W co gracie w weekend? #57

Po skończeniu Dooma i pobawieniu się trochę Quakiem Areną, nie mam jeszcze dość produkcji stworzonych przez Id Software. Dlatego też w ten weekend zagram w Doom II (X360). Oprócz tego, sprawdzę także: GTA:Vice City (PS2), Tales of Symphonię HD (PS3) I Dark Souls: Prepare to Die Edition (PS3).

Doom II (X360).
Na początek muzyka z gry dla wczucia się w klimat. Solidne rockowe brzmienie Boby'ego Prince'a. Początkowo ten utwór nie przypadł mi do gustu, ale wszystko zmienia świetna końcówka (od 1:50). Koleś nieźle wymiata na gitarze.
https://www.youtube.com/watch?v=qVn6C6uiFo0
W drugiej części tego dwudziestoletniego już fpsa mamy do wyboru dwa scenariusze: Piekło na Ziemi, który składa się z trzydziestu dwóch poziomów i Żadnego odpoczynku dla żywych, który składa się z dziewięciu poziomów.
Singla można przechodzić samemu na jednym z pięciu dostępnych poziomów trudności. Mój ulubiony to Koszmar, na którym jest więcej wrogów, nie ma apteczek a zabici przeciwnicy odradzają się po kilku sekundach. Jeśli jest tu jakiś wymiatacz, który się z nim uporał, to ma mój szacunek, bo przy tym wymięka nawet legendarny poziom w Halo i inne strzelaniny dla gimbusów z samoregenerującym się zdrowiem.
Każda planszę z kampanii dla jednego gracza można rozegrać w kooperacji do czterech graczy na podzielonym ekranie. Muszę sprawdzić przynajmniej jeden poziom podczas gry z kimś innym.
[Sprawdzone na pierwszej części. Gra się bardzo dobrze, można ginąć do woli i najlepiej pójść w zupełnie inne miejsce niż drugi gracz, bo ogień przyjacielski jest bardziej zabójczy od wrogów.]
Jeśli chodzi o osiągnięcia, to jest ich dwanaście.
1.Tylko zaczynam. Ukończ dowolny poziom w kampanii dla jednego gracza.
2.Rozpruj i rozerwij. Ukończ dowolny poziom na "Koszmarze". [Dobrze, że tylko jeden.]
3.Drzwi, które wyglądają na ważne. Znajdź ukryte miejsce w dowolnym poziomie w kampanii dla jednego gracza.
4.Wypalanie poza kontrolą. Skończ dowolny poziom w kampanii dla jednego gracza, zabijając 100% przeciwników, znajdując 100% przedmiotów i odkrywając 100% sekretów.
5.Wielki komunikator. Zabij dwudziestu wrogów w jednym poziomie w kampanii dla jednego gracza za pomocą Piły Łańcuchowej. [Do zrobienia w drugim poziomie gry.]
Wyżej wymienione już mam. Jeśli chodzi o pozostałe, to celuje w jeszcze w pięć a dwa ostatnie sobie daruje.
6.Z Ziemi do Piekła. Ukończ wszystkie poziomy "Piekło na Ziemi" w kampanii dla jednego gracza.
7.I z powrotem. Ukończ wszystkie poziomy "Żadnego odpoczynku dla żywych" w kampanii dla jednego gracza.
8.Półtora mężczyzny. Zabij dwudziestu przeciwników w jednym poziomie w kampanii dla jednego gracza za pomocą powerupu Berserka.
9.Masz wielkie jaja. Zabij pięściami CyberDemona [coś czuję, że to ostatni boss w grze] w kampanii dla jednego gracza.
10.Naprawdę wielka armata. Znajdź SKA [Skurwysyńsko Wielką Armatę] w kampanii dla jednego gracza.
11.Największa siła ognia. Ukończ wszystkie poziomy dla jednego gracza na "Ultra-Przemocy." [Może kiedyś, jak będę miał więcej czasu i mniej gier do ukończenia.
12.Niszczyciel. Zdobądź 100 fragów na Xbox Live. [Lecę i zdobywam. Dajcie jakieś rzeczowe gry do Games with Gold, to może wykupię Golda na miesiąc, a nawet wtedy, zamiast grać w Dooma po sieci, to sprawdzę Quake Arenę Arcade.]
Nie ma co się zastanawiać nad tym, co zrobię a czego nie zrobię w Doomie II. Czas pozabijać jakieś maszkary ze strzelby, karabinu obrotowego, wyrzutni rakietowej i gołymi piąchami. Kolejne sekrety, portale i miejscówki czekają. Mam nadzieję, że spotkam ludzi powbijanych na pal, bo bez tego nie będzie dobrego klimatu w grze.

