W co gracie w weekend? #474: FFXIV, Atelier Yumia, Ever 17, Monster Hunter Wilds, Steins;Gate PL, Muv-Luv Alternative, Sakura no Uta i Donkey Kong Country
Witam wszystkich graczy. Niedawno znów była zima. Teraz zaś jest cieplej. Pogoda zmienna jest. Tylko moja chęć do grania w gry wideo pozostaje niezmienna. Jeśli i wy macie podobnie, to zapraszam do dalszej części tekstu. Tym razem nie gram w nic nowego. Staram się skończyć, to co wcześniej zacząłem.
Final Fantasy XIV: Dawntrail - Seekers of Eternity (PS5, 2025) - Lalafel na posyłki
Hej, to ja, Omega Eight, lalafel na posyłki. Może i jestem niewielkiego wzrostu, ale jak się na coś uprę, to staram się doprowadzić sprawę do końca.
Mógłbym skupić się teraz na kontynuowaniu wątku głównego w Final Fantasy XIV. Trochę się jednak boję, bo dotyczy on w zasadzie jedynego aspektu, który podobał mi się w rozszerzeniu Dawntrail. To raptem kilka nowych misji fabularnych, więc lepiej zająć się na razie czymś innym, bo gdy to ogarnę, nowej części scenariusza FFXIV nie zobaczę aż do wyjścia kolejnego wielkiego rozszerzenia fabularnego.
Zresztą po historii Wuk Lamat wcale na nie nie czekam. To co najlepsze w Czternastce już widziałem. Spróbuję wycisnąć jeszcze tyle, ile mogę z aktywności pobocznych w tym MMORPGu i zaangażuję się w coś innego. Życie jest zbyt krótkie, by grać dziesięć czy dwadzieścia lat w jeden tytuł. Nie mówię oczywiście, że nigdy tak nie warto robić. Jeśli jednak chcemy zobaczyć jeszcze jakieś inne gry wideo, to trzeba w pewnym momencie się pożegnać i pójść do przodu.
Atelier Yumia: The Alchemist of Memories & the Envisioned Land (PS5, 2025) - W drodze do stolicy
To nie jest tak, że wcale nie gram w Yumię. Grałem i gram, tyle, że mało. Nigdy nie należy męczyć się graniem w gry wideo. Jeśli potrzebna nam jest przerwa, żeby odpocząć i zatęsknić za ogrywanym tytułem, to tak należy zrobić. Granie w gry wideo na siłęi bez żadnej motywacji to nie jest najlepszy pomysł. Naładowanie baterii, która się wyczerpała to konieczny warunek, aby po wielu latach spędzonych z grami wideo wciąż się nimi cieszyć.
Po rozwiązaniu problemów związanych z nadmiarem many w kilku okolicznych strefach zmierzam obecnie z Yumią i jej znajomymi do stolicy kraju, w którym toczy się akcja nowego Ateliera. Co mnie tam czeka jeszcze nie wiem, ale właśnie tego najbardziej oczekuję po scenariuszu w danym dziele, niespodzianek. Wiem, że jeszcze przynajmniej dwie bohaterki dołączą do mojej drużyny, więc na razie trzeba skupić się na progresie w wątku głównym. Misje i aktywności poboczne idą w odstawkę. Są ważniejsze rzeczy do zrobienia.
Przez kilka ostatnich godzin zabawy z Yumią testowałem alternatywne stroje bohaterów. Część mi się spodobała, a część zupełnie nie trafiła w moje gusta. Postanowiłem jednak wrócić do strojów podstawowych i grać w jrpga Gust tak jak wymyślili to sobie twórcy. Nie zamierzam inwestować też w paczki z dodatkowymi strojami. W przyszłości może się to jeszcze zmienić.
Ever 17 (PS4, 2025) - Ścieżka Sory
Miałem nie grać w tym tygodniu w Ever 17. Po skończeniu ścieżki fabularnej Tsugumi chciałem najpierw skoncentrować się na innych grach. Dopiero po ich przejściu zamierzałem wrócić do podwodnego świata LeMU. Życie chciało inaczej. W tym tygodniu rozpocząłem coroczne szkolenie zawodowe. Od kilku dni mam zajęty komputer. Szkolenie odbywa się w formie oglądania kilkuset slajdów. Przesuwają się one samoczynnie. Nie mogę wtedy grać za bardzo w żadne tytuły wymagające sprawności manualnej.
Na szczęście nie dotyczy to gier z gatunku visual novel, którymi można sobie znacząco umilić takie żmudne i czasochłonne szkolenie.
Dlatego też postanowiłem czymś się zająć. Padło właśnie na remaster Ever 17. Tym razem poznaję historię Sory, a więc przewodniczki po podwodnym wesołym miasteczku, w którym rozgrywa się akcja tej japońskiej powieści graficznej. Jest ona młodą, dwudziesto-czteroletnią kobietą, która bardzo szybko zaprzyjaźnia się z głównymi bohaterami tej historii i od tej pory możemy śledzić ich wspólne losy.
O ile ścieżka Tsugumi koncentrowała się nad tym czym jest los, przeznaczenie lub przypadkowość zdarzeń, nadzieja i żal, tak tutaj wątek główny skupia się na czymś zupełnie innym.
Nie mogę za bardzo rozwinąć tej myśli, bo musiałbym posiłkować się daleko idącymi spoilerami. Napiszę tylko, że scena, w której Sora występuje w stroju szkolnej uczennicy rozbawiła mnie do łez nie mniej, niż Coco, która wsadziła musztardę do nosa śpiącemu Takashiemu czy pomalowanie mu twarzy markerem prze You za to, że chrapie i nie daje spać innym.
Ekipa z LeMU szybko się ze sobą zżywa i przyglądanie się ich interakcjom to zdecydowanie jeden z najlepszych elementów Ever 17, razem z settingiem sf i muzyką oczywiście.
Monster Hunter Wilds (PS5, 2025) - 30 koron, 29 kolosów, 15 drapieżników szczytowych i kilkanaście spacerów z koleżkotem do platyny
Ostro przycisnąłem Wilds w tym tygodniu. Udało mi się w końcu ukończyć misję z Mizutsune. Pościągałem darmowe dodatki do rpga Capcomu, w tym przedmioty lecznicze w ramach podziękowania graczom za sprzedaż dziesięciu milionów kopii rzeczonej produkcji, dodatkowy strój dla Almy oraz parę nowych dodatkowych zadań, udostępnionych w ramach ostatniej aktualizacji.
Udało mi się także schwytać pierwszą rybę-kolosa, co nie należy wcale do najprostszych rzeczy.
W końcu zdobyłem materiały do wykucia zestawu pancerza o rzadkości osiem, czyli najlepszych ekwipunków w podstawowej wersji gry. Można je jeszcze wzmocnić kulami pancerza, ale będzie to trwało wieki, gdyż wzmacnianie najrzadszych elementów ekwipunku w Wilds to nie przelewki i dopiero gdy zostanie wypuszczony wielki dodatek fabularny staną się one bezużyteczne.
Pierwszy raz używam pancerza z gniazdami na ozdoby i to czuć. Ozdoby można zmieniać w obozie w zależności od preferencji.
Do wspólnych łowów z innym graczami używam zazwyczaj zestawu przyjaźni, pozwalającego na używaniu wszystkich przedmiotów na innych graczach, co nieraz ratuje im życie.
Gdy gram sam, używam zdolności zwiększających obrażenia zadawane ranom potworów, dzięki czemu udało mi się nawet zadać 15000 punktów obrażeń jednym atakiem. To mój absolutny rekord, od kiedy gram w Monster Huntery.
Na nic się to zdało, bo później wyciągnąłem przez przypadek grilla, gdy Zoh Shia ciskał we mnie ognistymi kulami i było po mnie. Na szczęście po kilku nieudanych walkach z tym monstrum w końcu się ogarnąłem i udało mi się go wreszcie pokonać z pomocą innego gracza.
Wbiłem także setny poziom łowcy i upolowałem pięćdziesiąt zahartowanych potworów. Udało mi się także zdobyć dziesięć małych koron za potwory po dołączeniu do jakiegoś nieznajomego gracza, więc chcąc, nie chcąc, jestem już bardzo blisko platyny w Wilds.
Jeśli uda mi się zrealizować mój plan, uporam się ze wszystkim w podstawce do końca kwietnia lub do połowy maja. Oby, gdyż nie ukrywam, że pograłbym jeszcze w jakieś inne tytuły.
Uwielbiam chodzić na spacery ze swoim koleżkotem albo to jak się bawi z pułapkami, gdy nie robię absolutnie w grze, ale miejsce na dysku twardym PS5 nie jest z gumy. Jak splatynuję Wilds, to grę usuwam natychmiast z dysku i nie wrócę do niej przynajmniej dopóki na rynek nie trafi doń duże rozszerzenie fabularne.
Steins;Gate PL (PC, 2025) - Wojna z Organizacją
Wbiłem także setny poziom łowcy i upolowałem pięćdziesiąt zahartowanych potworów. Udało mi się także zdobyć dziesięć małych koron za potwory po dołączeniu do jakiegoś nieznajomego gracza, więc chcąc, nie chcąc, jestem już bardzo blisko platyny w Wilds.
Jeśli uda mi się zrealizować mój plan, uporam się ze wszystkim w podstawce do końca kwietnia lub do połowy maja. Oby, gdyż nie ukrywam, że pograłbym jeszcze w jakieś inne tytuły.
Uwielbiam chodzić na spacery ze swoim koleżkotem albo to jak się bawi z pułapkami, gdy nie robię absolutnie w grze, ale miejsce na dysku twardym PS5 nie jest z gumy. Jak splatynuję Wilds, to grę usuwam natychmiast z dysku i nie wrócę do niej przynajmniej dopóki na rynek nie trafi doń duże rozszerzenie fabularne.
Steins;Gate PL (PC, 2025) - Wojna z Organizacją
Steins;Gate w polskiej wersji językowej to chyba jedno z najlepszych fanowskich tłumaczeń, z jakimi miałem do tej pory do czynienia. Gdy ogrywałem ten tytuł pierwszy raz po angielsku dziesięć lat temu na PS3 nigdy nie czułem tak wielkiej więzi z członkami Laboratorium Gadżetów Przyszłości z Akihabary tak jak teraz.
Fanaberie Faris, idiotyzmy Okarina, kąśliwość Kurisu, słodka naiwność i niewiedza Mayuri, zboczone teksty Daru, zniewieściałość Luki, bojowa postawa Suzuhy, czy nieporadność komunikacyjna Moeki to rzeczy, które najlepiej przeżywać w naszej pięknej mowie ojczystej.
Zawsze ich lubiłem. Teraz nie mogę się powstrzymać ze śmiechu, po tym jak się zachowują i co mówią. To trzeba po prostu przeżyć na własnej skórze.
Sama historia powoli zmierza na tory, które uczynią je nie tylko legendą wśród gatunku visual novel, ale także legendą pośród wszelkich gier wideo traktujących o podróżach w czasie.
Jestem w trzecim rozdziale tej niesamowicie wciągającej historii. Już niedługo będę mógł dokonywać wyborów dotyczących jej głównych bohaterów. Nie mogę się doczekać. El Psy Kongroo.
Muv-Luv Alternative (PC, 2017) - Łańcuch dowodzenia
Dobrze, że jest weekend, bo absolutnie nie miałem czasu, żeby odpalić MLA na tygodniu. Podejrzewam, że granie w kilka innych gier wideo może mieć z tym jakiś związek. Kto by jednak rozpamiętywał nad tym co było kiedyś? Teraz jest teraz i trzeba się skupić nad visual novelką Ages.
Mam pewne poczucie deja vu, gdyż początkowe wydarzenia z Muv-Luv Alternative są kopią tych z Muv-Luv Unlimited. Są oczywiście drobne różnice. W dalszym ciągu jest to jednak dyskurs dotyczący tego czym tak naprawdę są wojskowe rozkazy i jakie są ich konsekwencje. Sprawa dotyczy także ich kwestionowania i niesubordynacji. Czy ktoś kto wysyła setki lub tysiące żołnierzy na pewną śmierć na darmo powinien w ogóle zarządzać zasobami ludzkimi? Nie są to na pewno zwyczajne tematy poruszane przez gry erotyczne, dlatego też Alternative zdecydowanie wyróżnia się na ich tle.
Wciąż jestem tutaj na etapie poznawania głównej obsady. Czuję jednak, że niedługo wszystko wywróci się do góry nogami i zacznie się zabawa, która skończy się dla mnie zespołem stresu pourazowego.
Sakura no Uta (PC, 2015) - Rin wraca do domu
W Sakura no Uta pojawiają się nowi bohaterowie. Widziałem też opening do tej historii. Powoli zbliżam się do momentu, w którym skończy się ścieżka główna i zaczną się rozwidlenia fabularne, czyli to co najbardziej lubię w gatunku visual novel.
Do obsady dołączyła Rin, przyjaciółka z dzieciństwa głównego bohatera. Z jej zachowania da się wyczuć, że ma za złe, że kompletnie ją ignorował, po tym jak się rozstali na lata i nie odpowiadał na jej listy. Na szczęście dziwnym zbiegiem okoliczności przepisała się do jego klasy i od teraz mogą zacząć się między nimi sercowe nieporozumienia. Gdy ktoś pyta jej czy jest dziewczyną Naoyi, odpowiada, że nie. Gdy ktoś pyta czy jest jego przyjaciółką z dzieciństwa, też odpowiada, że nie. Mówi, że są znajomymi z dzieciństwa i już po samym tonie jej wypowiedzi widać, że ma doń wieloletni żal, dławiony w sercu.
Jest jeszcze stuknięta półsiostra Naoyi, Rina, która lubi wściubiać nos w nieswoje sprawy.
Żadna z nich zupełnie mnie jednak nie interesuje. Już dawno zdecydowałem, że pierwszą ścieżką, którą będę robił będzie ścieżka Makoto. Wszystkie wydarzenia w tej powieści graficznej skąpanej w płatkach kwiatów wiśni traktuję na razie jako jeden wielki zapychacz. Niestety to nie jest nukige, więc do najlepszych scen w całej tej historii jeszcze daleka droga. Wcale nie ułatwia jej też maszynowe tłumaczenie gry, które nieraz brzmi jak totalny bełkot, no ale lepsza taka translacja niż żadna. Prędzej piekło zamarznie niż doczekam się oficjalnych zachodnich wydań tytułów z tej serii.
Visual novelek jest tysiące. Nie jestem pewien czy przetłumaczono chociaż dziesięć procent z nich. Wiele najlepszych przedstawicieli tego gatunku nigdy się ich nie doczeka, albo trafi na Zachód w formie jakiegoś prymitywnego ocenzurowanego remake'u, który ma niewiele lub bardzo mało wspólnego z oryginałem.
Donkey Kong Country (SNES,1994) - Podwodny ambientowy relaks
Ogrywając ostatnio DKC tak bardzo się w nim zaciąłem poszukując jednej brakującej literki do słowa KONG, że całkowicie straciłem nadzieję, że kiedyś ją jeszcze znajdę. Zmęczyło mnie to do takiego stopnia, że musiałem odreagować. W tym celu wbiłem po dwa calaki w klasycznych Contrach i Tetrisach, o czym zresztą pisałem, jeśli tu zaglądacie. Okazało się strzałem w dziesiątkę. Moje styrane szare komórki wróciły tam gdzie trzeba.
Ta przerwa dobrze mi posłużyła, bo przy kolejnym odpaleniu klasyka Rare ze SNESa w mig znalazłem brakujący fant w jednym z ukrytych pomieszczeń, a później dosłownie odpłynąłem w podwodnej planszy przy świetnym ambientowym kawałku Dawida Wise'a. Ubicie bossa obszarowego w kolejnym poziomie to była tylko formalność.
Ruszam dalej. Do ukończenia tego legendarnego platformera brakuje mi już tylko trzech ostatnich rejonów. Cieszę się, że poradziłem sobie ze znajdźkami bez opisu.
I tym optymistycznym akcentem kończę na dzisiaj. Do następnego razu.
Ogrywając ostatnio DKC tak bardzo się w nim zaciąłem poszukując jednej brakującej literki do słowa KONG, że całkowicie straciłem nadzieję, że kiedyś ją jeszcze znajdę. Zmęczyło mnie to do takiego stopnia, że musiałem odreagować. W tym celu wbiłem po dwa calaki w klasycznych Contrach i Tetrisach, o czym zresztą pisałem, jeśli tu zaglądacie. Okazało się strzałem w dziesiątkę. Moje styrane szare komórki wróciły tam gdzie trzeba.
Ta przerwa dobrze mi posłużyła, bo przy kolejnym odpaleniu klasyka Rare ze SNESa w mig znalazłem brakujący fant w jednym z ukrytych pomieszczeń, a później dosłownie odpłynąłem w podwodnej planszy przy świetnym ambientowym kawałku Dawida Wise'a. Ubicie bossa obszarowego w kolejnym poziomie to była tylko formalność.
Ruszam dalej. Do ukończenia tego legendarnego platformera brakuje mi już tylko trzech ostatnich rejonów. Cieszę się, że poradziłem sobie ze znajdźkami bez opisu.
I tym optymistycznym akcentem kończę na dzisiaj. Do następnego razu.
FAP FAP FAP
OdpowiedzUsuńSzyszka uspokój się.
UsuńNigdy nie lubiłem tego Szyszki, już za czasów PPE mnie wkurwiał.
UsuńOn chyba z Ps Site przyszedł z tym Hantosem, co spamował w levelomanii, żeby wyfarmić gierkę za 150zł.
UsuńA później fapał do Borsuka.
UsuńJeszcze te jego przydupasy Maniek i Krzychu były irytujące. Fanboje Dragon Balla i rysowanych dziewczynek.
UsuńMnie w ogóle dziwiło, że Borsuk się zadaje z takim dzieciakiem jak Szyszka (kiedyś). Przecież on by mógł być jego synem.
UsuńSmacznego jajka jutro.
OdpowiedzUsuńDzięki. Mokrego Dyngusa
UsuńDzięki Piotr.
Usuń