W co graliście w 2024 roku?
Witajcie gracze. Koniec roku to czas wszelakich podsumowań, także tych dotyczących gier wideo. Pozwólcie, że dorzucę swoje trzy grosze w tym temacie.
Przez ostanie dwanaście miesięcy pojawiło się sporo dużych tytułów i jeszcze więcej mniejszych. Mieliśmy niespodzianki oraz wielkie zawody. Kilka z tych tytułów udało mi się nawet sprawdzić, jednak jak zwykle grałem w to co chciałem, nie oglądając się na to co jest akurat na topie.
Wszystkich ogrywanych produkcji w tym roku nie wymienię. Możecie je sprawdzić na moim profilu Exophase:
https://www.exophase.com/user/squaresofter/
Skupię się za to na tych najważniejszych z nich. Zapraszam do dalszej części tekstu. Wpis może zawierać spoilery.
W tym roku skupiłem się głównie na następujących pozycjach:
1.Monster Hunter 3 Ultimate (WiiU)
Sama gra to port HD MH3 z PSP. Oryginał nigdy nie trafił na Zachód, dlatego tym razem trzeba było nadrobić zaległości i zobaczyć jak do tej serii rpgów Capcomu trafiły walki podwodne.
Niby Monster Hunter to cykl który zawsze polega na tym samym, czyli na łowach. Jeśli jednak wgryźć się w temat głębiej, szybko zrozumiemy, że poszczególne jego odsłony zawsze coś wyróżnia względem innych. Tutaj są to wspomniane walki podwodne oraz oczywiście ten wyjątkowy i niepowtarzalny klimat wioski rybackiej, która stanowi naszą bazę wypadową przed kolejnymi polowaniami.
2.Monster Hunter 4 Ultimate (3DS)
Co dwa Monster Huntery to nie jeden. Monster Hunter 4 był przyczyną powstania paskudnego dodatku do 3DSa o nazwie Circle Pad. Tak się jednak musiało stać, gdyż granie w takie gry bez dwóch analogów to istna katorga. Wie o tym każdy kto kiedykolwiek miał styczność z Monhunami na PSP.
A że grać trzeba to oczywiste, bo czwórka to jedna z najlepszych odsłon tej łowczej serii. Kapitalnie się to wszystko prezentuje na malutkim ekranie przenośniaka Ninny. Granie z innymi ludźmi to była czysta przyjemność.
Całkowicie kupił mnie pustynny klimat tej odsłony, potwory przypominające swoim wyglądem przerośnięte pająki i insekty oraz Gore Magala, jeden z najbardziej przerażających i kozackich stworów, na jakie można polować w japońskim cyklu Capcomu.
Monster Hunter 4 naprawdę może zachwycić jak na produkcję stworzoną na taki mały sprzęt. Ma też jedną z moich ulubionych lokacji w grach żółto-niebieskich.
3.Far Cry 4 (PS4) 100% trofeów
Nie planowałem ogrywać Far Cry 4. Kupiłem go kiedyś z dodatkiem na jakiejś wyprzedaży i od tamtej pory czekał grzecznie w bibliotece, aż ogram go w bardziej sprzyjającym terminie, czyli nigdy.
Wszystko zmieniło się, gdy po ośmiu miesiącach Francuzi naprawili wreszcie zepsute serwery w swojej produkcji, co umożliwiało ponowne rozgrywanie meczów w każdym trybie sieciowym. Przy okazji kumpel zaczął go ogrywać i poprosił o pomoc przy pary trofeach kooperacyjnych/sieciowych.
Nigdy bym się nie spodziewał, że fps z otwartym światem polany himalajskim sosem od Ubisoftu wciągnie mnie tak bez reszty.
Dla naszego bohatera wszystko zaczyna się niewinnie. Wraca po latach z prochami matki i trafia do nieznanego świata, w którym prywatną wojnę ze wszystkimi wokół toczy lokalny psychopata, Pagan Min.
Początkowo brałem go za typowego bezpłciowego rzezimieszka z gier, w jakich bryluje przecież to francuskie studio. Jednak gdy poznałem całą jego historię, to muszę przyznać, że to jeden z moich ulubionych antagonistów poprzedniej generacji, a już w szczególności, gdy w FC4 zobaczymy tajne zakończenie.
W czwórce jak to w innych tytułach tej serii mamy do groma przeróżnych zadań, polowań, wyścigów, wież i znajdziek. Może gdybym grał w takie gry codziennie, to szybko bym się tym znudził, ale dawno nie grałem w żadnego Far Cry'a, więc przy tym bawiłem się wyśmienicie, wysadzając wszystko co popadnie za pomocą mojego ulubionego granatnika, a gdy chciałem załatwiać sprawy po cichu to w ruch szła snajperka albo oszalałe słonie, które doskonale nadawały się do pacyfikowania wrogich posterunków.
4.Super Stardust Portable (PS4) 100% trofeów
Pewnie nie każdy z Was wie, ale Super Stardust HD to pierwsza gra wideo w historii PSN, która otrzymała trofea. Był to zarazem jeden z najtrudniejszych calaków na platformie Sony, którego zdobycie zajęło mi jakieś dziesięć lat. Przez ten czas wyrwałem sobie z głowy niejeden włos. Zbyt bardzo jednak cenię sobie produkcje fińskiego Housemarque, żeby nie wylizać w nich wszystkich ścian.
Wersja Portable to nic innego jak port tej produkcji z PSP na duże konsole, a że wszystkie tytuły z tej platformy trafiają na konsole stacjonarne Sony w emulacji, to można w nich dowolnie cofać czas i zachowywać stan gry, co uczyniło zdobycie platyny w tym klasyku wręcz banalne.
5.Super Stardust Portable (PS5) 100% trofeów
A że jedna platyna mi nie wystarczyła, to zdobyłem ją też drugi raz i tym oto sposobem mam już trzy calaki w tej kosmicznej strzelance, w której naszym celem jest zniszczyć wszystkie asteroidy i wrogie wojska zagrażające istnieniu chronionej przez nas planety.
6.Persona 3 Reload (XSX) 100% osiągnięć
Persona 3 to jeden z najlepszych jrpgów w historii. W życiu bym się nie spodziewał, że zagram kiedyś w jego upiększoną wersję z japońskim dubbingiem i po polsku! Gdyby tak tylko każda japońska gra wideo była w naszej pięknej mowie ojczystej. Ech, pomarzyć zawsze wolno.
Już prawie zapomniałem jak uwielbiam ten hiphopowy klimat trójki, szlajanie się po ogólniaku Gekkoukan i po okolicznym miasteczku portowym. Łażenie ze znajomymi po restauracjach, barach nocnych czy słuchanie tego nieznośnego oszołoma, wciskającego swój badziew w telezakupach w niedzielę to jest to. Na szczęście remake zatytułowany Reload wszystko to mi przypomniał i znów mogłem przeżyć tą mroczną historię o ukrytej dwudziestej piątej godzinie, gdy światem rządzą cienie a ludzie zastygają w bezruchu w trumnach.
Nigdy nie zapomnę tych wszystkich ludzi, którzy rzucili wyzwanie mrokowi i tego słodko-gorzkiego zakończenia, chwytającego za serce.
Persona 3 Reload to nie tylko nowa lepsza grafika. To także kilka nowych aranżacji muzycznych, nowe ataki specjalne, ukryte miejscówki w lochach z silnymi opcjonalnymi bossami czy dodatkowe scenki z głównymi bohaterami.
7.Steins;Gate: Linear Bounded Phenogram (PS4)
Linear Bounded Phenogram skończyłem już byłem na PC. Od czasu do czasu odpalam sobie jednak też wersję na PS4 i zaliczam ścieżki fabularne poszczególnych członków słynnego laboratorium z Akihabary, w którym zbudowano maszynę czasu będącą połączeniem mikrofali i telefonu komórkowego.
Tym razem padło na Moekę, a więc biuściastą okularnicę, która mówi niewiele, ale gdy zaczyna pisać smsy, to zamienia się w demona. Nie da jej się lubić w Steins;Gate. W tym jednak przypadku historia jest prowadzona z jej perspektywy. Dlatego też mamy pełen wgląd w jej charakter, jej tajemnice, jej wątpliwości i wyrzuty sumienia, które ją targają.
Dla mnie osobiście to jeden z najlepszych wątków w tej serii o podróżach w czasie. Myślę, że po jej poznaniu spokojnie możemy zmienić zdanie o Lśniącym Palcu jak nazywa ją Okarin.
8.Dies Irae: Acta est Fabula (PC)
W Dies Irae skupiłem się tym razem na historii o nieustraszonej lwicy Kei. Poznajemy ją jako jedną z podkomendnych Złotej Bestii. To esesmanka gotowa do poświęcenia życia dla swojego szefa. W miarę rozwoju fabuły dowiadujemy się jednak o niej więcej i muszę przyznać, że o ile zawsze postawiłbym Marię wyżej od Kei, tak linia fabularna tej drugiej, gdzie spotykamy Baetrice i dowiadujemy się całej prawdy o Tubal Kainie jest zdecydowanie moją ulubioną ścieżką fabularną z całego Dies Irae. Niby przeszedłem tą opowieść o prywatnej wojnie Rena i jego znajomych z nieśmiertelnymi oddziałami hitlerowców już trzeci raz a historia i tak za każdym razem zaskakuje mnie czymś nowym.
W 2024 roku grzebałem też trochę z wyborami w tym tytule, bo chciałem zobaczyć wszystkie seks-scenki z moją ulubienicą, Rusałką, więc tak naprawdę do zcalakowania gry pozostała mi już tylko ostatnia ścieżka Rei.
9.XCOM2: War of the Chosen (PS4)
Rozszerzona o wybrańców obcych kampania w XCOMie 2 i polowanie na uberbossów dały mi masę radochy. Jest to zdecydowanie jedno z najlepszych połączeń gier strategicznych i taktycznych na rynku. Ten ostatni aspekt XCOMa jest tak dobry, że tytuł doczekał się nawet naśladowców w postaci taktycznej gry o królikach oraz Gears of War Tactics.
Liczba opcji dostępnych dla gracza jest tu wręcz porażająca, począwszy od opcji rozbudowy naszego statku-bazy, poprzez sekcje zwłok poszczególnych obcych aż po najnowocześniejsze uzbrojenie, bez którego nie damy rady uratować Ziemi przed najazdem nieproszonych gości.
Wielką zaletą jest tu także oprawa graficzno-dźwiękowa, która pokazuje jak powinny wyglądać dzisiejsze gry taktyczne.
W tym roku załatwiłem wszystkie sprawy związane z dodatkami do tej produkcji. Teraz chcę się skupić na najtrudniejszych wyzwaniach w kampanii głównej.
10.Kinkoi Golden Loveriche (PC) 100% osiągnięć
Ta historia o bogatych snobach i księżniczkach to jedno z największych zaskoczeń w mojej growej karierze. Kinkoi wykorzystuje takie środowisko, żeby poruszyć szereg kwestii, o które laik niekoniecznie posądzałby gatunek gier erotycznych. Jasne, że są tu świetne seks-scenki, a autorzy lubują się w trójkątach. To jednak tylko wisienka na torcie. Znajdziemy tu także dywagacje na temat baseballu, mrożonek, instytucjonalizmu państwowego, sportach na poziomie olimpijskim, pop-idolach, a nawet dyskurs o tym czy blondynki są lepsze od brunetek. Uwielbiam takie prozaiczne rozmowy bohaterów o niczym.
Ta japońska powieść wizualna ma też świetną muzykę oraz przede wszystkim bohaterów, których da się lubić. Jeśli zdecydujemy się poznać ich wszystkie sekrety, to czeka nas wiele niezapomnianych chwil z Kinkoi Golden Loveriche.
11.Farther Than the Blue Sky (PC)
Farther Than the Blue Sky to nie jest specjalnie jakaś wybitna historia.
Dla kogoś kogo interesują rakiety kosmiczne, ich produkcja, proces łączenia ich poszczególnych komponentów, przygotowania do startu, odpalenia, czy też to jaki wpływ owe rakiety mogą mieć na lokalną społeczność i budżet państwa jest to jednak rzecz na wiele, wiele godzin zabawy.
Nie ukrywam, że z biegiem czasu polubiłem bohterów Byakko i ich codzienne perypetie mające na celu spełnienie ich wielkiego marzenia, czyli wystrzelenia rakiety w kosmos. Tematyka tej opowieści mocno pokrywa się z moimi zainteresowaniami, więc nikt specjalnie nie musiał mnie namawiać do jej śledzenia.
12.Resident Evil 3 (PS5) 100% trofeów
Remake Resident Evil 3 niespecjalnie należy do moich ulubionych gier wideo, ale że Sony i Capcom udostępniły go w ramach subskrypcji PlayStation Plus, to stwierdziłem, że sprawdzę czy jego wersja na PS5 różni się czymś od wersji na PS4. Różnic jest tu oczywiście tyle co kot napłakał. Wyznaję jednak zasadę, że nie zagląda się w zęby darowanemu koniowi, dlatego też przysiadłem do tej pozycji na kilka godzin i w miarę dobrze się bawiłem.
13.Baldr Sky (PC)
Uwielbiam produkcje utrzymane w klimatach postapo. Jeśli dodamy do tego mechy, świetny, zręcznościowy system walki, szeroką gamę opcji do wyboru, których liczba jest non-stop aktualizowana wraz z naszymi postępami w fabule, kilka ścieżek fabularnych, z których każda ma dobre i złe zakończenie, tryb przetrwania służący do sprawdzenia naszych umiejętności bitewnych i do odkrywania największych sekretów, akcję gry rozgrywającą się w przyszłości, doktorki wątpliwej renomy, surfowanie po intrenecie, które może zakończyć się śmiercią, skorumpowany, zepsuty świat pełen nieprawości i głównego bohatera, który stara się odzyskać utracone wspomnienia, to mamy w zasadzie obraz jednej z najlepszej opowieści sf w medium gier komputerowych.
Jeśli pogramy w Baldr Sky odpowiednio długo, to odkryjemy też, że to wydanie posiada nie jedną a dwie gry w jednym zestawie.
Jedyne moje zastrzeżenie do tego tytułu to to, że seks-scenki mają mozaikę tam gdzie nie trzeba. Bez tego byłby on idealny.
14.This War of Mine (PC)
Do naszej rodzimej produkcji survivalowej utrzymanej w klimatach wojennych podchodziłem kilkukrotnie, co zazwyczaj kończyło się źle dla moich bohaterów, wszak akcja gry rozgrywa się tu w szalenie niebezpiecznych czasach, w których śmierć i niebezpieczeństwa czyhają na nas za każdym rogiem. Pewnego dnia stwierdziłem jednak, że żarty się skończyły i jak się już zaczęło w coś grać, to należy to skończyć. Tak też się stało i naprawdę bardzo się ucieszyłem, gdy moi głodujący i wiecznie chorzy towarzysze dotrwali do samego końca historii w This War of Mine. Wszystko przez to, że w pewnym momencie zaryzykowałem i przyjąłem w moje szeregi kolejną gębę do wykarmienia, co mocno nadszarpnęło stan moich zapasów, ale też zwiększyło szansę na ich pozyskiwanie.
Czasem do celu może doprowadzić nas nasze dobre serce i to nawet wtedy, gdy żyjemy w czasach kiedy zwykłe ludzkie odruchy nie są w cenie.
15.If You Love Me, Then Say So! (PC)
Rolnik szuka żony w wydaniu japońskim. Wcielamy się tu w rolę młodego chłopaka, który należy do szkolnego kółka rolniczego. Spędza on szkolne dni na pielęgnowaniu sadzonek w ogrodzie, aż pewnego dnia spotyka wróżkę miłosną, o której wśród uczniów krążą różne legendy. W końcu dochodzi do feralnego spotkania z QP i od tej pory jego życie miłosne zostaje przewrócone do góry nogami. Nasz zaprzyjaźniony kupidyn jest bowiem totalnym kretynem i krętaczem, który radzi między innymi, by wydzwaniać do dziewczyn, które są w kręgu zainteresowań naszego protagonisty, o najdziwniejszych porach i mówienie im, że zawsze o nich myśli, gdy oddaje się masturbacji.
