W co gracie w weekend? #182
squaresofter 29.12.2016, 00:07
1176V
W co gracie w weekend? #182
Tsurugi ubolewał nad
faktem, że w tym tygodniu może nie być kolejnego w co gracie w weekend,
postanowiłem więc przystać na jego prośbę i napisać o ogrywanych przeze
mnie grach również i w tym tygodniu. Tym razem gram w: Tokyo Mirage
Sessions #FE, w Wiedźmina 3 oraz w Hatsune Miku: Project DIVA F 2nd.
[Wpis zawiera spoilery.]
[Wpis zawiera spoilery.]
Tokyo Mirage Sessions #FE (WiiU, Atlus, 2016r.)
W ostatnim tygodniu ostro przycisnąłem Tokyo Mirage Sessions #FE. Przez pół roku spędziłem z tym jrpgiem raptem 20 godzin, natomiast przez ostatni tydzień dołożyłem jeszcze ponad 30 i mam nadzieję, że najpóźniej w ciągu dwóch najbliższych tygodni uda mi się go ukończyć. Moim nowym nabytkiem w drużynie jest naburmuszona gwiazdeczka o imieniu Ellie. Z twarzy wygląda jak typowa wieśniaczka i jej maniery też są podobne. Jest wyniosła. Patrzy na innych z góry i pomimo tego, że bierze udział w programie pt. Zakochany Mlecz, w którym gra kochliwą uczennicę, to mało kto o niej słyszał. Nie przeszkadza jej to w snuciu planów dotyczących zrobienia kariery w Hollywood.
Strój, w który się ubiera zupełnie mi się nie podoba. Inaczej ma się jednak sprawa, gdy występuje w formie rzezi, czyli w jej stroju bitewnym. Przeobraża się wtedy w niezwykle waleczną łuczniczkę, która ma do dyspozycji strzały ogniste oraz nasączone piorunami. Jednak największe wrażenie robi na mnie jej uśmiech po pokonaniu przeciwników zdający się mówić: Tu jestem. Podziwiajcie moje piękno i umiejętności. Nie spodziewałem się po niej zbyt wiele, ale jej charakter to powiew świeżości po fajtłapowatej Tsubasie i Kirii, która ma kompleksy, bo skrycie kocha przytulaśne rzeczy, jednak nie potrafi się do tego przyznać przed samą sobą a żeby to ukryć, wpada na pomysł, żeby je wszystkie wymordować. Pomaganie w przezwyciężeniu jej słabości było jednym z najśmieszniejszych zadań w japońskim tytule ekskluzywnym na WiiU, lecz to Ellie zawróciła mi w głowie, gdyż randka z nią okazała się przeżyciem, które doprowadziło mnie prawie na skraj załamania nerwowego. Nie ma to jak umawiać się z kimś na randkę i nie wskazać dokładnego miejsca spotkania...kilka razy z rzędu.
Ech, nie sądziłem, że spotkam kiedyś w grze swój żeński odpowiednik charakterologiczny. Jej się wydaje, że nie wiadomo kim jest, a biuro reklamowe Fortuna, w którym pracujemy nie ma dla niej nawet żadnych ofert pracy. Wiejskie snobki są najlepsze.
Niedawno pomogłem też swojej szefowej, Maiko, która została porwana przez fotografa opanowanego przez miraże. Dzięki temu dowiedziałem się, że pozowała kiedyś do zdjęć a po krótkim spojrzeniu na to jak wygląda, widać, że ma wiele do zaoferowania dla wzrokowców.
Jednak chyba jeszcze lepszą sprawą było znalezienie dla nie niej czegoś na jej koszmarnego kaca, którego nabawiła się chlejąc bez umiaru. Co to za szefowa, która upija się w robocie a swoim podwładnym każe załatwiać takie duperele? Jak się jednak okazało, zrobiła to w celu zawarcia nowych znajomości z ludźmi z branży i załatwienia nowych kontraktów dla mnie, moich znajomych oraz innych pracowników Fortuny. Cóż za poświęcenie! Cóż za miniówa! Cóż za okulary! Cóż za...