Grand Theft Auto: Vice City (PS2).
Czy znajdę czas, żeby w ogóle odpalić Vice City? Nie wiem. To wszystko zależy od tego jak bardzo wciągnie mnie jedna z poniższych gier. Sami odgadnijcie która. Tęsknię trochę za biciem ludzi na polu golfowym za pomocą kija golfowego, transportowaniem bomb sterowanych zdalnie helikopterem i sianiem pożogi z ciężkiego karabinu maszynowego. Kto wie, może włączę VC i znajdę nowe ukryte paczki? Mam na razie dwadzieścia i chciałbym ich mieć chociaż z pięćdziesiąt. A łatwe ich wynajdywanie dla mnie nie jest. Czasem, żeby znaleźć chociaż jedną, to muszę się kręcić w jednym miejscu kilka-kilkanaście razy, gdyż dopiero wtedy mogę zauważyć coś, co wcześniej mi umknęło. Latarnia morska, tor golfowy, obszar pod mostem, jakaś dobrze ukryta wnęka, czy studio filmowe, do którego dostałem się wskakując najpierw na jeden dach samochodem, z dachu wziąłem jak najdłuższy rozpęd, bacząc na to, aby nie utopić się w wodzie (wszyscy wiedzą, że gangsterzy w latach osiemdziesiątych nie umieli pływać), i dopiero stamtąd, po wielu nieudanych próbach, wykonałem perfekcyjnie jeden ze skoków kaskaderskich, po którym dostałem się do środka i znalazłem ukrytą paczkę. To moje małe zwycięstwa.
Mógłbym już dawno to zrobić z opisem, ale chcę być jak najdłużej w świecie gry, nie ze względu na jego koncepcję wykreowaną przez Rockstar, ale przez muzykę, która składa się na jeden z najlepszych ost, jakie słyszałem w grach. Grałem w inne części tego jednego z najbardziej znanych cyklów gier, ale w żadnej dotychczasowej nie chciało mi się tak bardzo wozić ludzi taksówką, co jest oczywiście tylko pretekstem do słuchania ścieżki dźwiękowej.
Mam jeszcze do zrobienia karetkę. Ostatnio wyłożyłem się na jedenastym poziomie, bo przejechałem przez przypadek pacjenta, do którego gnałem, ile mi fabryka dała, ale nie załamuję rąk. Poddawanie się to nie dla mnie. Nawet jak mi coś nie wyjdzie, to przynajmniej nasłucham się muzyki, przy której wymięka każde inne GTA, nawet piątka, którą musiałem niedawno oddać właścicielowi. Gra spodobała mi się jednak do takiego stopnia, że muszę ją mieć na własność. Choć język GTA trzyma poziom wielu shoutowych dyskusji, choć każde GTA polega na tym samym, czyli na byciu socjopatą, a dodatkowe czynności wykonywane w grze są odskocznią od wątku głównego, to jakoś przekonałem się do tej serii i potrzebuję mieć nowy tytuł w kolekcji.
Wracając jednak do muzyki z Vice City. Jednym z moich ulubionych utworów jest piosenka o brzydalu, który wymyślił sobie piękną dziewczynę, ale ona woli przebywać z innym facetami. A ten biedak i tak ją kocha. Twierdzi nawet, że miłość wystarczy mu zamiast jedzenia. Głupek. Spróbujcie jednak przejechać się po VC przy Keep on Loving You autorstwa REO Speedwagon i powiedzcie, że ten kawałek nie nadaje klimatu lat osiemdziesiątych VC a zostaniecie wyśmiani.
https://www.youtube.com/watch?v=teyQNG_LEgk
Następny kawałek, którego mogę słuchać bez końca, to Self Control od Laury Branigan. Ciwie na pewno się spodoba. Może on też mieszka pośród stworzeń nocy?
https://www.youtube.com/watch?v=qtfLz3ueQsQ
Ostatni utwór jest hiphopowym klasykiem, z którego podkładu korzystał nawet P.Diddy, czy jak on się tam każe teraz innym nazywać.
Magazyn Rolling Stones uznał go nawet najlepszym kawałkiem hiphopowym w historii. Długo zastanawiałem się nad przyczyną takiego stanu rzeczy i jedyne co mi przyszło do głowy to to, że ten utwór wyśmiewa wszystko to, co gloryfikuje dziś subkultura hiphopowa, czyli cwaniaczków, którzy kozaczą a gnoje w nich wpatrzone myślą, że takie życie jest cacy. Potem opuszczają zajęcia w szkole, kończą jako bezrobotni. Co jest później niech przykryje lepiej zasłona milczenia . Takie jest mniej więcej przesłanie tego kawałka..
Żartowałem. Tak naprawdę, to nie znam języka angielskiego i piosenka opowiada o dżungli o nazwie ppe. Czasem zastanawiam się nad tym, dlaczego nie stoczyłem się tu jeszcze na dno?
Jeśli nie wierzycie, to sprawdźcie. Grandmaster Flash & Furious Five i ich The Message.
https://www.youtube.com/watch?v=gYMkEMCHtJ4
Tak, hejter umniejszający rolę GTA na rynku gier ze względu na to, ze grał kiedyś w  Shenmue podziwia Rockstar za oddanie hołdu jedynej w swoim rodzaju epoce. Dobry żart przewrotnego losu.

