Far Cry 4 i Super Stardust Portable x2 (Platyny #150-152)

Cześć. Dziś w kilku słowach o moich ostatnich platynach. Tym razem obchodzę skromny jubileusz po zdobyciu sto pięćdziesiątej platyny i nadrabiam zaległości na platformach Sony, po tym jak wsiąkłem jak kamfora na sprzętach Microsoftu.

Far Cry 4 (PS4)

Platyna #150

Calak #220 (#179 PSN)

Miodność: 8/10

Czas: 134 godziny

Trudność: Średnia


W tamtym roku Sony ogłosiło usunięcie Far Cry 4 z abonamentu PlayStation Plus. W tym samym czasie na jednej z wyprzedaży można było kupić Edycję Gold z dodatkowym scenariuszem fabularnym, z czego skwapliwie skorzystałem. 

Problem pojawił się po zakupie. Okazało się, że Ubisoft pokpił sprawę z serwerami i w grze nie da się wbić platyny. Wszystko przez to, że nie dało się zdobyć trofeum za rozegranie meczów we wszystkich trybach sieciowych. Po jednej z aktualizacji gracze lądowali w lobby jednego z trybów. Niemożliwością było rozegranie meczów w innych trybach. Trwało to jakieś osiem miesięcy. 

Gdy tylko pojawiła się informacja o tym, że Francuzi ogarnęli temat rzuciłem się na czwórkę jak szczerbaty na suchary. 

Nie spodziewałem się zbyt wiele po tym tytule. Ubisoft jest znany z korzystania z jednej i tej samej formuły we wszystkich swoich grach. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że i w tej części mamy wieże, na które się wdrapujemy, wyścigi, polowania, przejmowanie wrogich posterunków i setki znajdziek rozsianych po mapie.

To zaś to co odróżnia FC4 od innych tytułów z serii to himalajski klimat. Zawsze jest fajnie rozjechać samochodem jakiegoś okolicznego terrorystę, ale prawdziwą frajdę daje dopiero taranowanie przeciwników na grzbiecie słonia!

Kyrat to miejsce terroru, w którym nikt nie może czuć się bezpiecznie. Jest to miejsce, w którym rządzi bezwzględny psychopata Pagan Min, a naszym celem jest go powtrzymać. Niby nic odkrywczego, ale gwarantuję każdemu z Was, że ten z pozoru prosty scenariusz potrafi zaskoczyć, a już kompletnie na łopatki rozkłada tajne zakończenie gry, po zobaczeniu którego szybko zrozumiemy kto tak naprawdę jest tym złym w tej opowieści. 

Same zaś trofea są banalne. Twórcy nie każą nam nawet zbierać wszystkich znajdziek na mapie, żeby zdobyć platynę. Musimy zagrać raptem parę meczy w multi, zrobić dwie misje w kooperacji, zdobyć wszystkie umiejętności i przejąć wszystkie wrogie obozy oraz wykonać kilka dodatkowych rzeczy podczas kampanii lub podczas zwiedzania świata gry. Dla mnie to była czysta przyjemność.

Super Stardust Portable (PS4)

Platyna #151

Calak #221 (#180 PSN)

Miodność: 8/10

Czas: 3 godziny

Trudnośc: Niska

Dawno dawno temu gry wideo nie miały osiągnięć i trofeów. Ba, gracze nie mieli nawet na konsolach profilów. Wszystko zmieniło się za sprawą Microsoftu i Xbox Live. Pierwsze, co robił gracz po odpaleniu pierwszego Xboxa, to zakładał profil, za pomocą którego mógł grać przez sieć z innymi graczami oraz mógł zakupić dodatki do posiadanych przez siebie gier wideo.

Przy okazji premiery X360 Amerykanie umożliwili graczom przeniesienie swoich wcześniejszych profilów na nowy sprzęt. Dodatkowo, każda nowo wydana gra miała też zestaw osiągnięć, powiązany z wynikiem gracza, który mogliśmy stopniowo powiększać. Na X360 było wtedy także sporo dobrych tytułów, takich jak m.in. Dead or Alive 4, Gears of War, Mass Effect, Bioshock, Halo 3, L4D, PGR, Forza, a nawet Tales of Vesperia, Lost Odysey, czy nawet Star Ocean i Eternal Sonata.

Sony było wtedy w tyle z PS3. Żeby konkurować z X360 Japończycy musieli nie tylko dostarczyć graczom więcej gier na wyłączność. Musieli także zrobić coś podobnego do osiągnięć. W ten sposób narodziły się trofea.

Wielu z Was zapewne o nich słyszało. Natomiast nie wszyscy z Was wiedzą jak nazywa się pierwsza gra wideo w historii z trofeami. Nazwa tej gry to Super Stardust HD od fińskiego studia Housemarque. To kosmiczna strzelanina, w której jako pilot statku kosmicznego bronimy naszej planety przed spadającymi zewsząd asteroidami i atakami innych wrogich jednostek. 

Samo przejście tej produkcji to żaden problem. Gorzej jest ze zdobyciem wszystkich trofeów. To jeden z trudniejszych calaków dostępnych na PSNie. Ogarnięcie go zajęło mi niemal dziesięć lat, podczas których często wątpiłem w swoje zdolności manualne.

SSHD doczekał się też portu na PSP, a więc na sprzęt który nigdy nie doczekał się wsparcia trofeów. Żadna gra dostępna na pierwszego przenośniaka Sony nie ma trofeów, a raczej nie miała do czasu, gdy Japończycy nie postanowili wydawać ponownie tych klasyków na nowsze sprzęty w ramach usługi PlayStation Plus Premium. 

Ostatnio mogliście poczytać trochę o moich wspominkach Wirtualny profil gracza zamiast zeszytu w kratkę, w których powróciłem do wielu starszych produkcji. Gdy dotarłem do gier na PSP, to moja lampka nostalgii zaświeciła jaśniejszym blaskiem, więc chyba nikogo nie zdziwię, jeśli napiszę, że po prostu musiałem znowu zobaczyć ten tytuł.

Super Stardust Portable nienzacznie różni się od wersji HD. Mamy tu innych bossów, a sama akcja jest pokazywana z bliższej perspektywy. Natomiast w zasadzie niemal wszystkie trofea są te sama, z jedną różnicą....dosyć ogromną. SSP w wersji na PS4/PS5 jest odpalane poprzez emulator PSP, a więc możemy tu zachowywać stan gry w dowolnym momencie, przez co jeden z najtrudniejszych calaków w historii PSNu został sprowadzony do rangi superłatwej platyny, której nie omieszkałem zdobyć...

Super Stardust Portable (PS5)

Platyna # 152

Calak #222 (#181 PSN)

Miodnośc: 8/10

Czas: 4 godziny i 14 minut

Trudnośc: Niska

...dwa razy pod rząd, bo mieć tylko calaka w takim szpilu to po prostu za mało.

Dziękuję za uwagę. Do następnego razu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty

W co graliście w 2023 roku?

O tym dlaczego warto mieć konsolę Xbox Series X