W co gracie w weekend? #33

[Wracam po dłuższej przerwie spowodowanej ogrywaniem Dark Souls III. Kolejne w co gracie zostało opublikowane na ppe.pl 24 stycznia 2014r.]

Witajcie. W co gracie w weekend? Ja tym razem spróbuję pograć w cztery gry: 
Fallout: New Vegas (PS3)
Borderlands 2 (PS3)
Saints Row: The Third (PS3) 
oraz w The Legend of Zelda: Twilight Princess (Wii).

Mam już dwie części Saints Row z Plusa i jeszcze żadnej nie skończyłem, więc czas to nadrobić. Na razie jestem na etapie kupowania nieruchomości i zbierania dmuchanych lalek dla Pierce'a. Na uwagę w SR3 zasługuje świetny system customizacji postaci. Mamy do wyboru wiele ubrań a każdy ich element możemy pokolorować w dowolny sposób. Ostatnia misja była ciężka, bo nie dość, że strzelało do mnie kilkunastu członków Syndykatu, z którym walczy moja bohaterka, to jeszcze ciągle gnębili mnie snajperzy z helikopterów. Chyba muszę porobić jakieś zadania poboczne, zyskać trochę szacunu i kasy, to rozwinę wtedy zdolności swojej postaci. Bez tego ani rusz.

The Legend of Zelda: Twilight Princess (Wii).
To już moja piąta Zelda. Na początek wyliczanka. Nie ma Nintendo bez Zeldy, nie ma Zeldy bez Linka, nie ma Linka bez Midny, i nie ma serii bez Fontanny Wielkiej Wróżki.
Klimat już jest, to mogę pisać dalej. Zawsze mówi się o tym, że Nintendo chodzi własnymi ścieżkami i na nikogo się nie ogląda. Nie tym razem. Najmroczniejsze przygody Linka w historii czerpią garściami z Okami. Bardzo mi to odpowiada, wszak jestem hipsterem uważającym, że najlepszą Zeldą jest Okami, więc Twilight Princess na pewno mi podejdzie, no chyba że ktoś znów każe mi łowić ryby, to wtedy się załamię. Jest to ostatnia stacjonarna część serii, która nie posiada bezczelnych podpowiedzi znanych ze Skyward Sword. I dobrze, bo już mi trochę przepaliło zwoje mózgowe w Leśnej Świątyni.
Bez pomocnych małp i bumerangu wytwarzającego wichry tutaj się nie obejdzie.
Tym razem ordońskiemu elfowi, parającemu się zaganianiem zwierząt do stodoły w wolnych chwilach, przyszło zmierzyć się z siłami Zmierzchu, które zasiały wielki lęk w sercach mieszkańców Hyrulii. Trwoga jest tak duża, iż stracili oni swoje jestestwo i stali się duchami. Linka to nie spotkało, tylko dlatego, że jest on wybrańcem. Zamiast tego, przeistacza się w wilka, którego zniewoliła sobie mieszkanka krainy Zmierzchu, Midna. Linkowilk musi spełniać jej zachcianki, bo inaczej nigdy nie otrzyma jej pomocy, której potrzebuje do uratowania bliskich. W ten sposób powstaje uzupełniający się duet. Wystarczy podejść Linkiem do jakiegoś kluczowego miejsca, a Midna zaśmieje się w mikrofonie Wiilota. To nasz sygnał, abyśmy wykorzystali skoczność jego zwierzęcej formy i podążyli za psotnicą wyraźnie znudzoną  Światem Światła. Dzięki wilczym zmysłom dostrzeżemy skarby niewidoczne dla elfich oczu, będziemy mogli porozmawiać ze zwierzętami (w końcu da się robić coś innego z kurami niż je kopać i nimi rzucać), a nawet wykorzystamy wyostrzony węch do tropienia dzieci. Midna, dosiadająca Linka, potrafi także wytwarzać kręgi ciemności do pokonywania sił mroku.
Aby oczyścić zakażone ciemnością regiony Hyrulii,  musimy napełniać naczynia światła.
Wtedy przywrócimy światu dawne piękno oraz prawdziwą postać Duchom Światła. Ruszam dalej, bo mam ochotę zaciąć się znowu w jakimś lochu.

Do następnego razu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja gry Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition - Soulslike w klimatach starożytnych Chin

W co gracie w weekend? #205

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty