W co gracie w weekend? #42 [Squaresofter Chwalipięta #1]
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
[Blog opublikowany na ppe.pl 3 kwietnia 2014r.]
Nie wiem w co mam grać.
W rachubę wchodzi mnóstwo gier, ale jestem niezdecydowany.
GTA
Vice City (PS2)
MediEvil (PSone)
Spyro The Dragon (PSone)
SSFIV
(X360)
TESIII:Morrowind (Xbox)
Starfox Adventures (GCN).
Nie mam pojęcia za co się wziąć. Wypadałoby też skończyć Kirby's Epic Yarn (Wii) z Cyborgiem.
Ukończenie Project Zero II: Crimson Butterfly Director's Cut (Xbox)
strasznie mnie zmęczyło psychicznie. Jestem całkowicie wyczerpany.
Spodziewałem się jakiegoś dobrego hentaia z nieletnimi i o ich alfonsie,
squaresofterze, a o mało nie przypłaciłem przygód z Mio i Mayu
zawałem serca. W życiu bym się nie spodziewał, że będę musiał odkładać
co chwilę pada w jednym z rozdziałów, żeby zapanować nad przerażeniem.
Gdyby tamten lęk towarzyszył mi przez całą grę, to nie dałbym rady
ukończyć tego horroru. Myślałem, że klimat z dwóch pierwszych Silentów
jest niezniszczalny, ale to, co mi towarzyszyło, gdy zostałem pozbawiony
jedynej broni do walki z duchami, to STRACH, którego nie czułem nawet uciekając przed Piramidogłowym.
A kiedy już myślałem, że nic mnie nie ruszy do końca PZII, to mój
daltonizm dał znać o sobie i miałem problemy z jedną zagadką przez wiele
godzin, bo nie widziałem różnicy między kolorem czerwonym a zielonym i żółtym a
czerwonym.
Nieźle się zdziwiłem, że PZII:CB ma kilka zakończeń. W jedynce chyba tak nie było. Po przejściu tytułu od Tecmo odblokowałem nowe stroje, nowe poziomy trudności, nowe funkcje camery obscura,
galerię i spis duchów. Wszystko za darmo! Dostałem mnóstwo nagród za
swoją wytrwałość i upór. Ostatni boss i jego egeneracja zdrowia
doprowadzały mnie do wściekłości, więc łatwe to nie było. Grałbym pewnie
w PZII kolejny raz, gdyby nie to, że szkoda mi rysować płytę w Xboxie.
Zresztą ten blog miał być o czymś innym. Ostatnio Dżony dziękował mi za to, że zainteresował się starszymi grami, dzięki mnie i Ivowi. Przemyślałem gruntownie tą sprawę i doszedłem do pewnego wniosku: PlayStation Plus to więzienie.
Owszem, jest to najlepsza ekonomicznie oferta dla gracza, od kiedy gram
na konsolach. Wiele gier, które zaoferowało Sony, to klasa sama w
sobie. To dzięki tej usłudze udało mi się pobić rekord liczby
ukończonych gier na jednej konsoli. Na PS2 udało mi się ukończyć ich 80. Na PS3 przekroczyłem już setkę
i wiem, że bez Plusa nie byłoby to możliwe. W czym więc tkwi problem? A
no w tym, że PS3 jest jedyną konsolą, na której nie gram w to, co chcę.
Nie mam jednak zamiaru rezygnować z tej usługi. Widzicie zatem, że Sony
doskonale zaplanowało wprowadzenie przymusu płacenia za granie przez
sieć. Najpierw zapłać, uzależnij się, a później płać dalej, bo stracisz
dostęp do 'swoich' gier. Na tym polega mój paradoks. Gry w Plusie są
zbyt dobre, żebym przestał za nie płacić. Czemu Wam o tym mówię? Bo z
wyjątkiem niektórych z nich (RE-RE3, Crashe 1-3, LoK:SR, RDR, DE:HR)
oddałbym praktycznie każdą z nich, żeby zagrać przykładowo w Ikarugę, Wave Race, czy Rogue Squadron 2.
Plus nie jest wart tego, żeby nie zagrać w Wasze skarby, tylko co z
tego, skoro grając w kolejne plusowe tytuły nie mam nawet czasu, żeby je
kupić. Z każdą kolejną ukończoną grą z Plusa czuję się jak ptak
zamknięty z złotej klatce. Lubicie być uszczęśliwiani na siłę? Ja nie za
bardzo. Doszło do tego, że płacę za to, w co gra każdy abonent Plusa.
Zatracam powoli swoją grową tożsamość. Staję się jednym z wielu, staję
się nijaki, tymczasem na amerykańskim Store czekają na mnie, jak na
wyciągnięcie dłoni:
Devil Summoner
La Pucelle Tactics
Disgaea 2
Castlevania: Lamment of Innocence
Fatal Frame 3
Suikoden.
Dajzner i inni zainteresowani,
dostałem już większość zdjęć z sejwami. W najbliższych dnach dostanę
pewnie resztę. Tak z ciekawości zapytam: Co mam z nimi zrobić?
Specjalny blog ze wszystkimi? Opisy poszczególnych gier? Dodawać po
jednym zdjęciu do kolejnych odcinków "W co gracie w weekend?" i opisać w skrócie grę, z której dane zdjęcie pochodzi?
Pozdrawiam i uciekam, bo jak tak dalej pójdzie, to przesłucham cały ost z Parasite Eve przy pisaniu tego bloga.
Niech to. Za późno.
Aktualizacja #1
Nudzi mi się, więc wrzucam zdjęcia. Przepraszam za kiepską jakość.
W lutym tego roku otrzymałem kod recenzencki gry zatytułowanej Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition. Wtedy też pokusiłem się o kilka luźnych przemyśleń dotyczących tej japońskiej produkcji po spędzeniu z nią paru godzin. Dziś wracam do tematu po wylizaniu w niej niemal każdej ściany. Uważam, że spędzenie z Wo Long stu dwudziestu godzin, wbicie w nim platyny, zaliczenie dwóch dodatków i prawie trzeciego, to wystarczająca wiedza, aby wypowiedzieć o nim się szerzej. Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition to, jak sama nazwa wskazuje, kompletne wydanie japońskiego rpga akcji, który swoją premierę miał w 2023 roku. Odpowiada zań studio Team Ninja, znane z takich gier jak m.in. Dead Or Alive, Ninja Gaiden czy Nioh. Trzy Królestwa Ktoś może zapytać po co nam na rynku kolejny soulslike, skoro jest ich już całe zatrzęsienie? Pozostaje jedynie odpowiedzieć: Czemu nie? From Software nie ma monopolu na robienie gier takiego typu. Twórcy Nioha to wielcy pasjonaci starożytnych Chin. Zrobienie p
squaresofter 07.06.2017, 21:07 566V W co gracie w weekend? #205 Cześć. W poprzedni weekend byłem tak zabsorbowany końcówką Okaryny Czasu, że nie znalazłem zbyt dużo czasu na inne gry. Oby tym razem było inaczej. W ten weekend postaram się włączyć, którąś z następujących gier: Horizon Zero Dawn, Hatsune Miku Future Tone, Bloodborne, Radiant Historia, Legend of Mana, TLoZ: Majora's Mask oraz Sonic & Knuckles. [Wpis zawiera spoilery.] Horizon Zero Dawn (PS4, Guerrilla Games, 2017r.) Stało się. Rozgrywka w Horizon Zero Dawn trochę mi spowszedniała. Winowajcą takiego obrotu spraw jest ukończona przez mnie niedawno Okaryna Czasu. Gra brzydka jak noc, ale przynajmniej zmusza gracza do ruszenia głową, bo przecież nie mówi graczowi jak zdobyć konkretną ćwiartkę serca. I to w tym tkwi piękno jednej z najważniejszej serii gier firmy z Kioto. Natomiast w holenderskiej piaskownicy też trzeba czymś
Cześć. Jeden kolega mówił mi niedawno, żebym sprawdził ostatnią produkcję Team Ninja, bo chciałby się dowiedzieć tego, czy warto ją kupić. Postanowiłem wyjść naprzeciw jego prośbie i wypowiedzieć się w kilku słowach na ten temat. 1.Kupuj gry Tecmo Koei. Będziesz wielki Możemy oczywiście wyjść z założenia, że kupowanie gier wideo bez polskiej wersji językowej mija się z celem. Przemysł gamingowy jest jednakże zbyt skomplikowany, aby tą sprawę tak upraszczać. Jeszcze dwadzieścia lat temu mogłem najwyżej pomarzyć o tym, aby takie serie jak Ninja Gaiden, Dead or Alive, czy Project Zero trafiały do szerszej publiki, szczególnie, że tytuły Team Ninja były wtedy dostępne jedynie na Xboxie. Przez ten czas dużo się jednak zmieniło. Gracze, którzy wspierali produkcje wydawane przez Tecmo Koei rozbili w zasadzie bank. Bez ich wsparcia takie tytuły jak Nioh mogłyby się nigdy nie ukazać. Tymczasem nie dość, że się ukazały, to ukazały się w polskiej wersji językowej. Team Ninja na tym nie poprzesta
Komentarze
Prześlij komentarz