W co gracie w weekend? #225
Cześć. Powoli kończy się mój najlepszy miesiąc z grami od wielu lat. W przeciągu 22 dni udało mi się zdobyć platyny w sześciu grach i jest to rekord, którego jeszcze długo nie pobiję.
Zdobyłem platyny w następujących grach:
Uncharted 3
Uncharted 4
Nier: Automata
Infamous First Light
Grim Fandango Remastered
Sound Shapes.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że udało mi się to osiągnąć, gdy byłem zawalony szkoleniem przez ostatni miesiąc. Było to możliwe, gdyż dobrze zarządzałem swoim czasem w ciągu dnia. Podejrzewam jednak, że teraz to się zmieni i w znaczący sposób zwolnię tempo przechodzenia gier. Dziś zajmę się Until Dawn oraz remasterem hd gry pt. Resident Evil.
Z pewnością spróbuję przejść Until Dawn tak, żeby wszyscy przeżyli i zginęli, ale chyba będę zmuszony sięgnąć w tym celu po jakiś dobry poradnik.
Na razie jednak przypomnę sobie samą historię. Opowiada ona o grupce kilku znajomych, która zrobiła żart jednej dziewczynie, co skończyło się dla niej i jej siostry tragicznie. Akcja tego survival horroru jest następnie kontynuowana rok później, gdy ich brat zaprasza wszystkich w to samo miejsce. Chce aby wszyscy zapomnieli o tym, co się wydarzyło w przeszłości i po prostu dobrze się bawili. Oczywiście jak to bywa w takich historiach nic nie dzieje się tak jak powinno, bo niektórzy goście mają już innych partnerów i dochodzi przez to do wybuchów zazdrości, wzajemnych oskarżeń i złorzeczeń. Niby zachowania grupki znajomych są bardzo proste, ale jednocześnie przekonywujące bardziej od relacji głównych bohaterów z serii Persona, którzy pogłębiając swoje znajomości mogą jedynie bardziej się lubić.
W Until Dawn możemy decydować o tym, czy rozdrażniać znajomych w pewnych sytuacjach, straszyć ich lub załagodzić jakąś napiętą sytuację. Zadecyduje to o ich dalszych losach w sytuacjach życia i śmierci. Wiadomo, że goniąc czym prędzej za jakąś dziewczyną łatwiej o wyrządzenie sobie krzywdy niż gdy skorzystamy z dłuższej i bezpieczniejszej ścieżki, ale musimy też zadać sobie pytanie czy uratujemy ukochaną biegnąc powoli i dbając jedynie o nasze bezpieczeństwo?
Twórcy z Supermassive Games bardzo dobrze operują jump scare'ami w swojej produkcji i potrafią nieźle nastraszyć w zupełnie niepozornych sytuacjach. Przez to, że miałem przerwę od tego tytułu ekskluzywnego Sony grubo ponad rok zupełnie nie pamiętam gdy nagle wyskakuje mi coś znienacka przed oczyma i nieraz miałem już serce w gardle, bojąc się o to, czy nie zejdę zaraz na zawał. Zdecydowanie nie polecam tej produkcji ludziom o słabych nerwach. Sam jednak w dalszym ciągu uważam, że ten film interaktywny pozostawia daleko w tyle Beyond: Two Souls od Davida Cage'a i jeśli ten autor nie poprawi swojego nieprzemyślanego za dobrze sposobu prowadzenia historii, to nie zmienię zdania w tej kwestii nawet jak ogram już Detroit. Życie nie znosi próżni a ten kto stoi w miejscu i się nie rozwija, ten się cofa. Prawdę powiedziawszy wolałbym chyba bardziej zagrać w Until Dawn 2 niż w Detroit i piszę te słowa z pełną świadomością. Gdy kupowałem dwa lata temu swoje PS4 nie zakładałem nawet, że będę tak świetnie się bawił z taką niespodziewaną perełką.
Nie jest to może coś wybitnego pod względem graficznym, ale atmosfera zaszczucia w opuszczonym domku na odludziu, seanse spirytystyczne, próby uwodzenia partnerki w sytuacji gdy nieopodal czyha na nas jakieś bliżej nieokreślone zło i jakiś niezidentyfikowany szaleniec przypominają najlepsze filmy z gatunku slasher takie jak Piła lub Krzyk.
