Recenzja Phoenix Wright: Ace Attorney

04.10.2015
1103V

Recenzja Phoenix Wright: Ace Attorney


Niniejsza recenzja powstała dzięki uprzejmości Dajznera.
  • Platformy:  Wii   DS   GBA 
  • Data premiery - Polska: 31.03.2006
  • Nie
Wysoki Sąd: Zebraliśmy się tutaj, aby wydać "wyrok" w sprawie gry Phoenix Wright: Ace Attorney na konsolę Nintendo Dual Screen. Czy obrona jest gotowa?
Obrona: Jestem gotowy.
WS: Czy oskarżenie jest gotowe?
Oskarżenie: Jestem gotów.
WS: Doskonale. Obrona może zaczynać.
Obr: Phoenix Wright: Ace Attorney debiutował na Game Boy'u Advance w 2001r., ale nigdy nie opuścił granic Japonii. Dopiero port tej gry na NDSa został zlokalizowany i gracze z całego świata mogli poznać początek historii o pewnym utalentowanym obrońcy. Co to za typ gry? Niektórzy klasyfikują ją jako visual novel, bo klikania jest sporo, ale ma też elementy point'n'clicka. Zbieramy dowody, używamy ich podczas rozpraw, rozmawiamy ze świadkami w procesie itd. Są też oczywiście tacy, którzy mają ją za grę przygodową. Myślę, że prawda leży gdzieś pomiędzy.
Czy było warto było czekać tą generację? Moim zdaniem tak. Dzięki temu, że Phoenix debiutował w 2001r., to jego przygody pochodzą z okresu, kiedy zabiłbym prawie za każdą grę Capcomu (najlepiej jakimś tępym posążkiem). Czuć to w każdym calu. Rewelacyjne postaci (chyba tylko w Okami zostały lepiej nakreślone), tytaniczne pojedynki podczas rozpraw, łamanie świadków w trakcie ich zeznań, dobra animacja postaci w 2D, humor sytuacyjny i słowny (np. teraz dobiorę się do tyłka tej kobiecie), no i muzyka, muzyka z tym ośmiobitowym vibe'm, który doceni niejeden gracz, który miał kiedyś do czynienia z NESem albo chociaż z jego podróbką. Jest to niezwykle istotna rzecz, zważywszy na fakt, że Ace Attorney niestety nie posiada dubbingu.
 Przyznaję się bez bicia, że wiele z tych kawałków wpadło mi w ucho.
1) Tajemniczy Logic and Trick (5: 37) często słyszymy w momencie, gdy Phoenix zastanawia się nad okolicznościami, które mogły doprowadzić do zbrodni, wpatrując się w plany miejsca zbrodni.
2) Objection! 2001, zaczynający się od 8:11 leci w momencie, gdy udaje nam się wykazać kłamstwa  w zeznaniach świadków. To bardzo ważny moment dla gracza, w którym od razu wiadomo, że nasze wysiłki zmierzające do określenia stanu faktycznego w sprawie nie spełzły na niczym.
3) Oo-edo Soldier Tonosaman (33:01) to Japonia pełną gębą. Uwielbiam wszystko to, co ma jakikolwiek związek z samurajami. Ten niepozorny podkład pokazuje, że nawet w grze, w której bohaterowie są niemi da się stworzyć odpowiednio przekonującą atmosferę.
4) The First Victory (40:29). Ech, lubicie wygrywać? Mieć świadomość, że cel do którego dążyliście został osiągnięty? Ja też lubię. Jedna z najpiękniejszych chwil w całej grze. 
5) Detective From the Wilderness (52:17). Byli już samurajowie. Teraz przyszedł czas na mój kolejny fetysz, czyli na kowboi. Pamiętajcie, że nie tylko Phoenix stara się dociec prawdy. Czasem do tego trzeba prawdziwego twardziela.

Kompozytor Naoto Takanaka nieraz zaskakuje gracza. To wielkie szczęście dla gry, jeśli skomponowana do niej muzyka świetnie pasuje do rozgrywającej się historii, stając się jednym z jej najważniejszych aktorów. Kiedy trzeba jest wzruszająca, smutna, radosna, kiedy indziej daje nam satysfakcję z wykonanego zadania a jeszcze innym razem stara się oddać senność niektórych miejsc.
[kierując się ku publiczności zebranej na sali rozpraw] Sprawdźcie zresztą sami.

Osk: Wysoki Sądzie, Obrona za bardzo odbiegła od tematu. To rozprawa a nie jakiś piknik w filharmonii. 
WS: Moglibyśmy tutaj debatować o muzyce cały dzień. Chciałbym jednak coś przekąsić w niedługim czasie, więc prosiłbym Obronę o bardziej zwięzłą wypowiedź
Obr: Dobrze, Wysoki Sądzie. Zostawmy zatem zebranych tu melomanów, ich spragnione muzyki uszy i wróćmy do meritum sprawy. Przy okazji pierwszej rozprawy w grze dostajemy prosty samouczek wyjaśniający podstawowe elementy rozgrywki. Sama rozprawa nie jest niczym szczególnym. Ot, zwykła sprawa o morderstwo.
Dopiero potem gracz otrzymuje mocnego kopa w twarz i historia staje się bardziej osobista. Ten moment, druga sprawa, to już nie przelewki. To esencja świetnego scenariusza, z doskonałymi aktorami, z sędzią otwierającym oczy ze zdziwienia, gumą z butów, trzęsącymi się cyckami. itp. Tu jest wszystko. Pocący się Phoenix, sprzeciw goniący sprzeciw, kombinowanie, walka o honor i dobre imię niewinnego człowieka, ech, jednym słowem, miazga. W PW: AC czasem zwykły gest zażenowania, sędzia próbujący wziąć coś do jedzenia od jednego ze świadków, czy silenie się na słodką idiotkę podczas przesłuchania sprawi, że się uśmiechnięcie.
Gdy historia nabierze tempa, to wtedy już jest za późno. Z początku niewinne rozprawy pokażą cały system sprawiedliwości od środka, z niekompetentnymi detektywami, korupcją, szantażowaniem bogu winnych ludzi, preparowaniem fałszywych dowodów, krwiożerczymi oskarżycielami i z bufonami, myślącymi, że każdego człowieka można upodlić. Wtedy jest już za późno dla gracza, bo nie będzie w stanie oderwać się od konsoli.
Długo czekałem, żeby znów zobaczyć Capcom, którego kochałem kiedyś całym sercem. Przy wersji tytułu na GBA pracował też legendarny Shinji Mikami, więc nie było mowy o tym, żeby ta gra nie trzymała jakiegoś poziomu.
Osk: Piękna przemowa. To pańska opinia o Ace Attorney? Gotówem jeszcze pomyśleć, że bierzemy udział w konkursie oratorskim, mającym na celu stworzenie najpiękniejszej laurki. Opinia publiczna i Wysoki Sąd powinni jednak wiedzieć o wszystkim. Czemu obrona nie wspomina nic o tym, że w grze brakuje podpowiedzi, co nieraz prowadzi do łażenia bez celu po miejscu zbrodni bez pomysłu na to, jak popchnąć scenariusz do przodu? Przecież w Phoenix'ie nierzadko trzeba używać jednego przedmiotu na drugim, bo gracz nie wie co powinien teraz zrobić. Czemu Obrona nie mówi o tym, że pomimo tego, iż Phoenix Wright to japońska gra, to usunięto z niej praktycznie wszystko to, co japońskie?. Zmieniono m.in. miejsce akcji gry i imiona postaci z oryginału. Czy Obrona nie widzi nic dziwnego w fakcie, że każda z dostępnych pięciu spraw w grze dotyczy morderstw?. Przecież to nie jest jedyne przestępstwo, jakie można popełnić. Gdzie różnorodność? Czy to nie doprowadzi do znudzenia u graczy? Czemu Obrona nie powie po prostu, że Phoenix Wright to słaba gra?
Obr.: Sprzeciw, Wysoki Sądzie. Phoenix Wright może i ma swoje wady i nie jest pozycją doskonałą, ale mówienie o tym, że jest to słaba gra to zbyt daleko idąca nadinterpretacja.
  Może i nie mamy podpowiedzi, ale Phoenix Wright w większości przypadków oczekuje od gracza jedynie logicznego myślenia, kojarzenia faktów i wyciągania z nich wniosków. Da się go przejść bez żadnej pomocy. Dowody zebrane w trakcie postępowania wyjaśniającego w zupełności wystarczą do rozwiązania każdej sprawy. Czasem po prostu trzeba im się uważniej przyjrzeć. Aby wykazać komuś kłamstwo w zeznaniach wystarczy dokładnie przejrzeć materiał dowodowy.
Nikt przecież nie mówi, że Phoenix Wright to perfekcja, ale nie mam zamiaru bezczynnie tu stać i nie reagować, gdy ktoś mówi nieprawdę o moim "kliencie". Zgadzam się z tym, że w produkcji Capcomu powinny pojawić się także sprawy dotyczące kradzieży lub gwałtu, ale nie pojmuję oskarżenia o ewentualne znudzenie przy Phoenix'ie. Jest w nim zbyt dużo barwnych postaci, które nie raz sprawią, że będziemy zrywać boki za śmiechu.
Scenariusz jest prowadzony w taki sposób, że choćbyśmy próbowali zgadnąć finał każdej ze spraw przed ich rozpoczęciem, to nie ma na to praktycznie żadnych szans. Niektóre z nich uwzględniono w grze tylko po to, abyśmy lepiej poznali konkretnego bohatera, jego motywy działania a nawet zrozumieli tak prostą rzecz jak to, że szukać prawdy można na różne sposoby i najgorsze jest to, jeśli w tych poszukiwaniach zbłądzimy, stając się jednostką, którą sami wcześniej gardziliśmy. Co zrobić w takiej sytuacji? Siedzieć bezczynnie i płakać nad złym losem? A może jedynym rozwiązaniem jest sięgnięcie po pomocną dłoń skierowaną w naszą stronę?
A jeśli przy okazji pośmiejemy się tak jak przy najlepszych odcinkach Ally McBeal to przecież nic złego. Czyż nie jest piękne, gdy patrzymy na człowieka, który właśnie zdał sobie sprawę z tego, co jest jego powołaniem?
Gra powinna dostarczać graczom rozrywki a dla kogoś, kto lubi od czasu do czasu ruszyć głową, kto potrafi docenić fakt, że z pozoru infantylna historyjka potrafi pokazać całe zło trawiące system sądownictwa Ace Attorney to pozycja wymarzona. Nie mówcie, że nie lubicie krzyknąć sobie od czasu do czasu do głośnika w konsoli Hold it! lub Objection!
Tagi: capcom nds phoenix wright shinji mikami
Werdykt
Graliśmy na: DS
  • + ciekawi bohaterowie, którzy zawsze skrywają jakieś sekrety, zanim ich dobrze poznamy
  • + zaskakujący w wielu punktach scenariusz, który nieraz zostawi gracza z pytaniami bez odpowiedzi
  • + komizm sytuacyjny i słowny
  • + muzyka ze staroszkolnym vibe'm
  • + eksploracja, szukanie dowodów i przesłuchiwanie świadków
  • + możliwość zachowywania gry w dowolnym momencie
  • - brak podpowiedzi, co prowadzi czasem do konieczności sprawdzania każdego przedmiotu na każdym oraz błąkania się bez celu w miejscu zbrodni w celu znalezienia dowodów
  • - wszystkie sprawy dotyczą tylko morderstw
  • - zamerykanizowanie nazw postaci i miejsc występujących w grze
9.0

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja gry Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition - Soulslike w klimatach starożytnych Chin

W co gracie w weekend? #205

Pięć powodów, dla których warto zagrać w Wo Long: Fallen Dynasty