Ok, idziemy dalej. W tej chwili staram się rozwiązać sprawę kolejnego porwania, gdyż scenarzyści TMS#FE nie wiedzą jak się prowadzi historię w ciekawy sposób, więc co każdy rozdział trzeba kogoś ratować, wchodząc do kolejnych idolasfer. Na całe szczęście każdy loch dostępny w grze to zupełnie inna para kaloszy i praktycznie w każdym nowym miejscu trzeba się go uczyć jego mechaniki na pamięć. Przykładowo w lochu z fotografem wyglądało to jakbym trafił do kącika jakiegoś zwariowanego paparazzi, w którym wszędzie rozsiane były ogromne aparaty i każdorazowe wejście w ich zasięg kończyło się moim powrotem na początek lochu. Na całe szczęście po użyciu czaru Lightoma widziałem promienie, w które nie wolno mi wejść i jakoś udało mi się poradzić sobie w tak zmyślnie przygotowanym miejscu. Natomiast teraz jestem w miejscówce stylizowanej na staw, wokół którego jest ogromne drewniane domostwo a moim zadaniem jest zapalenie ognia w czterech rozsianych po okolicy lampionach.
Eksplorację w lochach urozmaicają mi walki z silniejszymi mirażami, których pokonanie jest wymagane do wykonania prostych próśb, które zlecają różne osoby z Shibui, w tym także i siostra Tsubasy rezydująca w biurze agencji reklamowej, w której pracuję. Ważne są też coraz to nowe zdolności bitwene, z których najbardziej podoba mi się umiejętność brania udziału w sesjach osób, które nie biorą czynnego udziału w walce. W ten sposób w walce, w której można skorzystać z trzech bohaterów często bierze udział czterech lub pięciu bohaterów. To niezwykle przydatna zdolność na placu boju, bo bardzo ułatwiająca pacyfikację potworów. Obawiam się jedynie starć z dzikimi przeciwnikami, przed którymi często muszę uciekać oraz tego, co czeka mnie na arenie, bo już po pierwszym poziomie trudności widzę, że pokonanie tam najtrudniejszych oponentów nie jest teraz możliwe dla mojej drużyny.
Wiedźmin 3 (PS4, CD Projekt RED, 2015r.)
W Wiedźmina 3 nie gram jakoś specjalnie dużo, ale staram się sukcesywnie czynić w nim postępy. Ostatnio wybrałem się do pierwszej miejscówki i udało mi się aktywować wszystkie kamienie mocy naraz, więc zobaczyłem nawet w polskiej produkcji jakieś trofeum, ale dopiero po tym zrobiłem dosyć ciekawe zadanie o wilkołaku. Pewien jegomość poprosił mnie o znalezienie zaginionej kobiety, więc ruszyłem do pobliskiego lasu w celu rozeznania się w sytuacji. Znalazłem tam pod jednym z drzew całkowicie zmasakrowane ludzkie szczątki, więc od razu wiedziałem, że moje zlecenie nie będzie miało fortunnego zakończenia, jednak dopiero po znalezieniu pewnej chatki i znajdującego się tam w pobliżu wejścia do jaskini odkryłem smutną prawdę. Oto bowiem okazało się, że grasuje tam jakiś wilkołak. Omal go nie zabiłem i dopiero wtedy osłupiałem. Przed moimi oczyma pojawiła się siostra zaginionej Hanny, bo tak nazywała się kobieta, która zaginęła, i rzuciła się na pomoc poranionemu monstrum. Potwór, który omal mnie nie zabił to nikt inny jak człowiek, który zlecił mi zadanie a siostra zaginionej wiedziała o jego przykrym sekrecie i wykorzystała go do zgładzenia rywalki w miłości do swojego lubego, zupełnie nie bacząc na to, że chodzi o jej siostrę. Gdy zrozpaczony potwór dowiedział się o tym wszystkim chciał ją rozerwać na strzępy. Nie interweniowałem. Ostrzegłem tylko wilkołaka, że zginie jeśli wejdzie mi znów w drogę. Z jaskiniowej ciemnicy pożegnał mnie ostatni krzyk podłej kobiety, która nie miała litości dla swojej siostry. Do takich tragedii prowadzi zazdrość i miłosna rywalizacja. W tym momencie ucieszyło mnie, że nie przyjąłem wcześniej jej łapówki, która miała mnie przekonać od odstąpienia od odkrycia tego, co się naprawdę wydarzyło jej porwanej siostrze.
Nie spodziewałem się jednak, że po tym wszystkim ujrzę jeszcze raz obliczę bestii, która nie miała po co już żyć. Spełniłem jej ostatnią prośbę, skracając jej męki i jedyne co mogę stwierdzić to to, że kodeks wiedźmiński to czasem straszliwe brzemię. Nie czuję się zbyt dobrze po zakończeniu tej sprawy. Czuje raczej niewysłowiony ból. Czyżbym solidaryzował się z oszukanym potworem? Tylko jak w takim razie znaleźć teraz spokój ducha? Jak zapomnieć o tym, co wiem? Nie potrafię znaleźć zadowalających odpowiedzi na powyższe pytania.
Hatsune Miku Project DIVA F 2nd (PS3, Crypton Future Media + Sega, 2014r.)
Po zobaczeniu wszystkich piosenek i zdobyciu wszystkich trofeów w Hatsune Miku Ptoject DIVA: Future Tone czuję się jakby cząstka mnie umarła, więc postanowiłem wrócić do przygód Miku na PS3 z mocnym postanowiłem zdobycia w nich platyny.
Muszę sobie teraz wszystko poprzypominać i przejrzeć jakiś dobry przewodnik po trofeach, bo przy okazji pierwszej DIVY F czasem zupełnie nie wiedziałem o co chodzi przy konkretnych trofeach a teraz nawet nie mam ochoty nad tym dumać.
Zdobycie platyny w Resident Evil zabierze mi jeszcze sporo czau, znacznie więcej niż przypuszczałem, a ja jakoś strasznie zatęskniłem za odgłosem wpadających trofeów i chcę mieć poczucie, że za wykonanie konkretnej rzeczy wpadną one od razu, a nie nagle okaże się, że przeszedłem dwa razy całą grę a trofeum jak nie było tak nie ma, bo nie wziąłem pod uwagę jakiejś drobnostki. Nie będę też oszukiwał, że stęskniłem się za starszą mechaniką rozgrywki w grach Miku, która jest dla mnie czytelniejsza niż ta w Future Tone i już się nie mogę doczekać naciskania analogów, gdy podczas wybranej piosenki na ekranie pojawią się gwiazdki, których w grze z vocaloidami nie widziałem od paru ładnych miesięcy.
Kolejne w co gracie pojawi się już w przyszłym roku. Życzę Wam tego, żeby 2017r. był dla Was bardziej udany od kończącego się roku. Liczę, że chociaż Wam się powiedzie ta sztuka.
W ostatnim tygodniu ostro przycisnąłem Tokyo Mirage Sessions #FE. Przez pół roku spędziłem z tym jrpgiem raptem 20 godzin, natomiast przez ostatni tydzień dołożyłem jeszcze ponad 30 i mam nadzieję, że najpóźniej w ciągu dwóch najbliższych tygodni uda mi się go ukończyć. Moim nowym nabytkiem w drużynie jest naburmuszona gwiazdeczka o imieniu Ellie. Z twarzy wygląda jak typowa wieśniaczka i jej maniery też są podobne. Jest wyniosła. Patrzy na innych z góry i pomimo tego, że bierze udział w programie pt. Zakochany Mlecz, w którym gra kochliwą uczennicę, to mało kto o niej słyszał. Nie przeszkadza jej to w snuciu planów dotyczących zrobienia kariery w Hollywood.
Strój, w który się ubiera zupełnie mi się nie podoba. Inaczej ma się jednak sprawa, gdy występuje w formie rzezi, czyli w jej stroju bitewnym. Przeobraża się wtedy w niezwykle waleczną łuczniczkę, która ma do dyspozycji strzały ogniste oraz nasączone piorunami. Jednak największe wrażenie robi na mnie jej uśmiech po pokonaniu przeciwników zdający się mówić: Tu jestem. Podziwiajcie moje piękno i umiejętności. Nie spodziewałem się po niej zbyt wiele, ale jej charakter to powiew świeżości po fajtłapowatej Tsubasie i Kirii, która ma kompleksy, bo skrycie kocha przytulaśne rzeczy, jednak nie potrafi się do tego przyznać przed samą sobą a żeby to ukryć, wpada na pomysł, żeby je wszystkie wymordować. Pomaganie w przezwyciężeniu jej słabości było jednym z najśmieszniejszych zadań w japońskim tytule ekskluzywnym na WiiU, lecz to Ellie zawróciła mi w głowie, gdyż randka z nią okazała się przeżyciem, które doprowadziło mnie prawie na skraj załamania nerwowego. Nie ma to jak umawiać się z kimś na randkę i nie wskazać dokładnego miejsca spotkania...kilka razy z rzędu.
Ech, nie sądziłem, że spotkam kiedyś w grze swój żeński odpowiednik charakterologiczny. Jej się wydaje, że nie wiadomo kim jest, a biuro reklamowe Fortuna, w którym pracujemy nie ma dla niej nawet żadnych ofert pracy. Wiejskie snobki są najlepsze.
Niedawno pomogłem też swojej szefowej, Maiko, która została porwana przez fotografa opanowanego przez miraże. Dzięki temu dowiedziałem się, że pozowała kiedyś do zdjęć a po krótkim spojrzeniu na to jak wygląda, widać, że ma wiele do zaoferowania dla wzrokowców.
Jednak chyba jeszcze lepszą sprawą było znalezienie dla nie niej czegoś na jej koszmarnego kaca, którego nabawiła się chlejąc bez umiaru. Co to za szefowa, która upija się w robocie a swoim podwładnym każe załatwiać takie duperele? Jak się jednak okazało, zrobiła to w celu zawarcia nowych znajomości z ludźmi z branży i załatwienia nowych kontraktów dla mnie, moich znajomych oraz innych pracowników Fortuny. Cóż za poświęcenie! Cóż za miniówa! Cóż za okulary! Cóż za...
Ok, idziemy dalej. W tej chwili staram się rozwiązać sprawę kolejnego porwania, gdyż scenarzyści TMS#FE nie wiedzą jak się prowadzi historię w ciekawy sposób, więc co każdy rozdział trzeba kogoś ratować, wchodząc do kolejnych idolasfer. Na całe szczęście każdy loch dostępny w grze to zupełnie inna para kaloszy i praktycznie w każdym nowym miejscu trzeba się go uczyć jego mechaniki na pamięć. Przykładowo w lochu z fotografem wyglądało to jakbym trafił do kącika jakiegoś zwariowanego paparazzi, w którym wszędzie rozsiane były ogromne aparaty i każdorazowe wejście w ich zasięg kończyło się moim powrotem na początek lochu. Na całe szczęście po użyciu czaru Lightoma widziałem promienie, w które nie wolno mi wejść i jakoś udało mi się poradzić sobie w tak zmyślnie przygotowanym miejscu. Natomiast teraz jestem w miejscówce stylizowanej na staw, wokół którego jest ogromne drewniane domostwo a moim zadaniem jest zapalenie ognia w czterech rozsianych po okolicy lampionach.
Eksplorację w lochach urozmaicają mi walki z silniejszymi mirażami, których pokonanie jest wymagane do wykonania prostych próśb, które zlecają różne osoby z Shibui, w tym także i siostra Tsubasy rezydująca w biurze agencji reklamowej, w której pracuję. Ważne są też coraz to nowe zdolności bitwene, z których najbardziej podoba mi się umiejętność brania udziału w sesjach osób, które nie biorą czynnego udziału w walce. W ten sposób w walce, w której można skorzystać z trzech bohaterów często bierze udział czterech lub pięciu bohaterów. To niezwykle przydatna zdolność na placu boju, bo bardzo ułatwiająca pacyfikację potworów. Obawiam się jedynie starć z dzikimi przeciwnikami, przed którymi często muszę uciekać oraz tego, co czeka mnie na arenie, bo już po pierwszym poziomie trudności widzę, że pokonanie tam najtrudniejszych oponentów nie jest teraz możliwe dla mojej drużyny.
Wiedźmin 3 (PS4, CD Projekt RED, 2015r.)
W Wiedźmina 3 nie gram jakoś specjalnie dużo, ale staram się sukcesywnie czynić w nim postępy. Ostatnio wybrałem się do pierwszej miejscówki i udało mi się aktywować wszystkie kamienie mocy naraz, więc zobaczyłem nawet w polskiej produkcji jakieś trofeum, ale dopiero po tym zrobiłem dosyć ciekawe zadanie o wilkołaku. Pewien jegomość poprosił mnie o znalezienie zaginionej kobiety, więc ruszyłem do pobliskiego lasu w celu rozeznania się w sytuacji. Znalazłem tam pod jednym z drzew całkowicie zmasakrowane ludzkie szczątki, więc od razu wiedziałem, że moje zlecenie nie będzie miało fortunnego zakończenia, jednak dopiero po znalezieniu pewnej chatki i znajdującego się tam w pobliżu wejścia do jaskini odkryłem smutną prawdę. Oto bowiem okazało się, że grasuje tam jakiś wilkołak. Omal go nie zabiłem i dopiero wtedy osłupiałem. Przed moimi oczyma pojawiła się siostra zaginionej Hanny, bo tak nazywała się kobieta, która zaginęła, i rzuciła się na pomoc poranionemu monstrum. Potwór, który omal mnie nie zabił to nikt inny jak człowiek, który zlecił mi zadanie a siostra zaginionej wiedziała o jego przykrym sekrecie i wykorzystała go do zgładzenia rywalki w miłości do swojego lubego, zupełnie nie bacząc na to, że chodzi o jej siostrę. Gdy zrozpaczony potwór dowiedział się o tym wszystkim chciał ją rozerwać na strzępy. Nie interweniowałem. Ostrzegłem tylko wilkołaka, że zginie jeśli wejdzie mi znów w drogę. Z jaskiniowej ciemnicy pożegnał mnie ostatni krzyk podłej kobiety, która nie miała litości dla swojej siostry. Do takich tragedii prowadzi zazdrość i miłosna rywalizacja. W tym momencie ucieszyło mnie, że nie przyjąłem wcześniej jej łapówki, która miała mnie przekonać od odstąpienia od odkrycia tego, co się naprawdę wydarzyło jej porwanej siostrze.
Nie spodziewałem się jednak, że po tym wszystkim ujrzę jeszcze raz obliczę bestii, która nie miała po co już żyć. Spełniłem jej ostatnią prośbę, skracając jej męki i jedyne co mogę stwierdzić to to, że kodeks wiedźmiński to czasem straszliwe brzemię. Nie czuję się zbyt dobrze po zakończeniu tej sprawy. Czuje raczej niewysłowiony ból. Czyżbym solidaryzował się z oszukanym potworem? Tylko jak w takim razie znaleźć teraz spokój ducha? Jak zapomnieć o tym, co wiem? Nie potrafię znaleźć zadowalających odpowiedzi na powyższe pytania.
Hatsune Miku Project DIVA F 2nd (PS3, Crypton Future Media + Sega, 2014r.)
Po zobaczeniu wszystkich piosenek i zdobyciu wszystkich trofeów w Hatsune Miku Ptoject DIVA: Future Tone czuję się jakby cząstka mnie umarła, więc postanowiłem wrócić do przygód Miku na PS3 z mocnym postanowiłem zdobycia w nich platyny.
Muszę sobie teraz wszystko poprzypominać i przejrzeć jakiś dobry przewodnik po trofeach, bo przy okazji pierwszej DIVY F czasem zupełnie nie wiedziałem o co chodzi przy konkretnych trofeach a teraz nawet nie mam ochoty nad tym dumać.
Zdobycie platyny w Resident Evil zabierze mi jeszcze sporo czau, znacznie więcej niż przypuszczałem, a ja jakoś strasznie zatęskniłem za odgłosem wpadających trofeów i chcę mieć poczucie, że za wykonanie konkretnej rzeczy wpadną one od razu, a nie nagle okaże się, że przeszedłem dwa razy całą grę a trofeum jak nie było tak nie ma, bo nie wziąłem pod uwagę jakiejś drobnostki. Nie będę też oszukiwał, że stęskniłem się za starszą mechaniką rozgrywki w grach Miku, która jest dla mnie czytelniejsza niż ta w Future Tone i już się nie mogę doczekać naciskania analogów, gdy podczas wybranej piosenki na ekranie pojawią się gwiazdki, których w grze z vocaloidami nie widziałem od paru ładnych miesięcy.
Kolejne w co gracie pojawi się już w przyszłym roku. Życzę Wam tego, żeby 2017r. był dla Was bardziej udany od kończącego się roku. Liczę, że chociaż Wam się powiedzie ta sztuka.
Komentarze
Prześlij komentarz