W każdym bądź razie Until Dawn to bez wątpienia jedna z tych gier obok Resident Evil 7, Obcego: Izolacji, Amnesii, Somy, Yomawari i innych pokazująca, że gry z dreszczykiem przezywają teraz swój renesans, co mnie bardzo cieszy, szczególnie, że niedawno gracze gorzko przeżyli rozstanie na zawsze ze studiem odpowiedzialnym za serię Dead Space.
Miałem pewne kłopoty po powrocie do tego tytułu po tak długiej przerwie i trochę pokręciłem sie niepotrzebnie w tę i we w tę, ale po do tarciu do jaskini wiem, ze nie zostało mi zbyt dużo gry do końca. Umknę tylko głazom, które chcą mnie zmiażdżyć, zniszczę pajęczynę na drzwiach w pomieszczeniu z ogromnym pająkiem, rozwiążę raz na zawsze sprawę z Lisą i dotrę do laboratorium, które przejdę jak burza, bo od kilkunastu lat pamiętam hasła do komputera, który odblokowuje zamknięte drzwi w tym ukrytym ośrodku badawczym, z którego wzięły się te wszystkie przeklęte stwory. Brzmią one: ADA i JOHN.
Nie zamierzam się bawić z dyskami MO i z ratowaniem Chrisa, bo chcę mieć końcowy fragment gry jak najszybciej za sobą.
Tak to u mnie będzie wyglądać w najbliższych dniach. Jestem ciekaw czy w czasie Halloween preferujecie elektroniczne opowieści z dreszczykiem czy gracie po prostu w to, co się wam podoba? Zapraszam do komentarzy i życzę wam udanego weekendu.
Zdobyłem platyny w następujących grach:
Uncharted 3
Uncharted 4
Nier: Automata
Infamous First Light
Grim Fandango Remastered
Sound Shapes.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że udało mi się to osiągnąć, gdy byłem zawalony szkoleniem przez ostatni miesiąc. Było to możliwe, gdyż dobrze zarządzałem swoim czasem w ciągu dnia. Podejrzewam jednak, że teraz to się zmieni i w znaczący sposób zwolnię tempo przechodzenia gier. Dziś zajmę się Until Dawn oraz remasterem hd gry pt. Resident Evil.
Until Dawn (PS4, Supermassive Games, 2015r.)
Powoli zbliża się okres Halloween, więc z tej okazji wyszukuję zawsze jakiś tytuł z dreszczykiem do pogrania. Postanowiłem wrócić w ten weekend do Until Dawn. Przeszedłem już ten tytuł rok temu, ale specjalnie chcę go jeszcze przejść na inne sposoby, żeby sprawdzić czy decyzje podejmowane w tej grze rzeczywiście mają jakieś znaczenie.Z pewnością spróbuję przejść Until Dawn tak, żeby wszyscy przeżyli i zginęli, ale chyba będę zmuszony sięgnąć w tym celu po jakiś dobry poradnik.
Na razie jednak przypomnę sobie samą historię. Opowiada ona o grupce kilku znajomych, która zrobiła żart jednej dziewczynie, co skończyło się dla niej i jej siostry tragicznie. Akcja tego survival horroru jest następnie kontynuowana rok później, gdy ich brat zaprasza wszystkich w to samo miejsce. Chce aby wszyscy zapomnieli o tym, co się wydarzyło w przeszłości i po prostu dobrze się bawili. Oczywiście jak to bywa w takich historiach nic nie dzieje się tak jak powinno, bo niektórzy goście mają już innych partnerów i dochodzi przez to do wybuchów zazdrości, wzajemnych oskarżeń i złorzeczeń. Niby zachowania grupki znajomych są bardzo proste, ale jednocześnie przekonywujące bardziej od relacji głównych bohaterów z serii Persona, którzy pogłębiając swoje znajomości mogą jedynie bardziej się lubić.
W Until Dawn możemy decydować o tym, czy rozdrażniać znajomych w pewnych sytuacjach, straszyć ich lub załagodzić jakąś napiętą sytuację. Zadecyduje to o ich dalszych losach w sytuacjach życia i śmierci. Wiadomo, że goniąc czym prędzej za jakąś dziewczyną łatwiej o wyrządzenie sobie krzywdy niż gdy skorzystamy z dłuższej i bezpieczniejszej ścieżki, ale musimy też zadać sobie pytanie czy uratujemy ukochaną biegnąc powoli i dbając jedynie o nasze bezpieczeństwo?
Twórcy z Supermassive Games bardzo dobrze operują jump scare'ami w swojej produkcji i potrafią nieźle nastraszyć w zupełnie niepozornych sytuacjach. Przez to, że miałem przerwę od tego tytułu ekskluzywnego Sony grubo ponad rok zupełnie nie pamiętam gdy nagle wyskakuje mi coś znienacka przed oczyma i nieraz miałem już serce w gardle, bojąc się o to, czy nie zejdę zaraz na zawał. Zdecydowanie nie polecam tej produkcji ludziom o słabych nerwach. Sam jednak w dalszym ciągu uważam, że ten film interaktywny pozostawia daleko w tyle Beyond: Two Souls od Davida Cage'a i jeśli ten autor nie poprawi swojego nieprzemyślanego za dobrze sposobu prowadzenia historii, to nie zmienię zdania w tej kwestii nawet jak ogram już Detroit. Życie nie znosi próżni a ten kto stoi w miejscu i się nie rozwija, ten się cofa. Prawdę powiedziawszy wolałbym chyba bardziej zagrać w Until Dawn 2 niż w Detroit i piszę te słowa z pełną świadomością. Gdy kupowałem dwa lata temu swoje PS4 nie zakładałem nawet, że będę tak świetnie się bawił z taką niespodziewaną perełką.
Nie jest to może coś wybitnego pod względem graficznym, ale atmosfera zaszczucia w opuszczonym domku na odludziu, seanse spirytystyczne, próby uwodzenia partnerki w sytuacji gdy nieopodal czyha na nas jakieś bliżej nieokreślone zło i jakiś niezidentyfikowany szaleniec przypominają najlepsze filmy z gatunku slasher takie jak Piła lub Krzyk.
W każdym bądź razie Until Dawn to bez wątpienia jedna z tych gier obok Resident Evil 7, Obcego: Izolacji, Amnesii, Somy, Yomawari i innych pokazująca, że gry z dreszczykiem przezywają teraz swój renesans, co mnie bardzo cieszy, szczególnie, że niedawno gracze gorzko przeżyli rozstanie na zawsze ze studiem odpowiedzialnym za serię Dead Space.
Resident Evil (PS4, Capcom, 2015r.)
Dawno nie widziałem remastera hd survival horroru Capcomu pt. Resident Evil, ale co się odwlecze, to się nie uciecze. W tym okresie w roku nie mogło się obyć bez japońskiego klasyka, w którym w dalszym ciągu próbuję zmieścić się poniżej pięciu godzin z przejściem gry. Dawno nie widziałem Jill i maszkar, z którymi przyszło jej się mierzyć w walce o przetrwanie, więc nie jestem przekonany czy uda mi się zrealizować swój cel. Gram na najłatwiejszym poziomie trudności, bo jest na nim więcej roślin leczniczych i mniejsza ilość wrogów a ja staram się podnosić z ziemi jedynie przedmioty kluczowe oraz amunicję do strzelby, pistoletu magnum i granatnika. Takie przyjąłem założenie. Na pewno sprawdzę w ten weekend czy mój pomysł mający na celu zaoszczędzenie jak największej ilości czasu okazał się dobry.Miałem pewne kłopoty po powrocie do tego tytułu po tak długiej przerwie i trochę pokręciłem sie niepotrzebnie w tę i we w tę, ale po do tarciu do jaskini wiem, ze nie zostało mi zbyt dużo gry do końca. Umknę tylko głazom, które chcą mnie zmiażdżyć, zniszczę pajęczynę na drzwiach w pomieszczeniu z ogromnym pająkiem, rozwiążę raz na zawsze sprawę z Lisą i dotrę do laboratorium, które przejdę jak burza, bo od kilkunastu lat pamiętam hasła do komputera, który odblokowuje zamknięte drzwi w tym ukrytym ośrodku badawczym, z którego wzięły się te wszystkie przeklęte stwory. Brzmią one: ADA i JOHN.
Nie zamierzam się bawić z dyskami MO i z ratowaniem Chrisa, bo chcę mieć końcowy fragment gry jak najszybciej za sobą.
Tak to u mnie będzie wyglądać w najbliższych dniach. Jestem ciekaw czy w czasie Halloween preferujecie elektroniczne opowieści z dreszczykiem czy gracie po prostu w to, co się wam podoba? Zapraszam do komentarzy i życzę wam udanego weekendu.
Uwielbiam Until Dawn. Zaraz po Bloodborne to moja ulubiona gra na PS4. Mimo tego, że platyna już dawno wbita to planuję do niej wrócić jak tylko spadnie pierwszy śnieg i za oknem będzie mróz, tak dla spotęgowania klimatu ;-) Nawet polski dubbing tak mi przypadł do gustu, że wolę od oryginalnego.
OdpowiedzUsuńA co u mnie? MGS V: The Phantom Pain, jakoś nie specjalnie mi podszedł. Początek nawet fajny, później nuda. Może kiedyś wrócę do tej gry, ale wątpię.
Przeszedłem Day of The Tentacle Remastered i przy pomocy poradnika dobiłem brakujące trofea i wpadła kolejna platyna. Z poradników staram się nie korzystać, ale w życiu bym nie wpadł, że aby zdobyć jedno z trofeum to trzeba zadzwonić w dzwonek sto razy...albo użyć widelca na mikrofalówce.
Cały czas gram w Destiny 2. W związku ze zbliżającym się Halloween wczoraj zacząłem Amnesia Collection, zapowiada się ciekawie. Jak starczy czasu pogram też w Sky Force Anniversary i to chyba na tyle.
Udanego weekendu!
Sam muszę sprawdzić ten polski dubbing, ale zrobię to dopiero przy okazji trzeciego przejścia gry.
UsuńMiałam to samo z MGS V. Pierwsze kilka godzin spoko, ale im więcej w nią grałam, tym gorzej. Powtarzalne i nudne misje. Wymieniłam ją za Batmana: Arkham Knight. Lepiej trafić nie mogłam ;).
Usuń@square moim zdanie jeden z najlepszych dubbingów w grach, oczywiście w tych co grałem. Nie wyobrażam sobie grać w tą grę po angielsku.
Usuń@Marta Batman AK kiedyś przeszedłem, ale tak na szybko i sprzedałem. Nie ukrywam, że żałuję tej zbyt pochopnej decyzji i może ogram go kiedyś jeszcze raz, tak na poważnie. Bo to świetna gra jest.
Powitał,
OdpowiedzUsuńDawno nie pisałem, ale czas nadrobić zaległości ^^ Wiedźmińska podstawka wraz z dodatkiem Serce z Kamienia zaliczona. Napocząłem nawet Krew i Wino, ale niestety musiałem przestać. Plany bowiem moje popsuły dwie inne gry, po których się zupełnie tego nie spodziewałem. Oczywiście nie to żebym się nie spodziewał ich "świetności", ale nie sądziłem, że coś będzie w stanie odciągnąć mnie od Wieśka.
Pozycja pierwsza: The Last of US
Mógłbym pisać same achy i ochy na temat tej gry. Postaci, dialogi, reżyseria, dźwięki, klimat i faktyczny survival. Mistrzostwo. Serio, urzekła mnie ta gra. Masterowałem ją jak opętany. Postać Ellie i Joel'a oraz ich wzajemne relacje rozwijające się przez całą grę, niesamowicie opowiedziana historia, pełna na prawdę ciekawych wydarzeń - to wszystko sprawia, że gra jest po prostu świetna. No i ten dubbing... nie licząc wpadek montażowych z głośnością, to jest to chyba najlepszy dubbing jaki kiedykolwiek słyszałem. Aktorzy podkładający głosy wywiązali się ze swojej roboty znakomicie, na prawdę. Czuć emocje wypływające z ekranu. No i ta scena z początku gry... łezka poleciała. Byłem w szoku, przyznam się bez bicia. Oczywiście skończona, został tylko dodatek, Left Behind.
