Grający Kwadrat #2
Dzisiejszy wpis dotyczy w dużej mierze moich dalszych peesjedynkowych poszukiwań. Wiecie już, że FEZ naśladuje kilkunastoletnią Kulę World. Dziś wyjaśnię Wam co było pierwsze: Mario Kart 64 (N64), czy Crash Team Racing (PSone)?
Oczywiście fanboje Sony, którzy nie grali lub nawet nie słyszeli o Nintendo 64 stwierdzą, że Crash. Druga strona powie, że Mario Kart. Jak brzmi moja odpowiedź? Nic z powyższych.
Niestety, ale to nie Nintendo odpowiada za największy przełom w historii gier, czyli przełom 3d, tylko Sony. Nintendo, pełne oficjeli o ciasnych horyzontach myślowych, myślało, że ciągłe pokonywanie Segi daje im prawo do dyktowania warunków rynkowych. Mylili się. Bardzo się mylili. Sony chciało CD jako nośnika, chciało 3d w swoich grach oraz dubbingu dla swoich bohaterów. Mieli własne pomysły, chcieli pójść dalej, więc nic dziwnego, że nie skończyło się na współpracy obu firm, tylko na rywalizacji.
Pomimo wydania PSone w 1994r., czyli o dwa lata wcześniej niż N64, hejterzy Sony opowiadają dziś bajki, że Sony wygrało piątą generację konsol dzięki piractwu. Niezły żart. Wygrali, bo nie czekali. Kiedy na SNESie wychodziły kolejne tytuły w 2d, a hejterzy wszystkiego co nowe, nazywający siebie oldschool gamers, wyśmiewali ludzi grających w gry 3d na PSone i Saturnie (newschool gamers), twierdząc m.in. że gry w 2d mają większą grywalność od tych w 3d (buhahaha!!!!!!), Sony eksperymentowało z 3d.
W 1994r. w Japonii na PSone wyszło m.in. Motor Toon Grand Prix, czyli jedna z pierwszych trójwymiarowych gier o ściganiu się w rysunkowej konwencji (może nawet pierwsza).
https://www.youtube.com/watch?v=HyXzOlbi-wE
W 1996r. wyszła druga część tej gry, czyli Motor Toon Grand Prix 2 (znane jako Motor Toon Grand Prix w USA). Dwójka trafiła na każdy kontynent i również ona miała premierę przed MK64.
Niektórzy moi przeciwnicy portalowi twierdzą, że wymyślam nieistniejące fakty do kwadratu. Pogadajcie z wujkiem Google i sprawdźcie autentyczność moich słów, jeśli nie wierzycie.
Kto stoi za MTGP i MTGP2? Słyszeliście kiedyś o Polys Entertainment? Brzmi znajomo? Nie? No to już wyjaśniam. Za szychę robił tam Kazunori Yamauchi. Po tych dwóch grach, studio zmieniło nazwę na Polyphony Digital. Dalej była już jedna z najbardziej dochodowych marek Sony w historii o nazwie Gran Turismo. Ciekawe, co nie?
Tak samo MK64 było pierwsze, jak fpsy na konsolach zaczęły się od Halo a pierwszą konsolą z internetem był Xbox.
MTGP2 i jego poprzednik to testy, testy, które miały nauczyć Yamauchiego i jego ekipę programować w trójwymiarze. To nie było tak jak dzisiaj, że twórcy uczą się możliwości nowych sprzętów poprzez podnoszenie rozdzielczości w kotletach. Wtedy liczył się pomysł.
W MTGP odwiedzimy różne miejsca. Nie jest ich dużo, ale nawet one potrafią zauroczyć.
1.Toon Island II.
Kreskówkową Wyspę otaczają zewsząd palmy. Czasem nad ulicą przelatują jakieś samoloty, balony, czy sterowiec. Naszym poczynaniom przyglądają się ciekawskie owce. Sam wyścig odbywa się na szosie, która ciągnie się wzdłuż okolicznych gór. Niedaleko wjazdu do tunelu, znajdującego się przed linią start-meta możemy podziwiać wodospad i morze.
2.Toon Village.
W wiosce jest pełno budynków i mostów, pod którymi przejedziemy. Tutaj znajdują się również rejony przyspieszające pojazdy. Mieścina przykryta jest płaszczem nocy a wszystko obserwują niezliczone ilości gwiazd. Od czasu do czasu miniemy jakiś drewniany mostek nad rzeką, ale lepiej tam uważać, gdyż nasza nieostrożność zakończy się wypadnięciem za trasę i stratą cennych sekund.
