W co gracie w weekend? #58
Tydzień temu zrobiłem wprawkę do Dark Souls. Dzis zamierzam kontynuować tamten opis. Oprócz gry From Software, zagram jeszcze pewnie w Doom II. A Wy w coś w ogóle pogracie, czy macie dość grania na jakiś czas?
Dark Souls: Prepare To Die Edition (PS3).
Po pokonaniu pierwszego bossa w Azylu porywa nas kruk i docieramy do Świątyni Więzi z Ogniem (Firelink Shrine). Jest to pierwsze miejsce w Lordran, można by rzec, skrzyżowanie wielu miejsc w grze. Dopiero tutaj zdobywamy możliwość rozwoju naszej postaci. To jak ją rozwijamy zależy tylko od nas.
Obecnie gram piromantką Yuną i mam osiemnasty poziom duszy. Na początku moja postać w lekkich łachach, które dają niewielką odporność na truciznę i ogień, miała tylko Ognistą Kulę, była wyposażona w Podręczną Siekierę i Płomineń Piromancji, czyli broń, bez której nie idzie używać zdolności tej klasy. Największą zaletą mojej klasy postaci jest fakt, że piromanty/piromantki można nauczyć każdej piromancji w grze bez podnoszenia ich statystyk. Z wojownikiem, złodziejem, czarodziejem i klerykiem jest to niemożliwe. Szkoda tylko, że od świątyni do miejsca, w którym nawiążemy kontakt z pierwszym piromantą w grze jest bardzo daleka droga.
Ze świątyni możemy pójść w trzy miejsca: Ruiny Nowego Londo (odradzam, chyba, że chcecie nauczyć swoją postać podstawowych zaklęć ofensywnych albo naprawić uszkodzony ekwipunek), Katakumb (zdecydowanie odradzam, choć wariat Dark ma inne zdanie na ten temat) oraz do Miasteczka Nieumarłych (Undead Burg).
Zanim jednak udamy się do miasteczka, to proponuję rozejrzeć się po okolicy i zagadać z członkiem przymierza o nazwie Droga Bieli (Way of White). Po przyłączeniu się do tej frakcji, mamy dostęp do cudów. Soulsy to na tyle elastyczna seria gier, że poprzez rozwój odpowiednich parametrów postaci, szybko możemy zmienić klasę naszemu bohaterowi.
Żeby dostać się do wspomnianego wcześniej miasteczka, to musimy udać się wąskim schodami prowadzącymi do mostu widocznego w oddali. Po pokonaniu pierwszych demonów, wchodzimy do ciemnego miejsca i widzimy pewnego odwróconego szczura. Jest to jeden z najistotniejszych przeciwników w Dark Souls, gdyż od czasu do czasu zostawia on człowieczeństwo. Możemy je zużyć i przywrócić sobie utracone zdrowie, ale powinniśmy tego unikać i robić to raczej za pomocą estusowych flaszek i cudów leczniczych. Czemu akurat tak? Bo przy każdym odwiedzonym ognisku te dwie rzeczy się regenerują, natomiast zużyte człowieczeństwo nigdy nie wróci.
Człowieczeństwo służy do rozpalania ognisk, dzięki czemu liczba flaszek, których możemy używać wzrośnie z pięciu do dziesięciu. Rozpalić ognisko da się tylko i wyłącznie w ludzkiej formie. Poza tym, jest to także waluta w niektórych przymierzach. Jeśli chcemy w nich awansować na wyższą rangę, a co za tym idzie, zdobyć unikatowe przedmioty, to lepiej przygotować się zawczasu na poważne farmienie. Zużyte człowieczeństwo umożliwia także przywoływanie npców, którzy mogą nam pomóc w walce z niektórymi bossami. Inną funkcją człowieczeństwa jest również modyfikacja częstotliwości zostawianych przez demony przedmiotów. Jeśli zużyjemy człowieczeństwa dziesięć razy, to osiągniemy maksymalny wskaźnik dostępny na początku gry.
Po śmierci tracimy wszystkie posiadane dusze oraz powiązane z nimi człowieczeństwo. Czasem jest tak, że stratę małej ilości dusz jakoś przebolejemy, ale strata całego człowieczeństwa zaboli nas nie na żarty. Po zginięciu możemy spróbować odzyskać te dwie rzeczy, podchodząc do plamy naszej krwi, ale zapewniam, ze w grze są na tyle bezczelne miejsca, że stracimy wszystko bezpowrotnie.
Zostawmy jednak tą sprawę i wróćmy do miasteczka, pełnego demonów. Pełno tu ukrytych zakamarków, ścian z oderwanym tynkiem lub z dziurami, wszystko porasta zieleń, gdzieniegdzie są jakieś spróchniałe mosteczki, pozamykane drzwi, pourywane schody, czy skupiska cegieł i długich drewnianych bali. Tutaj, po odwiedzinach pewnej latającej bestii, musimy dotrzeć do znajdującego się w pobliżu ogniska i jak najszybciej przy nim odpocząć. Jest to bowiem miejsce, w którym mogą nas atakować inni gracze. Nie będę Was oszukiwał. z niektórymi nie ma żadnych szans na zwycięstwo i jedynym sposobem na unikniecie śmierci z ich rąk jest ucieczka do mgły, za która czeka na nas boss,. czyli mniej więcej z deszczu pod rynnę albo przywołanie innych graczy do pomocy. Są po prostu najeźdźcy, którzy zamiast w poziomy, dbają o zdobycie najpotężniejszych przedmiotów w grze. Sam tak teraz robię. Jeśli uda mi się pokonać Sifa i Czterech Królów na osiemnastym poziomie, to sam rozpocznę polowania na innych. Choć nie jestem dobry w zabijaniu graczy, to nawet ja potrafię ośmieszyć wymiataczy polujących na łowców w pewnym lesie, ale o tym opowiem innym razem.
Jak działa system matchmakingu? Daaku już to kiedyś tłumaczył. Możecie przywoływać graczy z poziomami o dziesięć większymi/mniejszymi od Waszego poziomu plus/minus dziesięć procent Waszego poziomu. Jeśli macie przykładowo poziom dziesiąty, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby przyzwać graczy z poziomem od pierwszego do dwudziestego pierwszego. Jeśli macie poziom dwudziesty, to od ósmego do trzydziestego drugiego. Po przyzwaniu graczy pamiętajcie o tym, aby się ukłonić, bo może traficie na masakratorów, którzy przerobią jednego z okolicznych rycerzy i Havla na marmoladę. Po przyzwaniu lub podczas ataku innego gracza na Wasz świat macie zablokowany dostęp do ognisk. Jeśli chcecie przy nim odpocząć, to odeślijcie Waszych pomocników do domu. Zawsze możecie z nimi uzgodnić, że po uzupełnieniu estusów, przywołacie ich ponownie.
Dark Souls to taka gra, że po pójściu w jakieś miejsce często widzimy kolejne, do których się udamy później. Tak też jest z miasteczkiem. Po prawej stronie widać ogromny mur, na którym za chwilę zawalczymy o życie z Byczym Demonem (Taurus Demon), po lewej jest olbrzymia forteca, to Forteca Sena, jedno z najkoszmarniejszych miejsc w Lordran, obok fortecy jest ogromna góra otoczona murem, za nim jest Anor Londo. Przed nami znajduje się gigantyczny most, na którym jeden drake spróbuje zrobić z nas szaszłyk, a na dole, tam gdzie tli się wielki ogień jest kolejny obszar, który zwiedzimy. Produkcja From Software daje poczucie, że jesteśmy malutką częścią większej układanki.
A jak pokonać bossa z siekierą? Wcale nie trzeba do tego wysokiego poziomu. Dwudziesty lub niższy wystarczy bez problemu. Zwiększy to Wasze prawdopodobieństwo przywołania innych graczy i wtedy będzie to łatwiejsze. Plan jest prosty, po przekroczeniu mgły wchodzicie po drabinie za Waszymi plecami na górę i zdejmujecie przeciwników z kuszami. Schodzicie na dół. Po dojściu do połowy mostu, wyskoczy na Was byczy nieprzyjemniaczek. Najprościej jest uciec od niego, wejść po drabinie na górę, złapać broń w obie ręce i kiedy się do Was zbliży, to spaść na niego z góry, uderzając przy tym z całej siły. Wtedy zostanie na chwilę ogłuszony. To czas na ucieczkę w okolice środka mostu. Stamtąd, gdy boss zacznie na Was nacierać, po prostu przebiegnijcie obok niego, wejdźcie znów po drabinie. Powtarzajcie ten proces, aż wyzionie ducha. Jak to nie podziała, to wezwijcie mnie do pomocy a zrobimy mu z dupy jesień średniowiecza w mniej niż pół minuty.
