W co gracie w weekend? #466

 


Witam wszystkich. W ten weekend powoli żegnam się z remasterem Shadow Mana. Już raz miałem w nim calaka. Teraz powalczę o to drugi raz. 

Wszystko przez to, że twórcy około dwa lata po jego premierze wpadli na pomysł aktualizacji. Denerwują mnie takie akcje, ale po licznych produkcjach Sony przywykłem do takiego stanu rzeczy. 

Twórcy dodali w łatce nowego bossa, nową broń oraz przede wszystkim nowy, koszmarny wręcz poziom trudności. Przeciwnicy zadają na nim większe obrażenia, są szybsi, bardziej agresywni i posiadają też nowe ataki, niedostępne w oryginale. Gra doczekała się też w aktualizacji poglądowej mapy świata oraz wskazówek dotyczących kolejnych kroków, które powinien podjąć gracz, żeby popchnąć scenariusz do przodu.


Nie jest to oczywiście gra prowadząca gracza za rączkę, więc i tak sami musimy szukać fantów rozrzuconych po świecie gry. Jest to jednak rozwiązanie zdecydowanie ułatwiające życie graczowi, które skutecznie skraca backtracking, z których słyną wszelkie metroidvanie, gdzie cały czas zdobywamy nowe umiejętności, pozwalające dotrzeć naszemu bohaterowi w niedostępne wcześniej miejsca.

Początkowo próbowałem przechodzić ten tytuł bez żadnej śmierci, ale że mam już to osiągnięcie, to odpuściłem sobie po pewnym czasie. Nawet z opcją zachowywania stanu gry w dowolnym momencie Shadow Man Remastered jest okropnie trudny w trybie horror.


Wraz z pojawieniem się sióstr i jeszcze trudniejszych przeciwników w dalszej fazie tego platformera z niezwykle mrocznym klimatem, walka z kilkoma przeciwnikami naraz niemal zawsze kończy się dla mnie niechcianymi zgonami. Na całe szczęście, dopóki jesteśmy w danej miejscówce i nie teleportujemy się do innej, raz pokonany przeciwnik nie wróci, więc czasem po prostu trzeba wbić się w grupę adwersarzy, pokonać jednego, szybko zginąć, następnie wrócić do miejsca, w którym wyzionęliśmy przed chwilą ducha i dobić resztą.


Na całe szczęście Michael LeRoi jest nieśmiertelnym wojownikiem voodoo, więc tak naprawdę nie da się go tak do końca unicestwić. Zawsze wraca po niepowodzeniach, aby dzielić i rządzić w świecie nieumarłych. Ten nieprzyjemny świat chce się wydostać na powierzchnię za sprawą Legiona i jego pięciu podkomendnych, ale żaden psychopatyczny seryjny morderca nie ma z nim szans w końcowym rozrachunku.

Minęło niemal trzydzieści lat od premiery Shadow Mana. W tym czasie ograłem setki gier wideo a i tak, gdy tylko stykam się znów z tym nieprzyjaznym światem pełnym potworów i wariatów, to ciężko mi się skupić na innych tytułach. Nie inaczej jest tym razem.

 
W ten weekend zresztą nie mam zamiaru grać w nic innego. Jeśli chcemy kończyć jakieś gry wideo, to pierwsze co musimy zrobić, to skupić się na czymś i trwać przy tym, aż zobaczymy napisy końcowe.

Jeszcze nie wiem czy podołam temu w tym klasyku, bo ten nowy poziom trudności doprowadza mnie do szału, wiem jednak że mam już wszystkie umiejętności i kluczowe przedmioty dostępne w tej produkcji, a do zebrania zostały mi się jeszcze raptem dwadzieścia dusz ze stu dwudziestu dostępnych w grze i mogę się żegnać z tym klasykiem.

To tyle ode mnie. Do następnego razu.

Komentarze

  1. Ale Grifterowi odbiło. https://www.psxextreme.info/profile/69989-grif/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://i.imgur.com/Q2BNrQY.png https://www.youtube.com/watch?v=tsby16vQ8vk

      Usuń
    2. https://www.youtube.com/watch?v=jhSqZSSAFEA *

      Usuń
    3. Akurat co do PC to ma rację

      Usuń
    4. Nie ma. PC Extreme robią blacharze z byłego Pixela, a nie Zgredzi.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

NES, czyli jak przeżyć dwukrotnie własne dzieciństwo

W co graliście w 2024 roku?

Recenzja gry Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition - Soulslike w klimatach starożytnych Chin