3.Crazy Coaster.
Zdecydowanie moja ulubiona plansza z całej gry. Tor zawieszony jest w powietrzu za pomocą specjalnych śmigieł. Przez większość trasy pędzimy po asfalcie, ale jest też moment, gdy przez chwilę zamienia się on w szkło, przez które widać to, co jest poniżej, czyli chmury, drzewa na łące oraz wszystkie urządzenia wspomagające, które umożliwiają lewitowanie trasy. Podczas przejażdżki możemy również zaobserwować pierścienie okalające to niezwykłe miejsce.
Klimatu Crazy Coaster dodaje także świetne techno, któremu towarzyszy dźwięk gitary przepuszczonej przez syntezator.
https://www.youtube.com/watch?v=vmRvv1SNl8I
Bardzo mnie cieszy, że Yamauchi był otwarty na trendy w muzyce panujące w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku.
4.Gulliver's House II.
Też niczego sobie miejscówka. Guliwer jest chyba rozpieszczonym bachorem, który ma wszystko to, o czym można zamarzyć. Wielkie torty, rosyjska ruletka, lizaki, cukierki, śrubki, motylki, kominek, gwiazdki, ogromny talerz z owocami, Najważniejsze jest jednak to, że możemy to wszystko zobaczyć na własne oczy podczas wyścigu.
Splendoru tej planszy dodaje żywa i radosna muzyka, zupełnie inna od tej wcześniejszej.
https://www.youtube.com/watch?v=rtPwxSRLAlo
Nie wiem czemu, ale ta kompozycja bardzo mi się kojarzy z muzyką ze starszych części Final Fantasy.
5.Haunted House.
Najtrudniejsza plansza do opanowania. wynika to z dużej ilości ostrych zakrętów, których nieumiejętne pokonywanie kończy się wypadnięciem z trasy w jakąś przepaść. Są tu nagrobki, duchy szkieletów, a nawet Smocza Jaskinia, pełna lawy. Wszystkiemu przyglądają się smoki.
W MTGP2 są różne power upy i przeszkadzajki. Beczka z olejem, rakieta zdalnie sterowana, ciężki odważnik, niewidzialność, tarcza, czasowe pomniejszenie, spowalniacz otoczenia i itd. To standard w takiego typu produkcjach.
Wśród bohaterów mamy lotnika, pingwiny z mafii, kosmitów, księżniczkę oraz robota. Kolejne trzy postacie są jeszcze do odblokowania, ale za bardzo lamię w MTGP2, żeby tego dokonać. Jedyne co teraz mogę zrobić, to zmienić sobie tło w menu gry, zapisać swoje przejazdy na kartę pamięci, żeby później zobaczyć ich powtórki albo zmierzyć się w jednym z czterech dostępnych w grze trybów gry, czyli w: mistrzostwach, pojedynczym wyścigu, w czasówce lub zwyczajnie przejechać się po trasie (tu przynajmniej nie jestem ostatni).
Na koniec mam opening MTGP2. Jeśli z czegoś słynęło kiedyś pierwsze PlayStation, to była to ogromna ilość renderów. Ten nie jest wybitny, ale można go z ciekawości zobaczyć. Go, go, go, Motor Toon!!!
https://www.youtube.com/watch?v=Fj_UWf2VnNc
Moja ocena:8
średnia ocen na GR:82%.
W skrócie.
Z innych peesjedynkowych klasyków sprawdzałem niedawno Destruction Derby oraz Syphon Filter. Zastanawiam się, czy może nie poświęcić któremuś z nich kolejnego wpisu? Ktoś jest za?
W Demon's Souls (PS3) jestem w piątym świecie. Brudny Kolos, Astrea, Garl Vinland i trujące bagno już nie mogą się na mnie doczekać.
Dark Souls (X360). Niedawno byłem w Anor Londo. Tylko po co? Muszę sobie przypomnieć.
A nie, to było wcześniej. Grubo tam farmiłem, żeby mieć siłę na 50, dzięki czemu mogę teraz nosić Tarczę Havla+5 do Zbroi Havla w parze. Królowie, co wy na to?
Grrr!!!
[W oddali słychać kwadratowe bluzgi, po tym jak jeden z królów złapał zbyt pewnego siebie śmiałka i wyssał z niego człowieczeństwo.]