Ten skończony idiota to jeden z najśmieszniejszych swatów w grach wideo o tematyce miłosnej i nie zliczę tego, ile razy śmiałem się z jego niedorzecznych propozycji w celu zaskarbienia sobie przychylności dziewczyny, którą upatrzył sobie akurat główny bohater If You Love Me, Then Say So!
Ta gra to w głównej mierze rozprawa o tym jak zajmować się pielęgnacją warzyw, co jest a co nie jest bezpieczne dla zdrowia, o tym czy spryskiwanie żywności jest dobre czy złe, a że to eroge, to pełno jest tu także sprośnych żartów, mamy amnezjaczkę, idolkę, graczkę, która zamienia się w demona gdy siada do pada i naszą byłą, co często prowadzi do żenujących, absurdalnych, smutnych i chwytających za serce sytuacji, z których albo pomożemy wybrnąć naszemu bohaterowi, albo skończymy jako forever alone, bo w tej grze i tak się da, jeśli spróbujemy grać na kilka frontów naraz.
Bardzo żałuję, że studio odpowiedzialne za Farther Than Blue Sky i tą produkcję wyzionęło już ducha, bo wiem, że fandisk z historiami przynajmniej jeszcze dwóch dziewczyn z owej gry był planowany. Wielka szkoda, bo jedna z nich to jedna z moich ulubionych postaci w całej grze, a możemy zadecydować w jej przypadku tylko o tym, czy zmieni fryzurę.
16.The Artful Escape (PS5) 100% trofeów
The Artful Escape to ciekawe połączenie platformówki z grą rytmiczną, która zabiera nas w niezwykłą, kosmiczną podróż w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie czym tak naprawdę jest dusza artysty.
17.Minit (PS4) 100% trofeów
Minit to prosta gra przygodowa utrzymana w konwencji pierwszych odsłon The Legend of Zelda. Od cyklu Nintendo wyróżnia ją w zasadzie tylko jedno. Na tytułowym Minicie ciąży klątwa, która zabija go po minucie. Na wszystko co robimy w tej produkcji mamy więc sześćdziesiąt sekund. Z początku takie obciążenie może wydawać się nie do przeskoczenia. Z czasem jednak zaczynamy sobie z tym radzić. W świecie gry odblokowujemy nowe miejsca do odpoczynku a stąd jest już z górki.
Po przejściu Minit można nawet odblokować tryb bez upływu czasu i cieszyć się tym tytułem w bardziej konwencjonalny sposób.
18.Minit (PC)
Zawsze wiedziałem, że skądś kojarzę nazwę Minit. Po zdobyciu platyny na PS4 olśniło mnie, że przecież EGS rozdawał kiedyś tą grę za darmo. Wiedząc o tym, że nie należy ona do najdłuższych produkcji pod Słońcem odpaliłem ją więc sobie też na komputerze i szybciutko przeszedłem.
19.The Song of Saya (PC) 100% galerii
The Song of Saya to jedno z najlepszych połączeń horroru i gry erotycznej. Skończyłem ją już byłem wcześniej. W 2024 roku wróciłem do tej historii, aby zobaczyć w niej wszystkie pozostałe zakończenia. Było warto. Dzięki temu zobaczyłem wszystkie seks-scenki oraz mogłem obserwować tą opowieść z zupełnie innych punktów widzenia. Zawsze jest to dobrze, gdy to my decydujemy o być albo nie być poszczególnych postaci, a nie gdy robią to za nas twórcy, co zawsze ma miejsce w liniowych grach fabularnych.
20.Kara no Shojo (PC)
Jedno z najciekawszych połączeń kryminału, gry erotycznej a nawet i horroru, z przepiękną muzyką i szalenie wciągającą historią. Wcielamy się tu w detektywa, który z osobistych pobudek stara się rozwikłać sprawę seryjnego mordercy. Zabija on w brutalny sposób uczennice pobliskiej szkoły. Mamy więc tu do czynienia z makabrycznymi widokami. Ludzie o słabych nerwach powinni trzymać się z daleka.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w pewnym momencie trafiamy do owej szkoły pod przykrywką nauczyciela, żeby zdobyć cenne informacje o ofiarach a przy okazji możemy romansować z uczęszczającymi doń uczennicami. Seks-scenki w Karze to prawdziwa sztuka, więc najlepiej zaliczyć tą produkcję przynajmniej kilka razy, za każdym razem skupiając się na innej bohaterce.
I tym sposobem docieramy do dwóch rzeczy, za które nie cierpię tej niezwykle mrocznej historii. Okazuje się bowiem, że pomimo grania w tytuł z ogromną wręcz liczbą wyborów i ślepych uliczek, w które możemy trafić przez naszą głupotę, nie mamy absolutnie żadnych szans na uratowanie postaci, które autorzy scenariusza postanowili uśmiercić. Mogło by być inaczej, ale wtedy rysownicy mieliby pięć razy więcej roboty, co przełożyłoby się pięciokrotnie większą satysfakcję odbiorców, a sama historia musiałaby mieć pięć razy więcej ścieżek fabularnych. Są visual novelki, które wywiązują się z tego zadania znakomicie. Przy Karze czeka na nas smutek, żal i rozgoryczenie, bo w najważniejszych momentach fabuły zamienia się ona po prostu w visual novelkę kinetyczną, pozbawiając gracza możliwości pokierowania scenariusza wedle własnego widzi mi się.
Musicie też wiedzieć, że Kara ma trzy epizody. Ten jest pierwszy. Na Steamie nie pozwolono wydać początkowo drugiego i można go było przez długi czas kupić jedynie u wydawcy. Dopiero gdy zmienił się wydawca i gra trafiła jeszcze raz na Zachód pod koszmarnie brzmiącym tytułem Shell 2 można ją wreszcie nabyć na platformie Valve. Trzeci, ostatni epizod nie jest jeszcze dostępny na Zachodzie po angielsku, ale już teraz wiadomo z opinii graczy, którzy mieli styczność z całą historią, że poszczególne epizody nie spinają się do końca fabularnie. Niektóre wydarzenia z poprzednich epizodów są wręcz ignorowane albo traktowane jako takie, które nigdy się nie wydarzyły.
W ten sposób dochodzimy do konkluzji. Kara no Shojo to klasyka gatunku visual novel. Nie jest to jednak klasyka pozbawiona wad.
21.White Album 2: Closing Chapter (PC)
Przez wielu uznawana za najlepszą grę z gatunku visual novel w historii. Dla mnie jest to arcydzieło NTR, wykorzystujące rozterki głównych bohaterów w celu pokazywania zdrad. Każde eroge opiera się na jakimś fetyszu, żeby trafić do odbiorcy. Nie inaczej jest w tym wypadku. Closing Chapter kontynuuje wydarzenia trójki bohaterów z Introductory Chapter. Tym razem jednak mamy możliwość podejmowania wyborów i kształtowania historii na naszą modłę.
Szkoda tylko, że protagonista to zwykły palant oraz hipokryta, który kumplowi wytyka, że zmienia dziewczyny jak rękawiczki, a sam zdradza swoją dziewczynę z innymi dziewczynami i nieraz gra na kilka frontów, by połechtać swoje ego.
Nie mówię, że skomplikowane relacje damsko-męskie nie są tu źle przedstawione. To dorosła historia miłosna, ale gdy jakiś fan White Album 2 próbuje mnie przekonywać, że każdy człowiek zdradza, to mi ręce opadają. Zdradza zawsze ta osoba, która chce i kto raz zdradził zdradzi znowu, ale nie udawajmy, że każdy związek między dwojgiem ludzi jest toksyczny i kończy się rozstaniem, bo ktoś nie umie utrzymać żądzy na wodzy.
22.The Messenger (PS4) 100% trofeów
John Gaiden i Ray Troid wchodzą do baru, a tam squaresofter cieszy michę, bo dostał wspaniałą produkcję utrzymaną w klimatach ośmiobitowych, stanowiącą hołd dla klasycznych odsłon Ninja Gaiden i Metroid.
Jest to absolutnie jedna z moich ulubionych produkcji niezależnych ostatnich lat i już nie mogę się doczekać ogrywania Sea of Stars od tych samych ludzi.
23.Nekopara Vol.1 PL (PC) 100% osiągnięć
Nekopara nie jest znana z jakiegoś wspaniałego scenariusza, ani z jakichś specjalnie skomplikowanych rysów charakterologicznych występujących tam postaci. Musiałem ją jednak sprawdzić, gdyż na Steamie jest dostępna jej fanowska polska wersja językowa, a Sayori znany jest w branży eroge jako ten, który rysuje całkiem przyjemne dla oka orgie. Tu głównymi bohaterkami są kotki, więc każdy zainteresowany może sprawdzić jak mu to wyszło.
Osobiście uważam że całkiem nieźle.
24.Full Metal Daemon Muramasa (PC)
Muramasa jest dobra, ale nie tak epicka jak ludzie twierdzą. Nie zaprzeczę, że podobał mi się jej mecha-samurajski setting, ale twórcy są tak zapatrzeni w fetysz gwałtu, że nie mieli nawet czasu na napisanie co najmniej dwóch zakończeń dla każdej bohaterki (złego i dobrego), jak ma to miejsce w wielu innych grach z gatunku visual novel. Zamiast tego spędziłem ponad sto godzin na tym, aby dotrzeć do jednego z zakończeń i myślę, że był to czas w pewnym stopniu zmarnowany. Ta gra często daje tylko iluzję wyboru. Skończyłem zabijając dziewczynę, na której mi zależało i zostałem z dziewczyną, na której mi nie zależało, tylko dlatego, że Muramasa ma odwróconą mechanikę wyboru.
Parę razy byłem tu zaskoczony, jak przykładowo w przypadku tego kim jest główny bohater, więc muszę przynajmniej częściowo pochwalić autorów.
Muzyka, jdub, walki i nieocenzurowane artworki są epickie, ale wiele dialogów jest w formie małego kwadracika ze zdjęciem profilowym aktualnie mówiącej postaci. To mnie bardzo zniechęciło. Nawet mierne firmy produkujące średniej jakości eroge robią zwykłe sceny rozmów pomiędzy postaciami lepiej.
Muramasa zadaje czytelnikowi wiele skomplikowanych pytań etycznych np. czym jest bohaterstwo lub sprawiedliwość. Nie oznacza to jednak, że zgadzam się z każdą odpowiedzią na nie przedstawione przez twórców.
25.The Eden of Grisaia (PC) 100% galerii
Moje pożegnanie z trylogią Grisaia było naprawdę bardzo smutne.
Zawsze gdy gracz kończy jakąś wspaniałą serię, to zostaje z dziurą w sercu, której nie da się zapełnić. Tak było tutaj w moim przypadku. Ten przykry stan, w którym było wielu z nas pomógł mi w pewnym sensie przezwyciężyć wspominany wcześniej Kinkoi, ale Yuuji i pozostałe bohaterki Grisaii są jedyni w swoim rodzaju i niepowtarzalni.
Nie ukrywam tego, że po tych wszystkich szalonych scenach akcji, jeszcze bardziej szalonych seks-scenkach, scenach, które bawiły mnie do łez i tych smutnych scenach, po których ciężko było nie ronić łez mam ochotę ograć od nowa przynajmniej pierwszą część Grisaii i przypomnieć sobie ten szok, gdy odpaliłem ją pierwszy raz dla golizny, a dostałem siarczystego gonga o charakterze egzystencjalno-filozoficzno-psychologicznym, po którym do dziś tak naprawdę się nie podniosłem.
Dalej leżę na deskach i nie mogę wyjść z podziwu nad tym, że gry erotyczne potrafią mieć fabułę, która kładzie na łopatki płytkie produkcje AAA nastawione tylko na graficzne wodotryski.
26.Clannad (PC)
W Clannada gram już od kilku lat, od czasu do czasu zaliczając w nim kolejne ścieżki fabularne. Robię to na razie bez żadnego poradnika, więc do najłatwiejszych rzeczy to nie należy. Tym razem skupiłem się na poznaniu historii Nagisy, czyli głównej bohaterki tej legendarnej powieści graficznej od studia Key/Visual Arts, specjalizującego się w gatunku nakige, a więc w najbardziej wzruszających wyciskaczach łez pod Słońcem.
O dziwo największe wrażenie w tej ścieżce fabularnej zrobił na mnie jej ojciec, który daje taki popis, że jeszcze długo go nie zapomnę.
27.Kinkoi Golden Time (PC)
Kinkoi Golden Time kontynuuje wydarzenia z pierwszej części Kinkoi. Ten fandisk dodaje także dwie ścieżki fabularne z Ayaką i Miną w rolach głównych. Powstał on także, aby gracze mogli poznać alternatywną wersję scenariusza z poprzedniej gry, zatytułowany Golden Time. Ci, którzy poznali losy wszystkich dziewczyn wiedzą dlaczego musiało się tak stać.
Polubiłem bohaterów Kinkoi Golden Loveriche do tego stopnia, że pierwszą grę kupiłem dwa razy, więc zakup kontynuacji był dla mnie czymś naturalnym. Zamierzam doń wracać tak długo, aż zobaczę w niej absolutnie wszystko.
28.Planetside 2 (PC)
Planetside 2 to skrzyżowanie gry MMORPG i FPS. Wcielamy się tu w żołnierza jednej z frakcji, przechodzimy szybki trening i wkraczamy na pole walki, gdzie działania wojenne nigdy się nie kończą. Spotkałem się z opiniami wieloletnich weteranów, że po przejściu gry na model free 2 play nowy gracz nie ma tu czego szukać.
I tak, i nie. Jeśli zamierzamy grać w tą produkcję samodzielnie, to możemy być pewni tego, że jakiś snajper czający się na szczycie góry lub budynku zawsze zdejmie nas z jakiejś niewyobrażalnej odległości. Wszystko zależy od tego jak gramy w Planetside 2. Nieraz miałem tu problemy z załatwieniem kogokolwiek. Wystarczyło jednak, że ktoś zaprosił mnie do oddziału, razem wsiedliśmy do jednego czołgu i zaczęliśmy siać pożogę po okolicy.
W tą grę można się dobrze bawić nawet dziś. Trzeba tylko wiedzieć jak.
29.Tsukihime: A Piece of Blue Glass Moon (PS4) 100% trofeów
Jeszcze niedawno temu tak zwani 'entuzjaści gatunku visual novel' przekonywali mnie o tym, że Nasu nie jest zainteresowany wydawaniem gier z tego gatunku na Zachodzie. Gdy pisałem w tamtym roku recenzję Fate/Samurai Remnant wiedziałem, że to nieprawda. Postanowiłem, że zrobię co tylko w mojej mocy, aby zachodni gracze mogli poznać więcej dzieł Type-Moon.
Na dniach skończy się 2024 rok. Możemy zakłamywać rzeczywistość tak bardzo jak tylko chcemy. Fakty są takie, że od kilku miesięcy każdy gracz może sprawdzić remake pierwszej ważnej pozycji w dorobku tego studia.
Tsukihime to jedna z najciekawszych historii o wampirach w medium jakim są gry wideo. Jej twórcy nie szli na absolutnie żadne ustępstwa przy odświeżaniu tego klasyka i śmiało możemy go postawić obok najnowszych przedstawicieli gatunku visual novel, albo w zasadzie wyżej niż większość z nich, bo dubbing, muzyka, klimat dark fantasy, sceny walk, czy liczba złych zakończeń po prostu zwalają z nóg czytelnika szukającego dobrych i wciągających bez reszty opowieści.
30.Sisters: The Last Day of Summer (PC) 100% galerii
Sisters opowiada o losach chłopaka, który cudem uszedł z życiem z wypadku samochodowego. Nie pamięta jednak tego kim jest. Jedyne czego nie zapomniał to jak grać na gitarze i talentu do majsterkowania. Pod dach przyjmuje go samotna kobieta, której za 'opiekę' protagonista odwdzięcza się naprawą zepsutego płotu. Później pani domu zmuszona jest wyjechać gdzieś w ważnej sprawie, a jej gościem 'zajmują' się jej córki.
