W co gracie w weekend? #462: Nioh Remastered The Complete Edition: Droga Demona
Witam wszystkich. To nasze ostatnie spotkanie przed świętami. Z tego też miejsca chciałbym Wam życzyć dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spokoju ducha, smacznego karpia i gorącego barszczu z uszkami. To czas, który spędzamy z rodziną. Dla graczy jest to także czas na jeszcze więcej grania, dlatego nie zapomnijcie też odpalić ulubionej gry w tym okresie.
Mnie bez reszty pochłonął Nioh. Po ponad trzystu dwudziestu godzinach ciągłego umierania uznałem, że coś od życia mi się należy i stwierdziłem, że skoro zaliczyłem już Drogę Siły, to należy pożegnać się z Niohem w wersji na PS4 definitywnie. Załadowałem sejw do chmury, odpaliłem Nioh Remastered The Complete Edition na PS5, pobrałem mój platynowy sejw i po zaliczeniu kilku różnych zadań mogłem cieszyć się drugą platyną w Niohu.
Potrzebowałem jakiejś motywacji do kolejnych zgonów na Drodze Demona.
Ten poziom trudności to nie przelewki. Yokaie biją tu mocno jak nigdy wcześniej. Są szybsi a łucznicy zauważają nas ze znacznie większej odległości. Dodatkowo w kilku punktach na mapie pojawiają się czerwone wersje normalnych wrogów, które mają nałożone wszystkie pozytywne statusy. Niemal każde ich trafienie to dla nas pewna śmierć. Zabawę w umieranie zaczynamy tu z marnym ekwipunkiem na sto pięćdziesiątych poziomach, a że misje zaczynają się od czterysta pięćdziesiątego poziomu, to czekają nas zgony na potęgę.
Jeszcze gorzej jest w zadaniach zmierzchu, których zaliczenie jest wymagane do podwójnego calaka, o którego teraz walczę. Sejw w Niohu jest międzygeneracyjny, więc możemy dobrowolnie go przenosić z wersji na PS4 do wersji na PS5 i vice versa. Bossowie zabijają nas jednym trafieniem, więc musimy być w zasadzie bezbłędni podczas takich potyczek.
Warto to jednak robić, gdyż niemal każdy demon, wieśniak czy samuraj zostawiają nam od pół miliona do nawet dwóch milionów za ich pokonanie. Pierwszy raz od dawna czuję, że nie stoję w miejscu z rozwojem postaci. Jasne, że ginę w misjach zmierzchu, ale to dobrze. Więcej, to doskonale, bo zanim je przejdę, potrafi mi wlecieć przy okazji kilka poziomów. Żeby tego było mało, to w Drodze Demona możemy natrafić na ekwipunek nawet ze sto osiemdziesiątym poziomem, co nie uniknęło mojej uwadze. Wydałem więc grube miliony na wzmocnienie używanego ekwipunku i po raz pierwszy w życiu zaliczyłem wszystkie misje w grze na pierwszym poziomie trudności, a więc na Drodze Samuraja. Część z nich była piekielnie ciężka, ale gęba cieszy mi się od ucha do ucha, gdy zdaję sobie sprawę z tego, że do podwójnego calaka brakuje mi już raptem siedmiu osiągnięć i zaliczenia dziewięćdziesięciu dwóch ostatnich misji na Drodze Demona.
O ile nie wierzę, że zaliczę wszystkie misje poboczne w pojedynkę i poważnie rozważam wezwanie w nich na pomoc innych graczy, tak jestem niemal pewien, że poradzę sobie z wątkiem głównym, co odblokuje jeszcze wyższy poziom trudności, więc zawsze jest szansa, że zdobędę w przyszłości jeszcze lepszą broń oraz pancerze i wrócę do misji na Drodze Demona, z którymi będę miał problem. Pierwsze, które przychodzą mi do głowy to te, w których trzeba pokonać kilku bossów naraz oraz Wielki Turniej, gdzie stajemy do walki ze stu przeciwnikami, w tym z kilkoma bossami po drodze, a możemy zginąć w kilka sekund od jednego wybuchu, czy trafienia, jeśli jesteśmy czasowo spowolnieni i nie możemy uciec przed chmarą wrogów w bezpieczne miejsce, aby się uleczyć.
Powoli zaczynam też coraz częściej zaglądać do Otchłani. O ile pięć pierwszych poziomów to była pestka, tak te późniejsze stanowią coraz większe wyzwanie. Wszystkich dziewięćset dziewięćdziesięciu dziewięciu pewnie nigdy nie zobaczę, ale o zaliczenie pierwszych dwudziestu powalczę na pewno. W chwili obecnej znajduję się na ósmym poziomie.
Niby wersja Nioha na PS5 wygląda niemal identycznie jak ta z PS4, ale znudzony czekaniem, aż do Nioha 2 Remastered z Plusa pojawią się dodatki w dobrej cenie, kupiłem bardziej opłacalną wersję Nioh Collection na PS5 ze wszystkimi dodatkami na płycie i po zobaczeniu jak pierwszy Nioh chodzi na PS5 nie zamierzam już wracać do wersji na PS4.
Zauważyłem także, że w zdecydowanie lepszą wersję Nioha na PS5 gra kilka razy mniej osób, a wszystko przez to, że Nioh w wersji na PS4 był w Plusie. Jego usprawnioną wersję zaś trzeba po prostu kupić. W ten sposób udało mi się nawet wylądować na pierwszym miejscu w klanie Toyotomi, który reprezentuję i awansować go na trzecie miejsce wśród wszystkich klanów w grze, do których mogą zapisać się inni gracze. Warto korzystać z funkcji bitw klanowych ukrytego domu herbacianego, bo za pozyskaną tam chwałę możemy kupić dodatkowe skórki postaci, materiały rzemieślnicze i codziennego użytku, nie mówiąc o tym, że uczestnictwo w każdym klanie daje potężne profity dla gracza podczas samej rozgrywki.
Moc PS5 naprawdę robi tu dobrą robotę. Wszystko w remasterze wygląda ostrzej, działa płynniej i wczytuje się w ułamku sekundy. Nie mówię, że autorzy są tam jakimiś mistrzami remasterów, ale swoje przy grze zrobili a mi wypada im podziękować, że mogę pograć na starym sejwie w jeszcze lepszego Nioha.
To tyle ode mnie na dziś. Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia już niedługo. Następnym razem opublikuję Podsumowanie 2024 roku w grach wideo. Jak się z tym wyrobię, to zrobię to jeszcze w tym roku.
Komentarze
Prześlij komentarz