Tales of Symphonia HD (PS3).
Dziesięć lat. Tyle czekałem, żeby zagrać w Symphonię. Chciałem już się za nią zabrać na GameCubie, ale padła mi kolejna peesdwójka, i żeby pokryć koszty naprawy, to sprzedałem Kostkę. Konsolę Nintendo odzyskałem dopiero trzy lata temu z zamiarem ogrania tytułów, które mnie wtedy ominęły. Niestety cena tych Tales'ów to kosmos. 250zł a nawet 300zł to normalka. W końcu kupiłem ją na Allegro za 120zł i byłem uradowany. Zastanawiałem się skąd taka cena? Zapytałem o to sprzedawcę a on mi odpisał, że gra  jest po hiszpańsku. Widocznie ktoś go nabrał i szukał frajera, na którym  mógłby odzyskać kasę. Powiedziałem mu, że nie wyślę mu za nią kasy, po czym on zagroził mi zgłoszeniem sprawy do administracji i tym że będzie domagał się ode mnie zwrotu kosztów za wystawienie aukcji. Ja na to, że nie ma sprawy, wtedy ja poinformuję ową administrację o celowym zatajeniu informacji o wersji językowej sprzedawanej gry. Myślałem, że dostanę swojego pierwszego negatywa, ale obyło się bez przykrych konsekwencji.
Takie rozwiązanie sytuacji wcale mi nie pasowało, bo znów ominęła mnie ta produkcja.
Jakiś czas potem Namco zapowiedziało Tales of Symphonia Chronicles na PS3 i wtedy wiedziałem, że tym razem nie popuszczę temu jrpgowi. W końcu kupiłem ją z PSNu za śmieszne 42zł i spełniło się moje kolejne growe marzenie.
Zastanawiałem się, czy jakiekolwiek rozpoczęcie jest w stanie popić rozpoczęcie z Tales of Vesperii i doznałem niezłego szoku, bo Symphonia ma aż dwie piosenki początkowe. Teraz, po przesłuchaniu obu kilkadziesiąt razy, wciąż nie wiem, która bardziej mi się podoba, ale obie wprawiają mnie w zachwyt. Jeszcze przed włączeniem gry dostałem przesłankę, że Vesperia może nie być moimi ulubionymi Tales'ami do końca życia.
https://www.youtube.com/watch?v=MY5l8eMaEaU
Ustawiłem sobie japońskie głosy dla próby i zostałem kolejny raz zaskoczony, bo jednemu z bohaterów, Kratosowi, głosu użycza Fumihiko Tachiki, czyli Zaraki z Bleacha. Najemnik-kozak traktujący głównego bohatera gry jak małe dziecko? O tak.     Scenariusz Symphonii to klon Final Fantasy X. Mamy tu Wybrankę, która wyrusza w podróż, aby dokonać Regeneracji Świata. Poza tym, to co zwykle: synteza przedmiotów, gotowanie, tytuły, minigry, czyli to, co fani Tales'ów lubią najbardziej.
Kratos, co Ty robisz w Ichigo 100%? Znów kłócisz się z Byakuyą zamiast ośmieszać jakichś espadowców? 