Akcja gry rozgrywa się w ciągu czternastu dni. Podczas zwiedzania domku w którym toczy się akcja tej opowieści widok przechodzi w pierwszoosobowy. Natomiast wszelkie rozmowy ukazywane są tak, aby wszystkie postacie w grze były widoczne.
Pewnie nigdy nie natrafiłbym na ten tytuł, gdyby nie to, że jest to jedna z niewielu w pełni animowana japońska gra erotyczna dostępna na rynku. Nie dziwi mnie to, że zajmuje aż 25GB i starsze komputery niezbyt sobie z nią radzą.
31.Senren Banka (PC)
Studio Yuzusoft nie jest znane z dobrych historii. Zatrudnia jednak człowieka, który jak mało kto zna się na przedstawianiu przedstawicielek płci pięknej w niedwuznacznych sytuacjach. Dzięki czemu ich gry mają swoich odbiorców. W odchodzącym roku postanowiłem sprawdzić co w trawie piszczy. Kilka ich produkcji jest dostępna na Steam, więc założyłem opaskę na oczy, rzuciłem rzutką w tarczę i padło na Senren Bankę.
Jest to opowieść o młodzieńcu, który wraca w rodzinne strony...czyli na totalne japońskie zadupie, gdzie czas jakby stanął w miejscu. W wiosce, w której odbywa się akcja gry ważną rolę pełni ród mogący pochwalić się kapłankami, które odprawiają modły w celu odegnania złych duchów. Jest to okoliczna atrakcja dla turystów.
Niestety pech chce, że trafia on na moment, gdy na wioskę spada klątwa, która zagraża wszystkim jej mieszkańcom. Działania okolicznej miko są niewystarczające. W wyniku różnych zdarzeń protagoniście udaje się wejść w posiadanie potężnego magicznego miecza do zwalczania demonów, którego zamieszkuje duch dziewczyny, która poświęciła kiedyś życie, aby naładować ten potężny artefakt swoją mocą. Kapłance towarzyszy także jej osobista ochroniarka, seksowna i nieustraszona wojowniczka ninja. Do tej wesołej gromady dołącza także uczennica z za granicy, hojnie obdarowana przez naturę i totalna weebka. Podejmuje ona pracę w pobliskim zajeździe, aby podszlifować swój japoński.
Lubię takie klimaty. Jednak najbardziej zaskakującym elementem Senren Banki są dla mnie tradycyjne japońskie melodie, których możemy słuchać podczas ogrywania tej pozycji, które z miejsca polubiłem i bez ogródek przyznaję, że dałbym się za nie pokroić.
32.Resistance: Retribution (PS4) 100% trofeów
Resistance Retribution to jedna z moich ulubionych gier na PSP. Tym razem ogrywałem ten tytuł w ramach usługi PlayStation Plus. O ile ząb czasu nadgryzł go dosyć mocno, tak dalej jest to strzelanina z bardzo ciężkim klimatem, w którym ludzkość mocno obrywa od kosmitów. Jest jednak jeden gość, który nigdy się nie podda. Uzbrojony po zęby i pałający zemstą za zabitego brata żołnierz, który podejmie się każdej misji samobójczej zdziesiątkowanego ruchu oporu, byle tylko dokopać w rzyć chimerom.
33.Monster Hunter Rise/Sunbreak (PS5)
Chociaż byłem bardzo negatywnie nastawiony do Rise/Sunbreak przed zagraniem w niego, to rpg Capcomu, opowiadający o zmaganiach łowców z Kamury polujących na przerośnięte maszkary, pochłonął mnie bez reszty. Kapitalny klimat wioski ninja, tryb sieciowy, w którym jak zwykle roi się od żądnych wrażeń i skorych do pomocy graczy, spektakularne starcia z coraz to groźniejszymi stworami i dobre, wypełnione po brzegi zawartością i nowymi mechanikami, rozszerzenie Sunbreak sprawiły, że mój osobisty ołtarz zbudowany na cześć zółto-niebieskich jeszcze bardziej urósł.
Ta gra została zrobiona z myślą o graczach, którzy mają setki godzin wolnego czasu na okładania po głowach różnego rodzaju stworów. Rise/Sunbreak to miodność w najczystszej postaci. Każdy gracz, który da szansę temu tytułowi znajdzie tu mnóstwo aktywności do wykonywania.
34.Ratchet & Clank: Size Matters (PS4) 100% trofeów
W Size Matters grałem wcześniej na PSP. Trwało to jednak tak długo, że przenośne przygody Ratchata i Clanka zdążyły trafić na duże konsole i właśnie na PS4 je skończyłem. Ta produkcja ma w zasadzie wszystko to za co polubiłem wcześniejsze odsłony, dlatego z wielką przyjemnością dorzuciłem kolejną platynę w tej serii do kolekcji.
35.Angel Tear: Goddess Betrayed (PC)
Czarodziejki z Księżyca w wersji dla dorosłych. Zdecydowanie nie jest to historia dla grzecznych dzieci. Za hardkorowe akcje z tej produkcji każdego czekałoby bardzo długa odsiadka. Autorzy tego tytułu się nie patyczkuję i rzucają bohaterki na pastwę najgorszym zboczeńcom i psychopatom.
Tytułowa Angel Tear w wyniku nieprzeiwdzinych wydarzeń zmuszona jest walczyć z demonami, które chcą zniewolić ludzkość za pomocą żądzy. Często będzie prowadzić to do okrutnych wydarzeń, gdzie dla bezpieczeństwa ludzi czy ich bliskich ona i jej koleżanki zostaną zmuszone do płacenia własnym ciałem podczas różnorakich orgii.
Grę można ograć na Steamie, ale bez łatki od wydawcy znajdziemy tam raptem dziesięć procent całości. Wszystko co najlepsze, albo raczej to co najgorsze nigdy nie przeszłoby cenzury Valve.
36.Wonderful Everyday (PC)
Przez wiele lat myślałem, że trylogia Grisaia jest najlepszym wydawnictwem Frontwing, aż natrafiłem na Wonderful Everyday. Jest to po trochu kryminał, po trochu horror, o trochu eroge i tytuł z gatunku okruchów życia. Żeby choć trochę pojąć o co w nim chodzi wypada znać Alicję w Krainie Czarów lub Incepcję. Podejrzewam, że ktoś kto nie miał nigdy do czynienia z Krytyką Czystego Rozumu Immanuela Kanta może nie wychwycić wszystkich żartów w tej historii. Cóż to za historia? Na pozór jest to prosta szkolna opowieść o prześladowaniu w szkole i o samobójstwach. Nie należy jednak brać dosłownie wydarzeń przedstawionych w tym tytule. Są one często bowiem alegorią lub przynętą intelektualną, która ma za zadanie zmusić czytelnika do myślenia.
37.Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition (PS5) 100% trofeów
Jestem niezwykle wdzięczny Tecmo Koei za udostępnienie mi kodu recenzenckiego pełnego wydania Wo Long. To chyba jedna z najbardziej przystępnych pozycji w katalogu Team Ninja wydana w ostatnich latach. Jest ona skierowana przede wszystkim do miłośników epoki Trzech Królestw, jednego z najwspanialszych okresów w historii starożytnych Chin. Zawsze miałem ten temat gdzieś z tyłu głowy, więc ten wyjątkowy klimat wciągnął mnie jak kamfora i nie puścił, póki nie zaliczyłem wątku głównego i wszystkich trzech rozszerzeń fabularnych.
38.Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition (PS4) 100% trofeów
Co dwa calaki w Wo Longu to nie jeden.
39.Elden Ring: Shadow of the Erdtree (PS5) 100% trofeów
Jedno z najlepszych rozszerzeń fabularnych w historii elektronicznej rozrywki. Czy może być coś lepszego od Elden Ring? No jasne, wystarczy że sprawą zajmie się Hidetaka Miyazaki.
Shadow of the Erdtree jest tak duży i długi, że pełne gry na dwa-trzy wieczory za 350zł w dniu premiery nie mają przy nim czego szukać.
Podobnie ma się sprawa z poziomem trudności w tym dodatku, który został tak pomyślany, że bez względu na to jak bardzo mieliśmy przy pakowaną postać w podstawce, tu dzięki konieczności zbierania dodatkowych przedmiotów decydujących o naszej ogólnej sile, zaczynamy w zasadzie wszystko od zera.
Wyruszamy tu do nowej ogromnej krainy pełnej nowych zamków, ruin, świątyń, lochów i czego tylko dusza zapragnie i znów możemy umierać bez końca. Pomogą nam w tym ultratrudni bossowie, którzy nieraz dadzą nam się we znaki bardziej niż okryta złą sławą Malenia.
Jedyny mój zarzut do tego dodatku to to, że brakuje w nim trofeów, dlatego uznałem, że skoro twórcom niespecjalnie zależy, to mi nie zależy tym bardziej i gdy tylko miałem większe problemy z kilkoma ostatnimi potężnymi adwersarzami, to bez wahania wzywałem innych graczy do pomocy, abym jak najszybciej skończyć ten dodatek i pogonić go z dysku.
40.Kanon (PC)
Chciało by się powiedzieć: Nareszcie! Jedna z moich najukochańszych zimowych gier wideo trafiła w końcu na Zachód. Niejapońscy fani wyciskaczy łez od Key musieli czekać na to wydarzenie bagatela dwadzieścia pięć lat, ale kto by się tym przejmował, wszak szczęśliwi czasu nie liczą.
Szkoda tylko, że jest to ocenzurowana konsolowa wersja gry pozbawiona erotyki i nie posiada opcji zmiany formatu obrazu na 4:3, więc w zasadzie wszystkie grafiki w grze są po prostu ucięte na górze i dole ekranu monitora.
41.Fate/stay night REMASTERED (PC)
Pół życia przyszło mi czekać na oficjalne wydanie Fate/stay night na Zachodzie. Dłużej już nie muszę. Teraz każdy może sprawdzić dlaczego historia opowiadająca o losach młodego maga Shirou i jego znajomych z Fuyuki City to absolutna klasyka gatunku dark fantasy. Wojna o Święty Graal, w której udział biorą najwięksi herosi w historii ludzkości to próba odpowiedzi na pytania nurtujące człowieka od zarania dziejów. Czym jest prawdziwe bohaterstwo? Czym są prawdziwe więzi rodzinne, miłość, przyjaźń, poświęcenie, powinność władcy i wiele, wiele innych.
Gracz ma tu do dyspozycji trzy potężne ścieżki fabularne. Musi jednak uważać, bo każdy jego błąd może skończyć się jego śmiercią albo czymś gorszym.
FSN wciąż zadziwia mnogością tematów, które porusza, scenami walki, które nie mają sobie równych w tym statycznym medium, muzyką, która często zawiera jakiejś elementy drum'n'bass. Próżno szukać takich brzmień w najnowszych przedstawicielach gatunku visual novel. Jest to poniekąd świadectwo tego jak długą drogę przebył ten gatunek gier wideo w dwóch ostatnich dekadach.
Tylko w zasadzie jedna rzecz nie pasuje mi w tym wydaniu. Jest to tak naprawdę Realta Nua z PS2/VITy, a więc konsolowa wersja FSN pozbawiona erotyki. Gra dla mnie osobiście dużo przez to traci, dlatego będę cierpliwie czekać na to, aż kiedyś wyjdzie fanowska łatka przywracająca wyciętą zawartość z tego legendarnego klasyka od studia Type-Moon.
42.Dead Space (PS5)
Dead Space jeszcze nigdy nie był taki piękny i tak bardzo straszny. Od pierwszych przygód Isaaca Clarke'a minęło już sporo czasu, dlatego przyjąłem z otwartymi ramionami ich odświeżoną wersję. Ten tytuł w nowych szatach robi naprawdę ogromne wrażenie. Dobrze, że klimat pozostał na swoim miejscu i w dalszym ciągu jest to najlepszy kosmiczny horror w historii gamingu.
43.Eternum (PC) 100% galerii
W Eternum pewnie nigdy bym nie zagrał gdyby nie dwie rzeczy.
Po pierwsze nie widziałem nigdy wcześniej gry erotycznej, w której seks-scenki zostały stworzone przy użyciu grafiki komputerowej. Chciałem sprawdzić jak to będzie wyglądało w ruchu.
Po drugie, po wejściu na stronę producenta okazało się, że można wesprzeć ich finansowo albo ściągnąć ich grę za darmo.
Wybrałem to drugie rozwiązanie, bo nie byłem przekonany o tym, czy w ogóle będę grał w Eternum. To co działo się później było dla mnie takim szokiem, że jestem zmuszony uznać tą produkcję za jedną z największych niespodzianek odchodzącego roku.
Mamy tu do czynienia z historią o najpopularniejszym MMORPGu na świecie, do którego sam hełm wirtualny kosztuje aż 3500 funtów. Główny bohater wchodzi w jego posiadanie dzięki łutowi szczęścia no i się zaczyna. Eternum jest bowiem światem bardziej realnym od rzeczywistości. Możemy zwiedzać w nim przeróżne lokacje. Raz jest to świat przyszłości. Innym razem tajemnicze miasto skryte we mgle, z którego wydostaniemy się, jeśli rozwiążemy tajemnicę morderstwa. Innym razem najeżona pułapkami starożytna egipska świątynia, jeszcze innym kosmiczny resort wypoczynkowy, a innym świat fantasy czy horror ze strasznym stworami.
Męska część populacji zagrywa się w Eternum z bardzo prozaicznego powodu. Można w nim uprawiać niezobowiązujący seks.
Jest to jednak tylko czubek góry lodowej, bo największymi zaletami Eternum są jego bohaterowie, którzy oprócz grania mają też codzienne życie i pierwsze co przyszło mi do głowy gdy obserwowałem ich perypetie to to, że jest to po prostu Life is Strange dla dorosłych ze świetnymi śpiewanymi kawałkami muzycznymi i produkcja wypełniona po brzegi różnymi popkulturowymi easter eggami. Nie chcę tu wchodzić w szczegóły, ale jeśli nie żyliśmy pod kamieniem przez ostatnich parę lat i obejrzeliśmy jakiś znany film czy zagraliśmy w jakąś ciekawą grę, to będziemy się tu śmiać do rozpuku podczas gagów sytuacyjnych.
44.Secret Agent Clank (PS4) 100% trofeów
Jeszcze rok temu nie miałem żadnej platyny w grach z Ratchetem i Clankiem, a więc w jednej z moich ulubionych serii dostępnych na konsolach PlayStation. Po ograniu przygód tajnego agenta Clanka mam ich już dziesięć, co czyni cykl o nieustraszonym lombaksie i jego metalowym kompanie najczęściej platynowanym przeze mnie cyklem na PSNie.
Nie mogło być inaczej. Uwielbiam produkcje z pogranicza fikcji naukowej, wszelkiej maści platformery, skradanki, bo ten tytuł w ogromnej części nią jest oraz gry, które mają polskie wersje językowe.
45.Final Fantasy XIV: Dawntrail (PS5)
Na nowe rozszerzenie do Final Fantasy XIV czekałem bardzo długo. Gdy już je ograłem, okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Dawntrail okazał się ogromnym rozczarowaniem. Nigdy bym się nie spodziewał, że dożyję czasów, gdy poprawność polityczna wkradnie się do mojej ukochanej Czternastki. Tak się właśnie stało. Historia koncentrująca się na Wuk Lamat była po prostu słaba i nie dziwi mnie to, że ludzie porównują ją do pobocznych zadań, które wykonujemy na rzecz szczepów spotykanych w tym MMORPGu.
Na całe szczęście sprawa scenariusza wygląda lepiej w drugiej części tego rozszerzenia, nowe raidy i fabuła w Crossroads, którego wydarzenia dzieją się już po dodatku, dają nadzieję na lepszą przyszłość, ale tylko pod warunkiem, że oryginalni twórcy, którzy podczas produkcji Dawntrail zajmowali się Final Fantasy XVI wrócą na stare śmieci.
46.Far Cry 5 (PS4) 100% trofeów
Nie chciałem grać w Far Cry 5. Kolega jednak tak długo mnie namawiał, że koniec końców kupiłem od innego kolegi grę na płycie i zaopatrzyłem się dodatkowo we wszystkie trzy dostępne dodatki.
Do tego fpsa z otwartym światem podchodziłem bardzo niechętnie, ale sprawa pewnego kultu religijnego z Montany wciągnęła mnie na tyle mocno, że wszelkie aktywności w grze pochłonęły mnie bez reszty. Bardzo spodobało mi się to, że mamy całkowitą swobodę tego, w jakiej kolejności wykonujemy tu zadania fabularne. Wybieramy jeden z trzech regionów, zadanie i napełniamy powoli wskaźnik rozzłoszczenia jednego z heroldów. Gdy osiągnie on konkretny poziom, to gra automatycznie uruchamia konkretne zadanie fabularne, aż doprowadzimy do finalnych rozstrzygnięć, a te potrafią zaskoczyć.
Far Cry 5 posiada przynajmniej dwa zakończenia i każde oglądałem w niemałym osłupieniu.
Jeśli sam wątek główny nam nie wystarczy, to zawsze możemy jeszcze sprawdzić dodatki. Jeden jest nastawiony na kooperacyjną wyżynkę żywych trupów. Drugi opowiada o wojnie w Wietnamie. Trzeci zaś przenosi nas na Marsa, gdzie musimy uratować ludzkość przed kosmitami.
Każdy z nich bardzo mi się spodobał i znacząco wydłużył zabawę z tytułem Ubisoftu.
47.Katawa Shoujo PL (PC)
Katawa Shoujo to kalsyka gatunku visual novel/eroge. Odebrałem kiedyś ten tytuł za darmo ze sklepu JAST USA. Dopiero jednak w tym roku tytuł doczekał się oficjalnego wydania na Steam wraz z osiągnięciami. Jeśli znajdę czas, to pewnie siądę kiedyś do tej drugiej wersji na dłużej.
Tymczasem Katawę ogrywałem jeszcze w innej wersji, z którą działa wydane dawno temu fanowskie spolszczenie.
Sama zaś historia skupia się tutaj na temacie niepełnosprawności. Łatwo jest nazwać kogoś kaleką. O wiele ciężej zrozumieć jak ktoś taki radzi sobie z codziennymi obowiązkami. Twórcy starają się nam przypomnieć o tym, że osoby ciężko doświadczone przez los nie gryzą, mają swoje zainteresowania, kierują nimi ich pasje. Robią to w iście piękny sposób.
Nawet gdyby wyrzucić z tej gry cały scenariusz, to i tak poleciłbym ją każdemu chociażby dlatego, że znajdziemy tu wiele pięknych melodii.
48.F.E.A.R. (PC)
FEAR to absolutnie najlepsze połącznie fpsa i horroru w historii. Historia Almy ma świetny mroczny klimat i potrafi złapać za jaja gracza w momencie, którego najmniej się tego akurat spodziewa.
Spokojnie możemy postawić ten tytuł obok legend takich jak Rsident Evil, Silent Hill, Higurashi czy Project Zero. FEAR chwalony jest także za jego fizykę (niszczenie szyb to jest to co misie lubią najbardziej) oraz przede wszystkim za sztuczną inteligencję kierującą działaniami naszych przeciwników. Lubią oni okrążać bohatera z każdej możliwej strony, zmieniają pozycję jeśli nie mogą nas trafić, albo rzucają granatami, po wybuchu których nic z nas nie zostaje.
Żeby mieć szansę w tych wszystkich starciach lepiej dobrze się rozglądać za wzmocnieniami zdrowia i spowalniania czasu. Bez tego ostatniego przeżycie nie będzie łatwe.
FEAR poza wątkiem głównym posiada także dwa rozszerzenia fabularne. Pierwsze z nich kontynuuje wydarzenia z podstawowej fabuły. Drugie z nich pokazuje ją z zupełnie innej perspektywy.
49.The Life and Suffering of Sir Brante: Chapter 1 & 2 (PC)
Sir Brante to dosyć osobliwy rpg. Łatwo pomylić go z książką albo z inną visual novelką. Nasz tytułowy bohater, którego los śledzimy od chwili narodzin aż do jego śmierci posiada jednak atrybuty znane z produkcji dających graczom możliwość odgrywania różnych ról. Dwa pierwsze rozdziały to jeno wprowadzenie do samej historii, dlatego gdy tylko je ukończyłem na GOGu, to kupiłem pełny tytuł na Steamie, żeby wesprzeć twórców.
Z tego co widziałem calak w tej historii wymaga wielokrotnego przechodzenia jej na całkowicie odmienne sposoby. Jeśli kiedyś się zań zabiorę, to będę zmuszony wyrwać sobie z głowy kilka włosów.
50.Flowers: Le Volume Sur Printemps (PC)
Za tetralogię Flowers odpowiada studio Innocent Grey, autorzy Kara no Shojo. Obie te historie łączy piękna muzyka oraz podobny styl rysowania postaci. I na tym podobieństwa się kończą. Niniejsza opowieść ma o wiele bardziej frywolny klimat i jest to coś dla miłośników yuri.
Główna bohaterka, w którą się wcielamy trafia do chrześcijańskiej szkoły dla dziewcząt, w której uczennice szkolą swoje umiejętności na lekcjach baletu oraz zajmują się m.in. interpretowaniem słów zawartych w Biblii. Nie oznacza to oczywiście, że każda z nich jest chrześcijanką. Protagonistka uwielbia popularne zachodnie filmy i książki. Mogła by gadać o nich całymi dnami, więc jak to ma miejsce w grach tego typu możemy się dowiedzieć na ich temat mnóstwa cennych informacji.
Pierwszy rozdział Flowers posiada kilka ścieżek fabularnych, więc jeszcze upłynie sporo wody w Wiśle zanim sprawdzę kolejne z nich.
51.What Remains of Edith Finch (PS5) 100% trofeów
Historia o Edith Finch to tak zwany symulator chodzenia. Wcielamy się tu w przedstawiciela tego rodu, który wraca do opuszczonej posiadłości Finchów, aby poznać odpowiedź na pytanie kim tak naprawdę byli jego krewni?
Nad rodem Finchów ciąży pewna klątwa i fabuła gry pokazuje, że nikt z jej członków nigdy przed nią nie ucieknie. Znajdziemy tu wiele przedziwnych, radosnych i smutnych scen poszczególnych Finchów. Nie biorę jednak tego wszystkiego dosłownie. Dla mnie cała ta produkcja to w gruncie rzeczy pochwała ludzkiej wyobraźni i życia. Jasne, że przed pewnymi sprawami w życiu nigdy nie uciekniemy. Nie uciekniemy jednak również przed radością jakie niesie ze sobą owe życie.
52.What Remains of Edith Finch (PS4) 100% trofeów
Wersja What Remains of Edith Finch na PS4 nie ma co prawda platyny, ale sama gra spodobała mi się tak bardzo, że postanowiłem przejść ją drugi raz.
53.Jeanne d'Arc (PS4) 100% trofeów
Warto było męczyć PlayStation na Facebooku o dodanie jednej z najwspanialszych gier wideo z PSP do Plusa. W ten sposób Jeanne d'Arc wylądowała na dużych konsolach i po raz pierwszy w Europie.
Uwielbiam historię Joaśki, więc gdy tylko znalazłem czas na to, aby przypomnieć sobie o tym, za co kocham gry Level-5 odpłynąłem w dal, o kilkaset lat wstecz, gdy młoda francuska dziewczyna z prowincji usłyszała głos i postanowiła, że nie pozwoli Anglikom podbić jej ukochanej ojczyzny.
Nawet pomimo tych kilkunastu lat na karku historia o Dziewicy Orleańskiej to wciąż jedna z najbardziej wciągających pozycji z gatunku turowych rpgów taktycznych.
54.Heaven Burns Red (And)
Tak bardzo się cieszę, że zmieniłem w tym roku telefon. Bez tego nawet nie uruchomiłbym Heaven Burns Red na starym modelu i ominęła by mnie jedna z największych niespodzianek tego roku.
Juna Maedę, autora pierwszych gier studia Key takich jak Kanon i Clannad skreśliło już wielu. Miał on bardziej lub mniej udane projekty. Żaden jednak nie zbliżył się poziomem do jego największych osiągnięć.
Gdy odpaliłem to skrzyżowanie turowego jrpga, gachy i visual novel, to przeżyłem niemały szok. Tytuł ma w pełni trójwymiarową grafikę w przeciwieństwie to takiego chociażby Fate/Grand Order, rewelacyjny wręcz dubbing i chyba jeszcze lepsze piosenki.
Sama zaś historia w HBR to właściwie Seksmisja w japońskim wydaniu. Ziemia została napadnięta przez obcą rasę Raków. Niemal cała ludzkość została wybita w pień, gdyż żadna znana ludzkości broń nie działała na nowe zagrożenie, przynajmniej do czasu, aż naukowcy nie odkryli sposóbu na przywoływanie anielskiej broni, zdolnej zadać obrażenia najeźdźcom z kosmosu. Niedobitki rasy ludzkiej postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Powstały ośrodki szkoleniowe zajmujące się uczeniem ludzi podstaw walki o przetrwanie. Trafiamy do jednego z nich. Jest to szkoła, do której należą same dziewczęta. Główną bohaterką jest frontmenka byłej kapeli rockowej. Towarzyszą jej jej wiecznie naburmuszona fanka, która jest przy okazji hakerką, loli, która była kiedyś kapitanem statku, telepatka, samozwańcza wyrocznia, która jeszcze nigdy nic nie przewidziała oraz totalnie odjechana wariatka. Serio, takiej psycholki jak Karen nie widziałem w grze wideo i prawdopodobnie gdyby nie ona, to dałbym sobie z tym tytułem, a tak cierpliwie znoszę inwazyjne i spowalniające progres mechaniki gacha i brnę dalej w tą post-apokaliptyczną opowieść o dziewczynach, których jedynym marzeniem jest przywrócić ludzkość do stanu, w którym była przed inwazją obcych.
55.Metro 2033 Redux (PC)
Uwielbiam pierwsze Metro. Dlatego podczas ogrywania jego usprawnionej wersji z dopiskiem Redux gęba cieszyła mi się od ucha do ucha. Klimat podmoskiewskiego Metra, które przetrwało wojnę nuklearną, panujące tam zwyczaje, ludzie próbujący wiązać jakoś koniec z końcem, czy zwykłe świnie, które chcą się dorobić na ludzkiej krzywdzie, które się tam rozpanoszyły to krajobraz jedyny w swoim rodzaju. Miejscami jest on o wiele ciekawszy niż amerykańskie postapo jakie znamy z serii Fallout, dlatego też gdy już siadłem do tego fpsa, to zapomniałem na chwilę o innych grach wideo i walczyłem z tymi wszystkimi mutantami, faszystami i czerwonymi, aż ujrzałem napisy końcowe. Jestem pewien, że to nie była moja ostatnia wizyta w tym uniwersum.
56.Planetarian: Marzenie Małej Gwiazdy Wersja HD (PC) 100% osiągnięć
Planetariana ukończyłem już byłem w tamtym roku. Od tamtego czasu w eterze krąży jego fanowskie spolszczenie, więc nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności, by spotkać się znowu z przeuroczą, wiecznie rozgadaną i szalenie namolną robotką, która wciąż czeka na nowych klientów w planetarium, w którym rozgrywa się akcja tej opowieści, i to pomimo faktu, że cały świat wokół został doszczętnie zniszczony i pogadać z nią w naszej pięknej ojczystej mowie.
Nikt nie powie o tym tytule, że jest wybitny. Dobrze jednak, że Key mogło przy nim pobawić się trochę settingiem post-apokaliptycznym. Bez tego Heaven Burns Red mogło by nigdy nie powstać, a na razie zapowiada się na mega-epicką, wielowątkową opowieść, przy której na bank poleją się łzy.
57.Ni no Kuni: The Wrath of the White Witch (PS3) 100% trofeów
Dziesięć lat. Tyle potrzebowałem, aby znaleźć wreszcie czas na ukończenie przygód Olivera. Przy fabule Ni no Kuni rozpędziłem się tak bardzo, że ukończyłem przy okazji wszystkie inne poboczne aktywności wymagane do platyny. Ech, to była wspaniała podróż do niezwykłej krainy magii.
58.Gears 5 (XSX) 100% osiągnięć
Moja długa przygoda z Gears 5 w końcu dobiegła końca. Jest to prawdopodobnie najgorszy, najbardziej czasochłonny, najbardziej wyczerpujący, najbardziej zarobaczony i irytujący calak w mojej karierze na Xbox Live. Bez pomocy wspaniałej społeczności tej serii nigdy bym nie dał rady zaliczyć na geniuszu tych wszystkich hord, ulów i kampanii na młocarzu.
Nie mogę się doczekać E Day, które ma szansę na powrót tego wspaniałego zębatego cyklu do jego mrocznych, podchodzących pod horror korzeni.
59.Bastion (X360) 100% osiągnięć
Bastion to kapitalne postapo. Musiałem doń wrócić i zrobić wszystkie rzeczy, których nie zaliczyłem przy pierwszym jego przejściu wiele lat temu. Wciągający system walki i rozwoju postaci, kapitalne piosenki i mistrzowski wręcz narrator to coś co sprawia, że zawsze będę wspominał ten tytuł z wielkim sentymentem.
60.Nioh (PS4) Platyna
W 2024 roku definitywnie pożegnałem się z Niohem.
61.Nioh Remastered: The Complete Edition (PS5) Platyna
A tak w zasadzie to pożegnałem się z jego wersją na PS4, bo po zaliczeniu wszystkich dodatków dostępnych po wątku głównym i drugim przejściu gry, tym razem na poziomie Drogi Siły z miejsca zabrałem się za grę na poziomie Drogi Demona.
Po zobaczeniu tego, jak ten tytuł prezentuje się i działa na PS5 nie wrócę już do jego pierwotnej wersji. Od teraz umieram już tylko w Niohu wydanym na najnowszym japońskim sprzęcie.
Mógłbym tak pisać bez końca. Przykładowo w ogóle nie wspominam o Final Fantasy XV, przy którym spędziłem ponad sto dwadzieścia godzin i ubiłem swoje drugie PS4, ale gdybym tak zrobił z każdą produkcją, w którą grałem w 2024, to nie skończyłbym prze kolejne pół roku. Wielu gier, które chciałem sprawdzić w ostatnich miesiącach nie widziałem jeszcze na oczy. Możliwe, że zobaczę je dopiero w przyszłym roku. Nie mogę się też doczekać premiery Monster Hunter Wilds i GTAVI, dlatego najlepiej zapomnieć o tym, co już było, bo to nigdy nie wróci. Trzeba spoglądać w przyszłość i wierzyć w to, że będzie ona po prostu lepsza, czego wszystkim Wam życzę.
Do zobaczenia w przyszłym roku.
Że też ci się nadal chce to pisać. W dodatku dla samego siebie. Lepiej wróć na PPE, tam przynajmniej ktoś to przeczyta i skomentuje.
OdpowiedzUsuńNie piszę tego dla samego siebie. Od czasu do czasu komentują je gracze na FB.
UsuńJeśli to ci wystarcza, to w porządku. Mimo wszystko szkoda, że odszedłeś, tam miałeś znacznie większą publikę, a i zabawne dramy od czasu do czasu się działy. Teraz tam nuda. Powodzenia w 2025.
UsuńNie wróci. Uznał, że jego blog jest na tyle wartościowy, że PPE powinno mu płacić za jego pisanie. Oni chyba byli innego zdania, więc odszedł. (Tak gdzieś czytałem)
UsuńOdszedł, bo skłócił się z wieloma użytkownikami. Pododawał ich na czarną listę, oni robili blogi o nim i kontrblogi. Najlepsze lata tamtego zeszmaconego dziś portalu.
UsuńNajlepsze było jak na zlocie z Daakiem się do siebie nie odzywali i nie chcieli pogodzić mimo, że inni ich do tego zachęcali. Komedia.
Usuń