Anime Corner #22
Po przeczytaniu niedawnego bloga Kasi o Halloween postanowiłem sprawdzić mroczną historię o wampirach i miłości pt. Vampire Hunter D: Bloodlust oraz shonena pt. Kekkai Sensen (Blood Blockade Battlefront), którego polecił mi Dajzner.
Leonardo nie umie walczyć i jest mazgajowaty z natury, ale jest też jedyną osobą, która potrafi dostrzec prawdę w iluzjach stosowanych przez miejscowych przestępców.
Na razie widziałem raptem 2 odcinki z 12 z pierwszej serii, ale powoli zaczynam się wciągać w miarę pojawiania się kolejnych głównych bohaterów. Każdy z bohaterów ma inne zdolności i choć nie przepadam za protagonistą, to nie mogę nie wspomnieć o szefie Libry, Klausie, z którym mało kto ma szansę w bezpośredniej walce. Zapp z początku strasznie mnie irytował, ale jak zobaczyłem, że bez przerwy napada na Leonarda i wyjada mu pizze, które ten stara się dostarczyć do klientów, to nieźle się uśmiałem.
Opening może się podobać.
Muzyka szybko wpada w ucho a głos piosenkarza bardzo uspokaja. Są tacy, którzy nazywają tą serię średniakiem bez wyrazu, ale ja jeszcze wstrzymam się z oceną. Pierwszy odcinek niezbyt mnie porwał, ale po wydarzeniach z drugiego i przyjrzeniu się współpracy członków Libry poczułem to, co podczas oglądania pierwszych odcinków Fairy Tail. Tam też wciągnąłem się w serię dopiero w szóstym odcinku po poznaniu historii Graya a potem w bardzo szybkim czasie obejrzałem resztę. Tu mi to nie grozi, bo manga KS debiutowała w 2009r. i trwa do teraz. Jak mi się spodoba ta seria, to szybko przelecę przez dwanaście odcinków i zacznę oglądać drugą serię, która rozpoczęła się w październiku tego roku.
Na YouTube można obejrzeć cały ten film w bardzo dobrej jakości jak na kilkunastoletnią produkcję.
Kekkai Sensen (2015r.)
Kekkai Sensen lub też Blood Bloackade Battlefront to anime, które opowiada o młodym chłopaku, który nazywa się Leonardo Watch. Przybywa on do miasta Hellsalem's Lot, które było kiedyś Nowym Jorkiem. Cały ten obszar uległ zmianie gdy w wyniku bliżej niezrozumiałych wydarzeń oprócz zwykłych ludzi zamieszkały tam potwory. Główny bohater otrzymuje wszystkowidzące oczy boga i nawiązuje kontakt z tajną organizacją o nazwie Libra, która stara się utrzymać równowagę w mieście, w którym ludzie nie są już jedynymi mieszkańcami.Leonardo nie umie walczyć i jest mazgajowaty z natury, ale jest też jedyną osobą, która potrafi dostrzec prawdę w iluzjach stosowanych przez miejscowych przestępców.
Na razie widziałem raptem 2 odcinki z 12 z pierwszej serii, ale powoli zaczynam się wciągać w miarę pojawiania się kolejnych głównych bohaterów. Każdy z bohaterów ma inne zdolności i choć nie przepadam za protagonistą, to nie mogę nie wspomnieć o szefie Libry, Klausie, z którym mało kto ma szansę w bezpośredniej walce. Zapp z początku strasznie mnie irytował, ale jak zobaczyłem, że bez przerwy napada na Leonarda i wyjada mu pizze, które ten stara się dostarczyć do klientów, to nieźle się uśmiałem.
Opening może się podobać.
Vampire Hunter D: Bloodlust (2000r.)
Opisywałem kiedyś w Anime Cornerze pierwszy film kinowy Vampire Hunter D z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku i nie uznałem go za nic wybitnego. Bloodlust na szczęście okazał się produkcją o niebo lepszą. Mocno zdziwiło mnie, że debiutował najpierw na rynku amerykańskim, ale jak zobaczyłem, że pracował przy nim aktorzy głosowi użyczający głosu w seriach takich jak Final Fantasy lub Gears of War, to bez skrępowania obejrzałem oryginalną wersje językową.Na YouTube można obejrzeć cały ten film w bardzo dobrej jakości jak na kilkunastoletnią produkcję.
O ile postacie w pierwszym filmie sprzed trzydziestu lat nie za bardzo mi się podobały tak tu podobało mi się praktycznie wszystko. Niby znów jest to historia o pół-człowieku i pół-wampirze, ale panuje w niej o wiele cięższy klimat niż poprzednio. Zrozpaczeni bliscy wynajmują D, aby uratował kobietę porwaną przez wampira i jeśli to możliwe, przyprowadził ją całą i zdrową do domu. Główny bohater musi nie tylko mierzyć z potworami łaknącymi ludzkiej krwi, ale i też z innymi łowcami potworów, którzy zostali wynajęci wcześniej przez jego zleceniodawcę.
Bardzo podobało mi się, że zarówno łowcy i wampiry stanowiące eskortę tego, który porwał bezbronną kobietę walczą różnymi stylami i bronią. Po obejrzeniu tego filmu jeszcze bardziej dociera do mnie skąd wziął się pomysł na Bloodborne, w którym też przecież polujemy na bestie pół-człowiekiem i pół-potworem. Zarówno w przypadku anime jak i gry protagonista jest zatem i bohaterem i antybohaterem. Zupełnie mi to nie przeszkadza. Z początku wydawało mi się, że fabuła Bloodlust będzie kalką filmu z lat osiemdziesiątych a nie dość, że jest zupełnie inną opowieścią, to potrafi też nieraz zaskoczyć i przyznaję, że przypadła mi do gustu.
Komu mogę polecić ten film? Każdemu kto lubi anime robione starą metodą, czyli bez niepotrzebnych nikomu efektów komputerowych. Tu mamy do czynienia z kunsztem rysownika i animatorów, którzy wprawili w ruch jego statyczne obrazy.
Jest to naprawdę nietuzinkowa opowieść i obejrzałem ją z wielką ciekawością.
To by było na tyle. Dajcie znać w komentarzach, jeśli oglądacie jakieś dobre serie anime godne polecenia.
Komentarze
Prześlij komentarz