Dark Souls Prepare to Die Edition (PS3).
Zdjęcie Gwynevere wkleiłem do wpisu, bo wiem, że ppe to portal dla pryszczatych gimnazjalistów. Chciałem wszystkim pokazać, że dla użytkowników tej strony jakakolwiek merytoryka schodzi na dalszy plan przy cyckach. W ten oto łatwy sposób mój wpis będzie miał więcej wyświetleń niż poprzedni.

Wróćmy jednak do meritum sprawy. Mizer żalił się niedawno na moim blogu, że po wyjściu Dark Souls II gracze porzucili poprzednika. Chciałbym zdementować te pogłoski. Przez ostatni miesiąc zrobiłem trzy nowe postaci w japońskiej produkcji From Software i starałem się zdobyć wiedzę w tej materii, aby później się nią z Wami podzielić. Po wielu pozytywnych i negatywnych doświadczeniach postanowiłem przygotować krótki poradnik "Dark Souls dla głuptasów".
Nie kieruję go do ludzi, którzy dawno temu zdobyli platynę z opisem, tylko do tych, którzy postawią w Lordran swe pierwsze kroki. Będzie to wpis bogaty w SPOILERY, więc ostrzegam zawczasu.
Na początku projektujemy sobie postać, wybieramy klasę w zależności od tego, czy chcemy wojownika z dużą siłą, złodzieja ze sztyletem, łowcę z łukiem, czarnoksiężnika z różdżką, pyromantę używającego ognia wedle swojego widzi mi się, czy kleryka wyposażonego w cud. Następnie wybieramy płeć i podarunek (większość jest bezużyteczna, więc najwięcej ludzi wybiera mistrzowski klucz, który pozwala na otwarcie niektórych zamkniętych drzwi i szybszy oklep ryja od demonów w niektórych miejscach).
Świat gry to ponure miejsce pełne nieumarłych naznaczonych piętnem Znaku Mroku, które pozbawia każdego człowieczeństwa, czyli duszy. Nieumarły bez duszy staje się Pustym. Aby przeciwstawić się takiemu stanowi rzeczy należy walczyć o człowieczeństwo a pewnego dnia ziści się przepowiednia o wybranym nieumarłym.
Żeby wyruszyć do Lordran najpierw musimy pokonać Demona Azylu. Azyl jest więzieniem dla nieumarłych, ale w wyniku sprzyjających okoliczności udaje się nam uciec z celi i poznać podstawowe prawidła dotyczące rozgrywki. Podstawowy atak, atak bronią trzymaną w obu dłoniach, potężny atak, parowanie tarczą i ripostowanie, krytyczne ciosy w plecy, posługiwanie się łukiem, tarczą, używanie zaklęć, cudów itp. Do tego dochodzą jeszcze pewne istotne rzeczy, a mianowicie to, że odpoczywanie przy ognisku regeneruje utracone siły życiowe, ale ożywia też przeciwników. Choć ten drugi fakt wydaje się przekleństwem, to jest to coś, co można wykorzystać na własną korzyść. O tym napiszę kiedy indziej. Oczywiście autorzy Dark Souls nie wspominają nigdzie, że w w ich produkcji spotkać możemy unikalnych przeciwników, których pokonanie sprawi, że zobaczymy ich znowu dopiero przy drugim przejściu gry lub gdy stworzymy sobie nową postać. Fatalna komunikacja na linii autorzy-gracze to nie nowość w tej serii i nie zmieni tego nawet zaimplementowany tutaj system podpowiedzi. Jest on zbyt ogólny.
W Azylu dostajemy także estusowe flaszki służące do leczenia ran.
Nie zapomnijcie skoczyć na głowę temu przeciwnikowi po przekroczeniu mgły.

O tym, co dzieje się w Lordran po pokonaniu pierwszego bossa napiszę w kolejnej części mojego skromnego przewodnika.

Tymczasem pozdrawiam i życzę wszystkim udanego weekendu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja gry Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition - Soulslike w klimatach starożytnych Chin

W co gracie w weekend? #205

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty