W co gracie w weekend? #416

Witajcie gracze. Mam nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi i macie sporo czasu na ogrywanie ulubionych gier wideo. W tym roku wyszło ich już całkiem sporo, tymczasem ja, swoim zwyczajem, siedzę nad tytułami, które już dawno skończyłem, a więc nad Final Fantasy XIV i Monster Hunter World: Iceborne. Po więcej na ten temat zapraszam do dalszej części tekstu.

Final Fantasy XIV - 960 Fate'ów do platyny

Druga platyna w FFXIV coraz bliżej. Konsultowałem ze znajomymi najszybsze sposoby zaliczania Fate'ów, a więc specjalnych wydarzeń w świecie gry, które możemy spotkać podczas eksploracji. Większość z nich polega na pacyfikacji większych grup wrogów, ale są tez takie, które wymagają pokonania jakiegoś bossa, czy na dostarczeniu odpowiedniej ilości przedmiotów naszemu zleceniodawcy. W pierwszych miejscówkach to dobry sposób na szybki awans na wyższy poziom. Od dodatku Shadowbringers Fate'y służą także do odblokowywania lepszego asortymentu u lokalnych handlarzy.

Większość znajomych poleciła mi Błękitnego Maga, który w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych klas musi uczyć się nowych zaklęć. Te zaś możemy kupić, nauczyć się ich od wrogów w świecie gry lub od bossów w konkretnych lochach, próbach czy raidach. 

Na Fate'y niskiego poziomu z początkowych lokacji jest to wręcz idealna klasa, bo takimi chociażby Tysiącami Igieł, których możemy nauczyć się od kaktusów możemy położyć fate'owego bossa jednym lub dwoma trafieniami w kilka sekund. 

Oczywiście nasza klasa ma też swoją krótką opowieść, która jest pretekstem do odblokowania areny walk. W tym celu musimy awansować naszego maga do pięćdziesiątego poziomu. Bardzo mili gracze bardzo mi w tym pomogli i nie ukrywam, że przeszukiwanie lochów w poszukiwaniu nowych zaklęć z innymi graczami sprawiło mi wiele frajdy. Walk na arenie jest bodajże pięćdziesiąt, a zaklęć do wyuczenia aż sto cztery. Niektórych lochów, w których można nauczyć się nowych zaklęć jeszcze nie odblokowałem, dlatego tez powoli zaliczam zadania z inspektorem Mandervillem, zrywając przy tym boki ze śmiechu.

Niestety mój mag jest jeszcze za słaby na końcowe lokacje, więc rozwijam też Tancerza, który sieje postrach i zniszczenie w szeregach przeciwników za pomocą kroków tanecznych i śmiertelnie niebezpiecznych dysków, którymi walczy.

Myślę, że sprawa platyny rozwiąże się u mnie w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Później czeka mnie duży ból głowy przy próbie odpowiedzi na pytanie: Co dalej?

Monster Hunter World: Iceborne - 8 koron do platyny

To nie jest tak, że nie próbuję grać w inne tytuły niż FFXIV i MHWI. Po prostu nie jestem w stanie do nich przysiąść na dłużej. Przez lata wzbraniałem się prze sprawdzeniem przygód łowców potworów z piątej kampanii, wysłanej w celu zbadania Nowego Świata, bo wiedziałem, że skończy się to na minimum pięciuset godzinach spędzonych z rpgiem Capcomu. Teraz jest już za późno. 

Nawet gdy walczę z tym samym monstrum, to zawsze może zdarzyć się coś nieoczekiwanego. Przykładowo wczoraj ubijałem kolejne Kushale Daory, modląc się o zdobycie dużej korony. Nic takiego jednak się nie stało. Z ciekawości więc sprawdziłem jak jest u mnie z dostępnością śledztw na inne potwory. Na Czarną Diablę miałem raptem jedno i to w dodatku takie polegające na złapaniu tego osobnika. Za pierwszym razem misja niezbyt mi się udała, bo wlałem jej za mocno i przez przypadek ją zabiłem. Za drugim razem było jeszcze ciekawiej. Na moje wezwanie pomocy odpowiedział jakiś początkujący gracz, który był nieźle poniewierany przez owego potwora, więc to na moich barkach spoczywał w głównej mierze obowiązek obijania ohydnej gęby Diabły. Wszystko szło niemal książkowo, aż do momenty, gdy doprowadziłem tego przerośniętego gada na skraj śmierci. W takim wypadku trzeba szybko przygotować nań pułapkę i go uśpić. Wtedy też popełniłem straszny błąd, bo położyłem pułapkę w momencie gdy zbity na kwaśne jabłko stwór zaczął chować się do piasku, jak to ma w swoim zwyczaju. Miałem raptem jedną pułapkę, więc było już po temacie i wtedy zdarzyła się rzecz wręcz niezwykła, bo mój kompan pognał za pierzchającym potworem i dokończył dzieła. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że właśnie w ten sposób zdobyłem kolejną koronę. Do platyny w Monster Hunter World brakuje mi ich zatem jedynie ośmiu. Może uda się załatwić tą sprawę w tym roku? Kto wie?

Staram się na tym zbytnio nad tym nie koncentrować, dlatego coraz częściej spoglądam w kierunku rzeczy związanych z rozszerzeniem zatytułowanym Iceborne. Raz pokonam ostatniego bossa w dodatku, żeby zdobyć materiały niezbędne do wykonania najrzadszych broni w grze, a innym razem dołączam do przypadkowych łowców, którzy podobnie jak ja szukają po prostu guza. Zazwyczaj kończy się na tym, że to spotkane przez nas potwory kończą z guzami, a czasem nawet z odciętymi ogonami.

To tyle z mojej strony. Czeka mnie jeszcze sporo zabawy (i farmienia) z tymi dwiema produkcjami. Tymczasem życzę wszystkim z Was dużo zdrowia. Do następnego razu.   

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty

W co graliście w 2023 roku?

O tym dlaczego warto mieć konsolę Xbox Series X