Grający Kwadrat #1

Co to się porobiło? Jacyś ludzie czekają na mój blog pożegnalny a ja nie dość, że nie chce nic podobnego napisać, to jeszcze mam zamiar odzyskać stracony czas.

Na początek piosenka dla dodania otuchy.
https://www.youtube.com/watch?v=DTjNdXJnUqw
Nie wiecie o czym śpiewał ten koleś, bo było po hiszpańsku? Nic nie szkodzi. Też nie wiedziałem, dopóki nie znalazłem tłumaczenia. Jakość nagrania z tłumaczeniem nie jest dobra tak jak w tym pierwszym linku, ale zrozumienie słów w tym utworze pomogło mi przemyśleć parę spraw.
https://www.youtube.com/watch?v=YXpwjYpLKkE

Gry często poprawiały mi samopoczucie, gdy popadałem w totalne przygnębienie. Gram już tyle lat i wciąż to potrafią. Pewnie dlatego jeszcze mi się nie znudziły.
Ostatnio dowiedziałem się takich bzdur na swój temat, że szkoda gadać. Nie chce mi się podobno pisać, bo jestem prózny, bo nie dostaję się na główną itd.. No dziwne, żebym tam był, jak dodawaniem moich blogów zajmował się Roger, ale jak pojedzie na jakieś targi, to oczywiste, że tym się nie zajmie. Poprosiłem go, żeby każdy, kto napisze w moim zastępstwie "W co gracie" tam trafiał i było tak, dopóki nie pokłóciły się ze sobą dwie osoby.
Byłem wściekły na Irona, bo brak szacunku dla Vulcana jeszcze potrafię zrozumieć, ale dla jego pracy już nie. Jak się okazuję trafiła kosa na kamień, więc postanowiłem zastanowić się nad słowami Darka: Czy główna jest wyznacznikiem jakości? Odpowiedź mogła być tylko jedna.
Skoro na ppe są jeszcze osoby, które chcą, żebym nie przestawał pisać, którzy pytają się mnie, kiedy coś napisze, którzy mówili mi, że moje "W co gracie" było zupełnie inne od tego z NeoGo.pl. (Tam były to zazwyczaj dwa zdania, filmik lub zdjęcie z aktualnie ogrywanej gry i od razu leciały komentarze.), to czemu miałbym sobie dać z tym spokój?
Doszedłem do wniosku, że zrobiłem już wystarczająco dużo dla pamięci o ludziach z Neo Plus. Ten etap mojego życia to już sprawa zamknięta. Czas zrobić coś po swojemu. Zrozumiałem, ze ludzie nie tylko chcą pochwalić się tym w co grają, ale również przeczytać moje wrażenia na temat  różnych gier, a skoro tak, to dam Wam dalej taką możliwość. Tym razem jednak osoby, które nigdy nie czytały moich wpisów i szły od razu do komentarzy nie mają tu czego szukać. Nie zależy mi na głównej, tylko na tym, żeby Ci, którzy powtarzali mi, żebym nie przestawał pisać mieli jakąś rozrywkę.

Kula World (PSone). W USA znana jako Roll Away.
Średnia ocen na GameRankings: 80,73%.
http://www.gamerankings.com/ps/198509-roll-away/index.html
Ocena wstępna:9. Ocenę końcową KW wystawię, jak ją przejdę. Jeśli nie uda mi się ta sztuka, to nie ma o tym mowy.