W Rayman Origins (X360) gram głównie z kumplem, więc pewnie nie ruszę go do weekendu. W Castlevanii: Lords of Shadow (X360) nie udało mi się pokonać Lodowego Tytana w wyznaczonym czasie, więc pełen rozpaczy w sercu, postanowiłem znaleźć chociaż wszystkie znajdźki w grze.
O dziwo, obie te gry podobają mi się bardziej, gdy gram w nie drugi raz.
O GTAV (PS3) i Mortalu (PS3) nie chcę mi się nic pisać.
Na koniec wisienka na torcie, czyli Planescape Torment (PC). Jakoś bardziej mnie do niego ciągnie niż do Baldurów. Czy to dlatego, że czaszka Morte rządzi? Wczoraj miałem ubaw, gdy ten pozbawiony płuc osobnik prychnął. Kiedyś tak niewiele wystarczało, żeby rozśmieszyć gracza.
A może włączyłem PT, bo nudziło mi się podczas wczorajszego meczu i chciałem się podrażnić z Dariem? Nawet jeśli nie znajdę odpowiedzi na to pytanie za życia, to mam kolejne po śmierci. Może wtedy mi się uda? A może lepiej nauczyć się od Morte tego przewracania oczami na wszystkie strony, które doprowadza innych do szewskiej pasji? Jak myślicie?
Koniec. Ciąg dalszy nastąpi.
Oczywiście fanboje Sony, którzy nie grali lub nawet nie słyszeli o Nintendo 64 stwierdzą, że Crash. Druga strona powie, że Mario Kart. Jak brzmi moja odpowiedź? Nic z powyższych.
Niestety, ale to nie Nintendo odpowiada za największy przełom w historii gier, czyli przełom 3d, tylko Sony. Nintendo, pełne oficjeli o ciasnych horyzontach myślowych, myślało, że ciągłe pokonywanie Segi daje im prawo do dyktowania warunków rynkowych. Mylili się. Bardzo się mylili. Sony chciało CD jako nośnika, chciało 3d w swoich grach oraz dubbingu dla swoich bohaterów. Mieli własne pomysły, chcieli pójść dalej, więc nic dziwnego, że nie skończyło się na współpracy obu firm, tylko na rywalizacji.
Pomimo wydania PSone w 1994r., czyli o dwa lata wcześniej niż N64, hejterzy Sony opowiadają dziś bajki, że Sony wygrało piątą generację konsol dzięki piractwu. Niezły żart. Wygrali, bo nie czekali. Kiedy na SNESie wychodziły kolejne tytuły w 2d, a hejterzy wszystkiego co nowe, nazywający siebie oldschool gamers, wyśmiewali ludzi grających w gry 3d na PSone i Saturnie (newschool gamers), twierdząc m.in. że gry w 2d mają większą grywalność od tych w 3d (buhahaha!!!!!!), Sony eksperymentowało z 3d.
W 1994r. w Japonii na PSone wyszło m.in. Motor Toon Grand Prix, czyli jedna z pierwszych trójwymiarowych gier o ściganiu się w rysunkowej konwencji (może nawet pierwsza).
https://www.youtube.com/watch?v=HyXzOlbi-wE
W 1996r. wyszła druga część tej gry, czyli Motor Toon Grand Prix 2 (znane jako Motor Toon Grand Prix w USA). Dwójka trafiła na każdy kontynent i również ona miała premierę przed MK64.
Niby mam tylko pięć plansz, ale i tak byłem w trójwymiarze przed MK64 i CTR.
Niektórzy moi przeciwnicy portalowi twierdzą, że wymyślam nieistniejące fakty do kwadratu. Pogadajcie z wujkiem Google i sprawdźcie autentyczność moich słów, jeśli nie wierzycie.
Kto stoi za MTGP i MTGP2? Słyszeliście kiedyś o Polys Entertainment? Brzmi znajomo? Nie? No to już wyjaśniam. Za szychę robił tam Kazunori Yamauchi. Po tych dwóch grach, studio zmieniło nazwę na Polyphony Digital. Dalej była już jedna z najbardziej dochodowych marek Sony w historii o nazwie Gran Turismo. Ciekawe, co nie?
Tak samo MK64 było pierwsze, jak fpsy na konsolach zaczęły się od Halo a pierwszą konsolą z internetem był Xbox.
MTGP2 i jego poprzednik to testy, testy, które miały nauczyć Yamauchiego i jego ekipę programować w trójwymiarze. To nie było tak jak dzisiaj, że twórcy uczą się możliwości nowych sprzętów poprzez podnoszenie rozdzielczości w kotletach. Wtedy liczył się pomysł.
W MTGP odwiedzimy różne miejsca. Nie jest ich dużo, ale nawet one potrafią zauroczyć.
1.Toon Island II.
2.Toon Village.
W wiosce jest pełno budynków i mostów, pod którymi przejedziemy. Tutaj znajdują się również rejony przyspieszające pojazdy. Mieścina przykryta jest płaszczem nocy a wszystko obserwują niezliczone ilości gwiazd. Od czasu do czasu miniemy jakiś drewniany mostek nad rzeką, ale lepiej tam uważać, gdyż nasza nieostrożność zakończy się wypadnięciem za trasę i stratą cennych sekund.
3.Crazy Coaster.
Klimatu Crazy Coaster dodaje także świetne techno, któremu towarzyszy dźwięk gitary przepuszczonej przez syntezator.
https://www.youtube.com/watch?v=vmRvv1SNl8I
Bardzo mnie cieszy, że Yamauchi był otwarty na trendy w muzyce panujące w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku.
4.Gulliver's House II.
Splendoru tej planszy dodaje żywa i radosna muzyka, zupełnie inna od tej wcześniejszej.
https://www.youtube.com/watch?v=rtPwxSRLAlo
Nie wiem czemu, ale ta kompozycja bardzo mi się kojarzy z muzyką ze starszych części Final Fantasy.
5.Haunted House.
Najtrudniejsza plansza do opanowania. wynika to z dużej ilości ostrych zakrętów, których nieumiejętne pokonywanie kończy się wypadnięciem z trasy w jakąś przepaść. Są tu nagrobki, duchy szkieletów, a nawet Smocza Jaskinia, pełna lawy. Wszystkiemu przyglądają się smoki.
W MTGP2 są różne power upy i przeszkadzajki. Beczka z olejem, rakieta zdalnie sterowana, ciężki odważnik, niewidzialność, tarcza, czasowe pomniejszenie, spowalniacz otoczenia i itd. To standard w takiego typu produkcjach.
Wśród bohaterów mamy lotnika, pingwiny z mafii, kosmitów, księżniczkę oraz robota. Kolejne trzy postacie są jeszcze do odblokowania, ale za bardzo lamię w MTGP2, żeby tego dokonać. Jedyne co teraz mogę zrobić, to zmienić sobie tło w menu gry, zapisać swoje przejazdy na kartę pamięci, żeby później zobaczyć ich powtórki albo zmierzyć się w jednym z czterech dostępnych w grze trybów gry, czyli w: mistrzostwach, pojedynczym wyścigu, w czasówce lub zwyczajnie przejechać się po trasie (tu przynajmniej nie jestem ostatni).
Na koniec mam opening MTGP2. Jeśli z czegoś słynęło kiedyś pierwsze PlayStation, to była to ogromna ilość renderów. Ten nie jest wybitny, ale można go z ciekawości zobaczyć. Go, go, go, Motor Toon!!!
https://www.youtube.com/watch?v=Fj_UWf2VnNc
Moja ocena:8
średnia ocen na GR:82%.
W skrócie.
Z innych peesjedynkowych klasyków sprawdzałem niedawno Destruction Derby oraz Syphon Filter. Zastanawiam się, czy może nie poświęcić któremuś z nich kolejnego wpisu? Ktoś jest za?
W Demon's Souls (PS3) jestem w piątym świecie. Brudny Kolos, Astrea, Garl Vinland i trujące bagno już nie mogą się na mnie doczekać.
Grrr!!!
[W oddali słychać kwadratowe bluzgi, po tym jak jeden z królów złapał zbyt pewnego siebie śmiałka i wyssał z niego człowieczeństwo.]
W Rayman Origins (X360) gram głównie z kumplem, więc pewnie nie ruszę go do weekendu. W Castlevanii: Lords of Shadow (X360) nie udało mi się pokonać Lodowego Tytana w wyznaczonym czasie, więc pełen rozpaczy w sercu, postanowiłem znaleźć chociaż wszystkie znajdźki w grze.
O GTAV (PS3) i Mortalu (PS3) nie chcę mi się nic pisać.
Na koniec wisienka na torcie, czyli Planescape Torment (PC). Jakoś bardziej mnie do niego ciągnie niż do Baldurów. Czy to dlatego, że czaszka Morte rządzi? Wczoraj miałem ubaw, gdy ten pozbawiony płuc osobnik prychnął. Kiedyś tak niewiele wystarczało, żeby rozśmieszyć gracza.
Koniec. Ciąg dalszy nastąpi.
Komentarze
Prześlij komentarz