Pozycja druga: Persona 5
Ale ta gra mi siadła. Nie wierzę normalnie w to co się dzieje ze mną od jakichś dwóch tygodni. Jak dziennie nie odpalę tej giereczki na co najmniej godzinkę, to czuję cholerną pustkę. OST na telefonie leci non-top. Dzwonek zmieniony, budzik również. Ciekawa historia, niesamowicie opowiedziana, fajne postaci, podoba mi się mechanika, klimat dungeonów, walki, no po prostu Widmowi Złodzieje Serc mnie mają. I to całego. Skradli serce i nie chcą oddać, skubańce. Generalnie to najbardziej siadł mi łotrzykowy klimat i design. I nie chodzi mi tu o japońszczyznę, ale o ten taki design szczegółowy. Np podczas All-out'ów, po wygranych walkach, komentarze Morgany. Ta całą otoczka, jest prześwietna. Kupili mnie praktycznie od samego początku. Od kasyna. I co, nie da się jrpg z turowym systemem walk dobrego zrobić w dzisiejszych czasach? Ta gra dobitnie pokazuje, że się da. Tylko cza umić. No i chyba pokochałem jazz. Pykam teraz wątek Kaneshiro i jest na prawdę najs. W ogóle tematy poruszane w tej grze są mocne i śledzi się je z zainteresowaniem. Współczując ofiarom i żywiąc pogardę do antagonistów.
We're here to take your hearth.
Miłego weekendu życzy Dominik
komentarz piszący
ost'a z Persony słuchający
piwko pijący
i rączki na wieczór zacierający
;)
Nie dziwię się, że Persona 5 wciągnęła Cię na maksa, bo sam olałem inne gry tylko po to, żeby ją jak najszybciej przejść i do dziś płaczę, że trwało to tylko 15 dni.
UsuńFajny opis Until Dawn. Mnie od jakiegoś czasu kolega na to nakręcił. Ja nie miałem pojęcia, że to istnieje, ale to jest specjalista od horrorów, więc na pewno za jakiś czas sprawdzę.
OdpowiedzUsuńBattletoads -od dwóch tygodni grałem tylko raz i to po pijaku. Doszedłem po raz kolejny do 12 planszy i po raz kolejny tam padłem. Trochę mnie to demotywuje i nie chce mi się wracać =/
Mortal Kombat X - dopiero co kupiłem i jeszcze nawet płytka nie była w napędzie, ale dziś wpada kumpel i z piwkami w ręku poobijamy sobie mordy. Ciekaw jestem nowych postaci, tego jak tym razem udał się tryb fabularny i czy da radę wymiatać Sub-Zero.
Metroid Samus Returns - Nintendo długo kazało czekać na nową odsłonę Metroida w 2d. Choć nie ufałem Hiszpanom po spartoleniu Castlevanii nie mogłem się oprzeć by znów przeżyć przygodę z Samus Aran. Gra jest naprawdę bardzo dobra. Cieszą wstawki muzyczne nęcące nostalgią, czuć ten labirynt który nas otacza i skrywa mnóstwo nowego sprzętu do zebrania. Jest nawet wall jump, ale nie można już się za jego pomocą tak bezczelnie wspinać jak kiedyś ;-) Martwiła mnie trochę ta umiejętność odkrywająca pobliskie przejścia, bo w odróżnieniu od Super Metroida, jest dostępna na początku gry, a nie na jej końcówce. Myślałem, że to zepsuje tego ducha odkrywcy, ale nie. Wciąż się można zgubić i trzeba czasem pogłówkować jak się przecisnąć dalej. Zarąbista, polecam.
PS No sterowanie trochę wkurza.
A oprócz tego obejrzałem ostatnio całkiem fajny film. Nie wiem czy byl w kinach. Tytuł The Order 1886, nie wiem czy ktoś słyszał. Piękny graficznie (cały w CGI), ciekawa budowa świata i steampunkowe realia. Dziwne, że czasem mogłem pokierować główną postacią i np. chwilę postrzelać. Było trochę niezrozumiałych wątków, ale ogółem na plus. Najśmieszniejsze, że po napisach końcowych wskoczyła platyna. Pewnie jakiś błąd nowej aktualizacji systemu. Polecam obejrzeć ;-)
Pozdrawiam.
Nie poddawaj się z Battletoads. W Sound Shapes potrafiłem siedzieć prawie pięć godzin nad jedną śmiercioplanszą, ale udało mi się zaliczyć je wszystkie. Za daleko dochodzisz, żeby się teraz poddać.
UsuńTen ostatni akapit o The Order 1886 mocno mnie rozbawił. Najprawdziwsza prawda opisana w komiczny sposób :D. Poczucie humoru 10/10.
UsuńNa nietuzinkowy komentarz Czarnego Ivo zawsze można liczyć. Nie spuszcza z tonu, nie zaniża poziomu ;-)
UsuńHej! Ty to masz tempo :O. Tyle platyn i to w tak krótkim czasie! Muszę zagrać w Until Dawn i remaster RE, ale to... kiedyś tam. Nie śpieszy mi się.
OdpowiedzUsuńWróciła mi ochota do grania w inne rzeczy i dlatego odstawiłam PES'a. Po Wake'u miałam odpalić The Evil Within, ale zmieniłam zdanie i włączyłam Red Dead Redemption. Wiem, że jest ona uważana za jedną z najwybitniejszych gier w historii, ale póki co nie zwaliła mnie z nóg. Jest bardzo dobrze i... tylko tyle (zobaczymy jak dalej). Domyślam się, że w 2010 musiała robić piorunujące wrażenie. System sterowania jest lekko przestarzały i potrafi męczyć, ale szybko się przyzwyczaiłam. Upijanie głównego bohatera to moje nowe hobby. To, że stan upojenia trwa dosyć długo, to jeszcze idzie się uśmiać. Czekam na RDR 2, bo jestem pewna, że powali na kolana. Na PS4 gram w Yakuzę: Kiwami. Przypomina mi ona azjatyckie filmy akcji. Takie mordobicie, że w którymś momencie rozbolały mnie palce ;D. Ten klimat, te neony <3. Denerwują mnie częste loadingi i dziwny system zapisywania, ale reszta robi wrażenie. Mam jeszcze 0, ale i tak najbardziej czekam na 6, bo to przez nią zainteresowałam się tą serią. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Zastanawiałam się nad kupnem oryginalnej wersji, ale przez porażająco wysoką cenę uznałam, że poczekam do marca. W ten weekend (sobota odpada), jak i w następne dni mam zamiar ogrywać tylko te dwie gry.
Od dwóch lat w Halloween oglądam horrory i nie mam zamiaru tego zmieniać :D
Życzę wszystkim udanego weekendu :).
To szkolenie bardzo mnie zmotywowało do grania i platynowania gier, bo potrafię też mieć w nosie trofea i wbić z jedną platynę w ciągu roku.
UsuńGorąco polecam Ci Until Dawn, jeśli lubisz filmy o psychopatach polujących na grupkę znajomych, tylko koniecznie graj w ten tytuł w nocy i przy zgaszonym świetle.
Nigdy nie wbiłam platyny i pewnie nigdy nie wbiję. To nie dla mnie :).
UsuńPraktycznie w każdą grę gram wieczorem, ale światła nie zgaszę :D! Masochistką nie jestem. Wystarczy, że założę słuchawki ;).
Nigdy nie mów nigdy ;-)
UsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńPrzygotowuję się do ostatniego etapu w The Legend of Heroes: Trails in the sky 3rd. Jak mi to zasugerowała Celeste w grze, 7 płaszczyzna jest właśnie po to by podnieść umiejętności mojej grupy przed finałową podróżą. Podzieliłem więc tą małą społeczność na małe grupki, dozbroiłem, wyposażyłem w najlepsze kryształy i przechodzę przez tą głębinę piekła. W ten sposób wszysycy będą mieli 135-136 poziom i mam nadzieję, że będzie to wystarczające by godnie zakończyć trylogię. A oto grupy:
1) Kevin, Ries, Estelle, Joshua
2) Scherazard, Anelace, Agate, Zin
3) Kloe, Julia, Olivier, Mueller
4) Renne, Tita, Josette, Richard
Pierwsza grupa to główni bohaterowie trzeciej części (Kevin i Ries) oraz dwóch poprzednich (Estelle i Joshua). Druga grupa to członkowie Bracers Guild. Trzecia to członkowie rodzin królewskich (Kloe i Olivier) wraz ich najbliższą ochroną (Julia i Mueller). Ostatnia grupa jest specjalna. Tita i Renne choć są po "przeciwnej stronie barykady" są na swój sposób przyjaciółkami. Renne, Josette i Richard brali aktywnie udzial w zamachu stanu w Liberl w pierwszej części. No i ostatnia grupa będzie miała dość "pod górkę" w niektórych miejscach bo wśród członków nie ma typowego "maga" jak Kevin, Scherazard, Kloe czy Olivier.
Miłego weekendu. :)
Ps. W tym tygodniu dotarł do mnie Chrono Trigger - moje tegoroczne plany związane z Nintendo są już spełnione.
Ja gram w Nier. Gra mnie oczarowała i idealnie trafia w moje gusta. Wczoraj doszedłem do połowy gry, gdzie jest ni mniej, ni więcej, ale boss rush, o którym nie wiedziałem i wypstrykałem się z itemów leczących jeszcze w pierwszej jego fazie, generalnie grając jak ostatni patałach. Efektem tego druga faza bossów to ja próbujący ugrać cokolwiek z milimetrem pozostałego HP, a ginąłem od jednego hita. Ostatni boss (a przynajmniej taką mam nadzieję) zabił mnie na początku drugiej fazy i wyszło na to, że muszę powtarzać też i pierwszą - a że już późno było, to zrobiłem łagodny ragequit i dzisiaj powtarzam wszystko od początku.
OdpowiedzUsuńOd strony nie-gameplayowej to dawno nie czułem takiej radości podczas walk z bossami - wychodzi na to, że się przywiązałem do postaci, polubiłem je i najzwyczajniej w świecie mi zależy. A jestem dopiero w połowie i spodziewam się jeszcze naprawdę dzikich cudów, gdy zaczną wpadać zakończenia.
U mnie Point'n'Clickami stał tydzień :D, Black Mirror 2 i 3,Gabriel Knight 20th Anniversary oraz Moebius Rise of Empire grane lub już skończone
OdpowiedzUsuńWitam,witam.U mnie ostatnio mało czasu na stacjonarną konsole ,ale udało mi się wygospodarować trochę czasu na Vite.Wchodzę na ps store,a tam Halloween -60% YEAH !!! :D The Walking Dead Season 1 i 2,Demon Gaze i God Eater 2 Rage Burst wszystko razem 130zł (w żadną z tych gier wcześniej nie grałem) .Ładuje baterie,i zaczynam polowanie na Aragami.Jutro do południa usiądę przy DS3 TFFE (taki mam plan mam nadzieje,że nic się nie zmieni) ,a po południu relaks z kobitą.UDANEGO WEEKENDU WSZYSTKIM POZDRAWIAM ;D
OdpowiedzUsuńCześć Square
OdpowiedzUsuńWpadłem tylko się przywitać. Nie mam za bardzo ostatnio czasu nawet pisać wiele komentarzy na PPE, a co dopiero na innych stronkach czy blogach. Mimo wszystko pamiętam o Tobie i szkoda że opuściłeś PPE ze swoim cyklem blogów nr. 1. Oczywiście pozdrawiam, trzymaj się i rozważ powrót na PPE. Wiem że masz tam sporo wrogów (wiem też, że sam jesteś sobie winny), ale pamiętaj, że oni wcale nie są od Ciebie lepsi. Zawsze lubiłem czytać o tym co piszesz.
Pozdro Square
HanysR
Cześć wszystkim!!
OdpowiedzUsuńWeekend należy do A. Jensena i Deus Ex: Bunt Ludzkości . Gra przypomina stare MGSy, czyli multum skradania i co jakiś czas boss z dupy, który pasuje jak pięść do oka.
Mimo to gra wciągnęła mnie jak bagno, uwielbiam przemykać za plecami i planować każdy kolejny ruch.
Nie mam ochoty na nic innego, więc poza Deusem spotkanie z przyjaciółmi, wódeczka, meczyk i może film w niedzielę.
Pozdro for all mordeczki!!!
Kasa na konsolę jest, ale czasu brak... buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu....
OdpowiedzUsuńVeteranus