Pamiętam, że po tym, jak dostałem swoją pierwszą konsolę w życiu, PlayStation z Crashem 3 (grałem wcześniej na Atari 2600, Amidze 500, ZX Spectrum, Commodore 64, Sedze Mega Drive i podróbce NESa, ale nie były moje, więc ich nie liczę), to od razu ją przerobiłem, znaczy się, uruchomiłem płytę z demami, gdzie mogłem m.in. pograć w Tekkena 3, pooglądać filmik z MGSa, oraz sprawdzić się w Kula World.
Jest jednak spora różnica między demem a pełną grą. Długo musiałem czekać, żeby zagrać w pełną wersję tej gry logiczno-zręcznościowej, bo aż 15 lat, ale wyznaję zasadę: Lepiej późno niż wcale.
W KW kierujemy piłką plażową na platformach zawieszonych nad ziemią. Naszym celem jest zebranie odpowiedniej ilości kluczy i dostanie się do wyjścia z planszy, zanim upłynie czas, który bez przerwy odmierza nam klepsydra. Gra składa się z dziesięciu sekcji, po 15 plansz każda. Daje to łącznie 150 plansz, które składają się na Tryb Zręcznościowy. Oprócz tego, dochodzi jeszcze Czasówka. Tak wyglądają tryby gry dla pojedynczego gracza.
W trybie dla dwóch graczy jest Tryb Naśladownictwa, polegający na powtarzaniu ruchów innego gracza (moim zdaniem można go sobie darować) oraz Czasówka dla dwóch graczy, w której ścigamy się z innym graczem na zmianę, kto szybciej dojdzie do celu.
Obecnie jestem w pięćdziesiątej planszy, więc oczekuję jeszcze wielu atrakcji. Zżyłem się strasznie ze swoimi plażówkami. Tyle razy spadły mi w przepaść, zostały przedziurawione kolcami, schwytane, spalone ogniem, ześlizgnęły mi się w przepaść ze śliskich, lodowych bloków. Tyle razy nieopatrznie spadały w przepaść po nieudanych skokach, czy tylko dlatego, że nieodpowiednio szybko usunąłem się z pękających bloków a ja wciąż mam do siebie pretensje po każdej utraconej piłce. Wciągnęło mnie nie na żarty.
Gra ma dość specyficzny sposób zachowywania postępów gracza. Aby tego dokonać, musimy wpierw zebrać 5 owoców (w każdej planszy znajduje się tylko jeden). Wtedy dostajemy się do bonusu i jest to jedyne miejsce, gdzie robimy sejwy. Momenty, w których wykładałem się na czwartej lub piątej planszy nie są wcale rzadkością.
Wielkim zaskoczeniem jest dla mnie ścieżka dźwiękowa. Na piętnaście plansz jest jeden utwór muzyczny, przyporządkowany do konkretnego miejsca akcji gry (Egipt, wzgórze, aztecka świątynia, czy kraina skuta lodem). Przy pierwszym utworze byłem rozczarowany oprawą dźwiękową, która wydawała mi się strasznie nużąca, ale gdy usłyszałem drugi, żywiołowy i głośny kawałek, wtedy już wiedziałem. Będzie muzyczny orgazm. Poznawanie plansz przy tych kompozycjach dodaje dynamiki moim poczynaniom. Myśli muszą wirować szybko w mojej głowie, gdyż bohaterska piłka ma coraz mniej czasu na ucieczkę. Nawet, jeśli nie gram w KW, to i tak jestem myślami ze swoimi piłkami. Uwielbiam te elektroniczne dźwięki.
Skoro jestem w jednej trzeciej gry, to wsłuchuję się jedynie w cztery utwory. Autor tego filmiku zapomniał go podzielić, więc powiem tylko, że:
1) Egipt trwa od początku do czwartej minuty,
2) kolejna, bardzo dynamiczna kompozycja, trwa od czwartej do dziesiątej minuty,
3) hymn Azteków usłyszycie od dziesiątej do piętnastej,
4) muzykę z plansz lodowych od piętnastej do dwudziestej.
https://www.youtube.com/watch?v=vAuMqGUrdIU
A teraz czas na łapanie kolejnych klepsydr wydłużających czas, jaki mogę spędzić w konkretnej planszy, unikanie kapsułek spowalniających ruchy piłki, czas na zebranie kolejnych monet i klejnotów, które dadzą mi mnóstwo punktów, a co za tym idzie, większą ilość żyć, bo trzeba Wam wiedzieć, że doþóki bilans punktów gracza jest dodatni, to jesteśmy w grze, a kiedy stracimy je wszystkie, to czas na wczytanie gry od ostatniego sejwu. Muszę uważać, bo niektóre płaszczyzny są niewidoczne z daleka!

W skrócie. [Tu trafią tytuły, które włączałem ostatnio, ale jakoś nie miałem większej ochoty ich opisywać. Może kiedyś.]
1.Demon's Souls (PS3). Czy tylko ja mam ochotę na dwie platyny w tej grze?
2.W Saint's Row 3 (PS3) gram drugi raz, bo za pierwszym razem przejąłem władzę nad całym miastem i nie udało mi się zrobić wszystkich wyzwań. Jeśli tym razem pójdzie mi lepiej, to będę miał kolejną platynę. Pożyjemy, zobaczymy.
3.The Last of Us (PS3). Tu tez gram drugi raz, tym razem z polskimi głosami i napisami, aby mieć porównanie z oryginalnymi głosami. Może kiedyś napiszę coś więcej o jednej z najbardziej przereklamowanych gier w moim życiu.
4.Miałem grać w Guily Gear, i pewnie z raz spróbuję, ale niedawno dostałem taki łomot od ostatniego bossa, że przerzuciłem się na Abe's Oddyssey (PSone). Exoddus zaliczony trzy lata temu. Czas na spotkanie z kolejną legendą.

Pozdrawiam wszystkich. [Dajzner, już wiesz, kiedy coś napiszę?]

P.S. Byłbym zapomniał, opisuję też następne gry z kolejnej części TOP50. Na razie mam dwa opisy i trzy inne tytuły tylko napoczęte. Myślę, że do 2020r. powinienem się wyrobić z całą listą. Trzymajcie kciuki!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty

W co graliście w 2023 roku?

O tym dlaczego warto mieć konsolę Xbox Series X