Doom II (X360).
Mam już za sobą 28 plansz pierwszego scenariusza. Ludzie zostali przetransportowani z Ziemi w bezpieczne miejsce a jedyny człowiek na planecie ma za zadanie udać się do piekła i zrobić porządek z panoszącymi się potworami raz na zawsze.
Jeśli chodzi o sterowanie, to zostało ono minimalnie zmienione w stosunku do Dooma. Tam minimapa była pod dolnym kierunkiem krzyżaka, tu jest pod iksem. Początkowo miałem problem, aby to ogarnąć, ale teraz uważam to za rozsądne posunięcie. Jak Wam zapewne wiadomo konsolowe pady nie mają tyle przycisków co klawiatura i w starszych strzelaninach trzeba było długo przewijać posiadane bronie przyciskiem zmiany broni, aż wybraliśmy tą, której poszukujemy. Na pecetach nie ma tego problemu, bo możemy sobie ustawić dowolną broń pod wybranym przez nas przyciskiem numerycznym. w ten sposób mamy natychmiastowy dostęp do pożądanej giwery.
Postanowiono, że w Doomie II pistolet i karabin będą pod lewym kierunkiem na krzyżaku, strzelba i superstrzelba pod górnym przyciskiem, działo plazmowe i BFG9000 pod prawym a wyrzutnia rakietowa i piła łańcuchowa pod dolnym. Jest to moim zdaniem dobry kompromis, bo czasem, gdy otoczą nas przeciwnicy, to szybki dostęp do konkretnej broni uratuje nam życie.
W drugiej części klasyka od ID dodano dwururkę, nowych przeciwników (m.in.szkielety strzelające samonaprowadzającymi pociskami, krewnego cacodemona strzelającego płonącymi czaszkami i szkielet potrafiący podpalić gracza) i wymyślono nowe sposoby na zaskakiwanie i denerwowanie graczy, ale dam radę. Muszę skończyć dwójkę i zaliczę wszystkie Doomy. Później D4, hejt, że nie sprostał oczekiwaniom i czekanie na piątkę.
Na koniec pozdrawiam Wszystkich i zostawiam Was z gitarową wersją utworu z dziewiątej misji Dooma II. Gitarzysta ten sam co tydzień temu. Dwóch fanów już ma, mnie i.. Sami zresztą zobaczcie, jeśli chcecie.
https://www.youtube.com/watch?v=X_YPmgamRto
Dark Souls: Prepare To Die Edition (PS3).
Po pokonaniu pierwszego bossa w Azylu porywa nas kruk i docieramy do Świątyni Więzi z Ogniem (Firelink Shrine). Jest to pierwsze miejsce w Lordran, można by rzec, skrzyżowanie wielu miejsc w grze. Dopiero tutaj zdobywamy możliwość rozwoju naszej postaci. To jak ją rozwijamy zależy tylko od nas.
Ciekaw jestem, ilu z Was straciło dostęp do ogniska w świątyni przy pierwszym przejściu DS?
Ze świątyni możemy pójść w trzy miejsca: Ruiny Nowego Londo (odradzam, chyba, że chcecie nauczyć swoją postać podstawowych zaklęć ofensywnych albo naprawić uszkodzony ekwipunek), Katakumb (zdecydowanie odradzam, choć wariat Dark ma inne zdanie na ten temat) oraz do Miasteczka Nieumarłych (Undead Burg).
Zanim jednak udamy się do miasteczka, to proponuję rozejrzeć się po okolicy i zagadać z członkiem przymierza o nazwie Droga Bieli (Way of White). Po przyłączeniu się do tej frakcji, mamy dostęp do cudów. Soulsy to na tyle elastyczna seria gier, że poprzez rozwój odpowiednich parametrów postaci, szybko możemy zmienić klasę naszemu bohaterowi.
Panie, co to za ceny? Drożej się nie dało? Dopiero co tu niedawno przyszedłem a Pan mi tu z cudami za dziesięć koła wyjeżdża. Pogadamy jak się dorobię.
Żeby dostać się do wspomnianego wcześniej miasteczka, to musimy udać się wąskim schodami prowadzącymi do mostu widocznego w oddali. Po pokonaniu pierwszych demonów, wchodzimy do ciemnego miejsca i widzimy pewnego odwróconego szczura. Jest to jeden z najistotniejszych przeciwników w Dark Souls, gdyż od czasu do czasu zostawia on człowieczeństwo. Możemy je zużyć i przywrócić sobie utracone zdrowie, ale powinniśmy tego unikać i robić to raczej za pomocą estusowych flaszek i cudów leczniczych. Czemu akurat tak? Bo przy każdym odwiedzonym ognisku te dwie rzeczy się regenerują, natomiast zużyte człowieczeństwo nigdy nie wróci.
Człowieczeństwo służy do rozpalania ognisk, dzięki czemu liczba flaszek, których możemy używać wzrośnie z pięciu do dziesięciu. Rozpalić ognisko da się tylko i wyłącznie w ludzkiej formie. Poza tym, jest to także waluta w niektórych przymierzach. Jeśli chcemy w nich awansować na wyższą rangę, a co za tym idzie, zdobyć unikatowe przedmioty, to lepiej przygotować się zawczasu na poważne farmienie. Zużyte człowieczeństwo umożliwia także przywoływanie npców, którzy mogą nam pomóc w walce z niektórymi bossami. Inną funkcją człowieczeństwa jest również modyfikacja częstotliwości zostawianych przez demony przedmiotów. Jeśli zużyjemy człowieczeństwa dziesięć razy, to osiągniemy maksymalny wskaźnik dostępny na początku gry.
Po śmierci tracimy wszystkie posiadane dusze oraz powiązane z nimi człowieczeństwo. Czasem jest tak, że stratę małej ilości dusz jakoś przebolejemy, ale strata całego człowieczeństwa zaboli nas nie na żarty. Po zginięciu możemy spróbować odzyskać te dwie rzeczy, podchodząc do plamy naszej krwi, ale zapewniam, ze w grze są na tyle bezczelne miejsca, że stracimy wszystko bezpowrotnie.
Zostawmy jednak tą sprawę i wróćmy do miasteczka, pełnego demonów. Pełno tu ukrytych zakamarków, ścian z oderwanym tynkiem lub z dziurami, wszystko porasta zieleń, gdzieniegdzie są jakieś spróchniałe mosteczki, pozamykane drzwi, pourywane schody, czy skupiska cegieł i długich drewnianych bali. Tutaj, po odwiedzinach pewnej latającej bestii, musimy dotrzeć do znajdującego się w pobliżu ogniska i jak najszybciej przy nim odpocząć. Jest to bowiem miejsce, w którym mogą nas atakować inni gracze. Nie będę Was oszukiwał. z niektórymi nie ma żadnych szans na zwycięstwo i jedynym sposobem na unikniecie śmierci z ich rąk jest ucieczka do mgły, za która czeka na nas boss,. czyli mniej więcej z deszczu pod rynnę albo przywołanie innych graczy do pomocy. Są po prostu najeźdźcy, którzy zamiast w poziomy, dbają o zdobycie najpotężniejszych przedmiotów w grze. Sam tak teraz robię. Jeśli uda mi się pokonać Sifa i Czterech Królów na osiemnastym poziomie, to sam rozpocznę polowania na innych. Choć nie jestem dobry w zabijaniu graczy, to nawet ja potrafię ośmieszyć wymiataczy polujących na łowców w pewnym lesie, ale o tym opowiem innym razem.
Ognisko w miasteczku. Warto przy nim odpocząć. Niedaleko znajduje się kupiec, u którego kupimy różnego rodzaju broń białą, łuk, strzały do łuku i do kuszy, zestaw do naprawy uszkodzonego ekwipunku i nie tylko. Dojścia do niego strzegą dwa demony z tarczami i włóczniami, ale co to dla Was?
Jak działa system matchmakingu? Daaku już to kiedyś tłumaczył. Możecie przywoływać graczy z poziomami o dziesięć większymi/mniejszymi od Waszego poziomu plus/minus dziesięć procent Waszego poziomu. Jeśli macie przykładowo poziom dziesiąty, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby przyzwać graczy z poziomem od pierwszego do dwudziestego pierwszego. Jeśli macie poziom dwudziesty, to od ósmego do trzydziestego drugiego. Po przyzwaniu graczy pamiętajcie o tym, aby się ukłonić, bo może traficie na masakratorów, którzy przerobią jednego z okolicznych rycerzy i Havla na marmoladę. Po przyzwaniu lub podczas ataku innego gracza na Wasz świat macie zablokowany dostęp do ognisk. Jeśli chcecie przy nim odpocząć, to odeślijcie Waszych pomocników do domu. Zawsze możecie z nimi uzgodnić, że po uzupełnieniu estusów, przywołacie ich ponownie.
Dark Souls to taka gra, że po pójściu w jakieś miejsce często widzimy kolejne, do których się udamy później. Tak też jest z miasteczkiem. Po prawej stronie widać ogromny mur, na którym za chwilę zawalczymy o życie z Byczym Demonem (Taurus Demon), po lewej jest olbrzymia forteca, to Forteca Sena, jedno z najkoszmarniejszych miejsc w Lordran, obok fortecy jest ogromna góra otoczona murem, za nim jest Anor Londo. Przed nami znajduje się gigantyczny most, na którym jeden drake spróbuje zrobić z nas szaszłyk, a na dole, tam gdzie tli się wielki ogień jest kolejny obszar, który zwiedzimy. Produkcja From Software daje poczucie, że jesteśmy malutką częścią większej układanki.
Aaaa!!!! On mnie goni!!! Ratunku!!!
Doom II (X360).
Id powinno zrobić grę, w której głównym bohaterem zostałby Cacodemon.
Jeśli chodzi o sterowanie, to zostało ono minimalnie zmienione w stosunku do Dooma. Tam minimapa była pod dolnym kierunkiem krzyżaka, tu jest pod iksem. Początkowo miałem problem, aby to ogarnąć, ale teraz uważam to za rozsądne posunięcie. Jak Wam zapewne wiadomo konsolowe pady nie mają tyle przycisków co klawiatura i w starszych strzelaninach trzeba było długo przewijać posiadane bronie przyciskiem zmiany broni, aż wybraliśmy tą, której poszukujemy. Na pecetach nie ma tego problemu, bo możemy sobie ustawić dowolną broń pod wybranym przez nas przyciskiem numerycznym. w ten sposób mamy natychmiastowy dostęp do pożądanej giwery.
Postanowiono, że w Doomie II pistolet i karabin będą pod lewym kierunkiem na krzyżaku, strzelba i superstrzelba pod górnym przyciskiem, działo plazmowe i BFG9000 pod prawym a wyrzutnia rakietowa i piła łańcuchowa pod dolnym. Jest to moim zdaniem dobry kompromis, bo czasem, gdy otoczą nas przeciwnicy, to szybki dostęp do konkretnej broni uratuje nam życie.
W drugiej części klasyka od ID dodano dwururkę, nowych przeciwników (m.in.szkielety strzelające samonaprowadzającymi pociskami, krewnego cacodemona strzelającego płonącymi czaszkami i szkielet potrafiący podpalić gracza) i wymyślono nowe sposoby na zaskakiwanie i denerwowanie graczy, ale dam radę. Muszę skończyć dwójkę i zaliczę wszystkie Doomy. Później D4, hejt, że nie sprostał oczekiwaniom i czekanie na piątkę.
Na koniec pozdrawiam Wszystkich i zostawiam Was z gitarową wersją utworu z dziewiątej misji Dooma II. Gitarzysta ten sam co tydzień temu. Dwóch fanów już ma, mnie i.. Sami zresztą zobaczcie, jeśli chcecie.
https://www.youtube.com/watch?v=X_YPmgamRto
Komentarze
Prześlij komentarz