotów, których potrzebował do upgrade'ów to chciałem go wyśmiać. Nasza kolejna walka uzmysłowiła mi coś ciekawego, że wraz z moimi działaniami Servo staje się coraz silniejszy a gdy dostąpiłem zaszczytu walki z jego forma ostateczną formą na sześćdziesiątym poziomie, to cieszyłem się w głębi ducha, że nie miałem z nim do czynienia w ścieżce A, bo zabiłby mnie jednym ciosem.

Muszę przyznać, że nie żałuję, że dostałem się na tamten dach, bo przecież dałem staremu mistrzowi upragniony spokój ducha, którego szukał. Po naszych emocjonujących potyczkach czuję spełnienie i cieszę się, że odkrywam Automatę na nowo. Poznanie największego sekretu 2B (aż dziesięć razy!), wysadzenie się w Bunkrze, ucieczka z placu boju, gdy potężny Goliat rozniósł na kawałki całe miasto, jazda na jeleniu, bezproblemowe złowienie wszystkich gatunków ryb, znalezienie wszystkich chipów i podów dało mi sporo frajdy, podobnie jak wykonanie wielu misji nie mających wpływu na wątek główny. W ten weekend raczej nie popchnę do przodu scenariusza, ale na pewno będę miał co robić. Postanowiłem, że przynajmniej spróbuję zawalczyć o zobaczenie wszystkich dwudziestu sześciu zakończeń w grze a do tego jeszcze bardzo daleka droga.

The Legend of Zelda: Breath of the Wild (WiiU, Nintendo EPD, 2017r.)
Przyznam się bez bicia, że nie grałem w ostatnia Zeldę zbyt długo w ostatnim czasie. Oczywiście na parę wież udało mi się wspiąć, a uwierzcie, że jak maszyny podgrzewają ci tyłek co chwila wiązkami laserowymi wcale łatwe to nie jest, no ale i tak będę musiał prędzej czy później wejść na wszystkie, więc takie niedogodności jak przypalany co chwile tyłek na pewno mnie nie powstrzymają, skoro to jedyny sposób za zeskanowanie mapy świata gry.Ze świątyniami jest podobnie. Jeśli chcę zdobyć kolejne kontenery zwiększające maksymalną ilość serc Linka, to bez względu na czekające mnie zagadki muszę wytężyć szare komórki i dojść do końca każdej z nich. Jeśli nie zrobię tego teraz, to zajrzę do nich w przyszłości. Podoba mi się, że od czasu do czasu trafi się jakaś Magda, która zwróci mi kulturalnie uwagę, żebym nie deptał jej pięknych i delikatnych kwiatów znajdujących się w okolicy kolejnej świątyni, co zmusi mnie do dojścia do niej okrężną drogą. Wewnątrz nich czeka mnie zabawa z wysadzaniem popękanych ścian, wrzucanie bomb do misy i przenoszenie tej misy nad platformy z otworami, do których muszą powpadać, żeby odblokować mi dalszą drogę do celu itp.Nawet jeśli nie zajmuję się wątkiem głównym, to przecież wystarczy, że zajrzę do kilku z nich dziś, jutro lub pojutrze a i tak będę bliżej ukończenia tej pozycji, nawet jeśli odbywa się to u mnie i iście ślimaczym tempie. Wszystko przez Uncharted 4 i Fallouta. Cóż poradzić? Nie da się zaprogramować chęci do grania w daną grę i u mnie to już norma, że po tym jak się w coś wciągnę, to inne gry schodzą na dalszy plan. czy tak będzie ponownie z Breath of the Wild jeszcze się okaże.

Uncharted 3: Oszustwo Drake'a (PS3, Naughty Dog, 2011r.)

Uncharted 3 nie odpalałem od trzech lat. Kiedyś chciałem zdobyć w nim swoją platynę, ale nie było to możliwe w wersji z PlayStation Plus, gdyż z nieznanym mi powodów zablokowano w nim tryb kooperacji. Nic nie dało się z tym zrobić. Grę porzuciłem po zdobyciu w niej większości trofeów, w tym za znalezienie wszystkich skarbów beż żadnej podpowiedzi. Nie udało mi się jedynie znaleźć reliktu oraz pewnego krokodyla, na którym miałem się przejechać. Jednak po setkach przekleństw, które ciskałem pod adresem ostatniego bossa w Uncharted 4 i zdobyciu najcenniejszego trofeum w przygodówce Naught Dog postanowiłem wrócić do Oszustwa Drake'a i tym razem już nic nie powstrzyma mnie przed realizacją planu sprzed kilku lat. Ściągnięcie trybu splitscreen także nie pomogło w rozwiązaniu moich problemów. Męczyłem nawet kolegę, żeby zahostował mecz w trybie współpracy, ale nawet to nie pomogło, więc zadzwoniłem do znajomego prowadzącego sklep z grami z zapytaniem czy nie ma przypadkiem Uncharted 3 na stanie. Okazało się, że akurat ma, więc przejechałem się do niego po grę, wbiłem feralne trofeum w kilka minut, oddałem pożyczoną grę i rzuciłem się z takim animuszem w pustynną eskapadę Drake'a, że nie wyobrażam sobie skończyć jej w ten weekend.Plansze w jednej z najładniejszych gier ubiegłej generacji może nie są tak duże jak w Uncharted 4, ale za to ścieżka dźwiękowa przepełniona arabskimi melodiami i śpiewem zostawia daleko w tyle tytuł ekskluzywny PS4. Przeszedłem czwórkę dwukrotnie w ciągu ubiegłego tygodnia i tam jest dosłownie jeden lud dwa momenty, gdy muzyka dawała radę. Nie zmienia to jednak faktu, że w zestawieniu z tą z trójki jest bezpłciowa.
Muzyka w Uncharted musi mieć trąbki nadające całej ścieżce dźwiękowej odpowiedniej pompatyczności a ta z trójki idealnie oddaje pustynny klimat całej produkcji. Wystarczyło, że przesłuchałem kilku motywów muzycznych podczas rozgrywki i od razu poczułem się jakbym był w domu.Uncharted 3 to historia ukazująca jak wiele dla Nate'a znaczy Sully. Nie ma w niej na szybko wymyślanych braci, bo trzeba zrobić koleją cześć. Jest za to tyle akcji, że spokojnie można obdzielić nią jeszcze kilka innych gier przygodowych. Ucieczka z tonącego statku, walka na śmierć i życie na pokładzie samolotu z olbrzymią dziurą w poszyciu kadłuba, beznadziejna próba o dostanie się do spadochronu przytwierdzonego do skrzyni zaopatrzeniowej, szaleństwo i omamy protagonisty na pustyni, konny pościg za karawaną, nieoczekiwany sojusz z Salimem oraz tajemniczy Iram to tylko ułamek atrakcji tej produkcji. Wszystko to jednak w zupełności wystarczyło mi do tego, aby ponownie zanurzyć się w świecie gry i nie spocznę dopóki nie pożegnam go najważniejszym trofeum.

Fallout (PC, Interplay Productions, 1997r.)

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z Falloutem. Grałem już w niego wcześniej na swoim poprzednim komputerze, ale ten post-apokaliptyczny rpg miał problem z ukrytymi sejwami i moja próba ich skopiowania skończyła się na tym, że nie mogłem dalej grać w ten klasyk, bo stany gry wsiąkły gdzieś jak kamfora.Po tym przykrym wydarzeniu rozpocząłem grę na nowo i udało mi się nawet zdobyć kilka poziomów, ale przesiadłem się później na lepszy komputer i porzuciłem grę, wiedząc jak się skończy kolejna próba skopiowania sejwów.Niedawno seria obchodziła swoje dwudziestolecie i z tej okazji gracze mogli pobrać Fallouta ze Steama. Ściągnąłem go z ciekawości, a skończyło się na tym, że mam w nim już piętnaście godzin gry i nie mogę się oderwać. Boję się włączać jednego z najważniejszych rpgów w historii, gdyż ciężki klimat świata po wojnie nuklearnej to jest coś co bardzo mi pasuje.
Grając w Faalouta czuję, że to jest to. Niby Fallout 4 to gra z tej samej serii, ma grafikę w hd, ale nie da się ukryć, że ostatnia odsłona tego cyklu ma elementy rpg ograniczone do minimum. Tak samo jest z prostackimi jedno lub dwuwyrazowymi odpowiedziami. Ja jestem typem gracza, który nie patrzy na gry tylko i wyłącznie przez pryzmat grafiki, więc nie ukrywam, że Brian Fargo, który stworzył kiedyś Wastleland w 1988r. oraz jego duchowego spadkobiercę, a więc serie Fallout nadał tej grze tyle głębi, że gdy wchodzę do jakiejś nowej miejscówki, to zamiast rozwalić kobietę, która rzekomo zabiła syna jednego z moich zleceniodawców, wolę się do niej przejść i z nią pogadać, żeby dowiedzieć się całej prawdy. Przecież zawsze może się okazać, że burmistrz, który zlecił mi robotę jest tylko naiwnym pionkiem a za morderstwo jego syna odpowiada ktoś inny. Mogę wypowiedzieć prywatną wojnę bezlitosnym Regulatorom albo spróbować zdobyć uzbrojenie dla wspomnianej kobiety i pomścić jej ukochanego, który wiedział za dużo i musiał zginąć, bo jego ojciec mógłby sam coś zdziałać w rządzonym przez siebie mieście.Fallout daje wiele różnych możliwości i nieraz jakieś zadanie można z zrobić na kilka sposobów. To jest właśnie to, co przyciąga mnie do niego jak magnes. Podejrzewam, że nawet jeśli kolejny raz spotkają mnie jakieś nieprzewidziane okoliczności, które staną mi na drodze do jego ukończenia, to i tak znów w niego zagram, bo takiej głębi próżno szukać w wielu dzisiejszych grach. Na całe szczęście świata pierwszego Fallouta nikt nie zaśmiecił toną nieprzydatnych do niczego znajdziek, których szuka się jedynie po to, żeby zdobyć jakieś trofeum. Sam gracz może zadecydować o tym gdzie go nogi poniosą. Dla mnie wielkim wyczynem będzie, gdy pokonam w nim pierwszego deathclawa, bo po mojej pierwszej potyczce z tym potworem wiem, że nie mam żadnych szans na pokonanie choćby jednego a co dopiero całego stada, co obiecałem zrobić, aby pozyskać wsparcie militarne dla niesłusznie pomówionej kobiety, której pozostał jedynie żal w sercu i chęć zemsty.

Na dziś starczy. Jeśli macie ochotę, to podzielcie się w komentarzach tytułami ogrywanych gier. Ja będę zadowolony jak włączę w ten weekend więcej niż jedną z opisywanych dziś gier.

Komentarze

  1. Witam.witam.U mnie od kilku dni trwa wycieczka po Lothric,i szczerze przyznaje,że jestem bardzo,ale to bardzo zadowolony z trzeciej części DS :D Zaglądanie w każdy kąt daje mi mase radochy,a i tak prawie przegapiłem w osadzie handlarza piromancją... (tak tak moja ulubiona klasa to piromantka) Na ten moment jestem na Ofiarnej drodze po skasowaniu Mędrca gonie się z krabami... a i dwóch kolesi spotkałem na schodach jeden z pałą drugi zaś z mieczysławem w ręce... (poddali się przy drugim podejściu) ;) Zastanawiam się tylko nad wykupieniem PS+... przede mną jeszcze długa droga w DSIII a potem BB :D Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszystkim udanego zbliżającego się ŁIKENDU.Kto może ten niech gra,a kto nie może ten też niech gra ;) POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siema Square.Ten weekend mam pracujący (sobota i niedziela),ale o następnym można pomyśleć.Dam znać pod koniec tygodnia :)

      Usuń
  2. Do wczoraj ponad 2 tygodnie konsola leżała odłogiem, ponieważ bugi. Mianowicie w Batman: Arkham City zepsuło mi się jedno trofeum Człowieka zagadki i nie pomogło nawet NG+, także z wynikiem 399 zagadek daje tej grze (spory) czas do zastanowienia się nad sobą.
    Wczoraj także przeczytałem na raz 2 ostatnie wpisy na Twoim blogu i postanowiłem podejść do NG+ w Personie 5. Obecnie nadałem nazwę grupie i czekam na możliwość zrobienia czegokolwiek bo jeszcze ostatnie toturiale przede mną.
    Tak z ciekawości, które złe zakończenie uzyskałeś; skończyłeś grę na przesłuchaniu czy później?
    Jak już pisałem mi udało się bez ściąg (i bez randek :-/) zdobyć najlepsze, ale tylko dlatego, że należę do osób robiących najpierw każdego subquesta.

    Mizer

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez większą część tygodnia byłem zajęty swoim filmikiem nawiązującym do Nier: Automata: https://www.youtube.com/watch?v=g5ewNYAphss i nie za bardzo grałem w cokolwiek innego. Pogrindowałem trochę w Drakengard, ale dziś muszę nadrobić spóźnienia w tej dziedzinie. Włączyłem Chrono Trigger DS i właściwie tyle. Dziś wziąłem dzień wolnego, to może się coś pogra więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chrono Trigger DS zaczyna być dla mnie kolejną obsesją-ciekawostką. W kilkunastu już sklepach, na pytanie o nią, najczęściej słyszę westchnienie lub oświadczenie w stylu: gdyby tu była, sam bym ją zabrał. :D

      Usuń
    2. Dziwne, ja kupiłem na allegro bez problemu jakieś półtora roku temu.

      Usuń
    3. Jak bym się uparł to na Amazon jest. Ale nie spieszy mi się. Allegro mam trochę daleko i jakoś nigdy mnie do siebie nie przekonało. ;)

      Usuń
  4. W ostatnich kilku dniach spędziłem w Skyrim ponad 20 godzin. Efekt taki, że rozwinąłem postać na tyle żeby móc w miarę "bezpiecznie" robić zadania daedryczne. W nocy dotarłem do Gwiazdy Zarannej, gdzie mam się spotkać z jednym gościem i sprawdzić się z nim w piciu, czym rozpocznę szóste z piętnastu niezbędnych zadań do brakującego trofeum. W mieście przywitała mnie sroga zima, z nieba sypie taki śnieg, że aż chciałoby się ulepić bałwana;-) Jeśli nic się po drodze nie spierdzieli (jak poprzednim razem) to wszystko wskazuje na to, że ten weekend może być moim ostatnim w Skyrim. Oddałem tej grze już blisko 300 godzin życia. Innej nagrody za to, jak platynowy pucharek nie widzę.

    Gram też w Sky Force Anniversary. Ściągnąłem, uruchomiłem i... przeniosłem się w czasie. Poczułem się jak kiedyś grając na automatach w wozach drzymały. Świetna gierka. Tłukę w nią z niezakłamanym bananem na twarzy. Muzyka jak z Amigi, grafika jak kiedyś na automatach, no i najważniejsze nie trzeba wrzucać żetonów ;-) Mogła by być trochę trudniejsza i wymagająca, no ale nie ma co szukać dziury w całym.

    Trzymajcie się ciepło. Udanego weekendu wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już nie Patapon? ;)
      Córa w te wakacje znalazła w Biedronce Oblivion. Po zakończeniu Skyrim nabrała ochoty na poznanie jej poprzednika i ma w planach wziąć się za nią. Na razie wygrało: Tomodachi Life (3DS).

      Usuń
    2. Do Pataponow jeszcze nie raz wrócę. Na chwilę obecną wsiąkłem w Skyrim jak bagno.
      Wiadomość z ostatniej chwili, zostały mi dwa zadania daedryczne i platyna. Możecie mi wtedy mówić Smocze Dziecię ;-)

      Usuń
  5. U mnie po staremu... pisanina, sprawy osobiste. Mało czasu na granie. Niebawem mam urodziny i zastanawiam się nad tym, jaki prezent sobie sprawić? XO czy PS4...

    veteranus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu się nie ma nad czym zastanawiać. Oczywiście, że PS4. Biblioteka tytułów jest konkretna i zróżnicowana. Zaryzykuję stwierdzenie, że grania na lata.
      Jaka to będzie książka, o czym?

      Usuń
    2. Fantastyka w swojskich klimatach. Tyle mogę powiedzieć na razie.

      Usuń
  6. Battletoads - zanim przysiadłem do ropuch po raz kolejny postanowiłem sobie zrobić rozgrzewkę z padem przy Contrze. Moje poczynania dobrze nie wróżyły bo w 7 planszy straciłem wszystkie życia i grę dokończyłem na drugim "continue". No ale może z bojowymi płazami pójdzie lepiej... Nie było, straciłem rekordową ilość żyć i do planszy 9tej doszedłem na ostatnich tchnieniu i szybko wymiękłem. Granie na kontynuacjach gdzie ma się tylko 3 serca nie daje wielkich nadziei, ale próbowałem. Kurna udało się! Mimo tak złych omenów dobiłem w końcu do planszy 10tej!! Wyścigu ze Szczurami. Z braku żyć szybko bieganina się skończyła, ale zrobiłem sobie drugie podejście. I doszedłem (nie wiem jak!) do bossa tej planszy. Okazało się, że jest bardzo prosty, ale okazało się to zbyt późno kiedy już wyzionąłem ducha. Spotkamy się jeszcze raz Szczurzy Generale!!
    (tu powinna być fota ale się nie wczytują)

    Poza tym większych planów nie mam oprócz Pizzy Piwka i Pegasusa bo dostałem już wymiotów od Uncharted 4 gdy przechodziłem drugi raz czyszcząc znajdźki (nie dokończyłem) i rozglądam się za czymś nowym najpewniej Wolfenstein: The Old Blood, a może też Aragami.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sobotni poranek rozpocząłem od krótkiej sesji z The Legend of Zelda - A LINK BETWEEN WORLDS (Nintendo 2DS) oraz po przeczytaniu blogu MSaint:

    http://www.ppe.pl/blog/54006/8855/nier-automata-przemyslenia.html

    zrobiłem kolejne podejście do DRAKENGARD 3 (PS3). Krótkie bo dostałem natychmiastowego łupnia. Klawiszologia wyleciała mi z głowy podczas przerwy. Ale spokojnie, nadrobię to dość szybko bo jak na razie przeciwnicy nie błyszczą inteligencją więc trochę podszkolenia techniki powinno wystarczyć. Wieczór na pewno spędzę z THE LEGEND OF HEROES: TRAILS IN THE SKY 3rd (PC - w zeszłym tygodniu pomyliłem platformę). W ostatnich dniach trafiłem w niej, w alternatywnej rzeczywistości, do Le Locle i do grupy dołączyli "bracers": Anelace, Scherazard (obcięła włosy!!!), Agate (już spotkał mamę Tity!!!) i... nareszcie Estelle.

    Miłego weekendu i pasjonującego grania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam wszystkich. U mnie niezmiennie. Forzathony w piątki, a więc dzisiaj odpalę FH 3 i postaram się przejść jak największą ilość mistrzostw, bo tak naprawdę tylko to mi zostało. No i kilka dni temu kupiłam sobie PES 18. Facet mi sprzedał nówkę za 150 zł, bo mu żona zakazała grać ;). Szkoda faceta, ale ja skorzystałam. Nie mogę się przyzwyczaić do Master League, bo w FIFIE znacznie lepiej to działa i wygląda. Wczoraj byłam w kinie na Blade Runnerze 2049 i jestem zachwycona. Wróciła mi chęć do oglądania filmów.

    Życzę wszystkim udanego weekendu i pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy się zachwycają nowym Blade Runnerem, nie mogę się doczekać kiedy go obejrzę. Poczekam jeszcze z tydzień aż sale trochę opustoszeją i też idę. Nie lubię jak jest pełna sala ludzi i dookoła mlaskają popcornem ;-)

      Usuń
    2. No właśnie. W PESie wszystko zatrzymało się na PS2. Poza czystym gameplayem gra siedzi w poprzedniej epoce. Ciekawe czy mi się uda oswoić z tym i czerpać radość z gry. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Dosyć późno odpisuję i nie wiem czy to zobaczycie. Widziałeś już czy dalej czekasz :)?
      Co do PES. Już się chyba przyzwyczaiłam. Owszem grafika nie urywa d..., ale gameplay robi wrażenie. Jak dla mnie PES jest trochę trudniejszy. Nie wybacza głupich błędów. Przeklinałam przy FIFIE, ale PES przebija wszystko :D! Mogliby dodać więcej opcji w ML i w ogóle zrobić tak jak w FIFIE czyli możliwość przesuwania budżetu. Za dużo kasy na transfery, ale za mało na płace. Ciężko być na plusie.

      Usuń
    4. Jeszcze nie. Może w ten weekend się wybiorę do kina albo w tygodniu.

      Usuń
  9. Ten weekend to pojedynek FIFA vs PES. O ile EA wali licencjami, a tryb FUT miażdży, tak wychodząc już na boisko Konami pokazuje pazur.
    Naprawdę ciężko się zdecydować w tym roku. Dodatkowo na Xone piłeczka skośnookich nie ma licencji, co mimo wszystko drażni.
    Co poza tym? Metro 2033. Świetny klimat, który wgniata w fotel. Gra ma swoje wady, ale miło się ciora.
    W niedzielę ( mam nadzieję) obejrzę awans naszych na mundial.
    Pozdro for all mordeczki!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Red Ninja , bejbe ! I Persona 3 FES.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam sqera w ten weekend gram mass Effect 2 musiałem sobie ten tytuł przypomnieć i uświadomić sobie jak bardzo się różni od andromedy. I jak dla mnie najnowszy tytuł po tych wszystkich aktualizacjach naprawdę daje radę i cały czas nie rozumiem złych słów na nią może dlatego, że krótko na początku miała te problemy z mimika twarzy na co najwięcej było narzekań ale teraz widać pracę autorów gry bo tych błędów już nie ma to jest tylko moje zdanie. Dałem jej szansę i dobrze, że ją ukończyłem i dzięki niej sprawdzam cześć drugą drugi raz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja gry Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition - Soulslike w klimatach starożytnych Chin

W co gracie w weekend? #205

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty