Muzyczny Kącik Squaresoftera #12
squaresofter 30.12.2016, 01:52
138V
Muzyczny Kącik Squaresoftera #12
Witam. Dziś postanowiłem
wrócić do pierwszego cyklu muzycznego na ppe, od którego zaczęła się
moja kariera blogera, czyli kącików skupiających się na muzyce.
Wystartowałem z nimi w maju 2013r., natomiast ostatni, jedenasty odcinek
ukazał się w lutym 2015r., czyli bardzo dawno temu. Od tamtego czasu
wiele się zmieniło, z wyjątkiem jednego: wciąż uwielbiam muzykę, dlatego
podzielę się nią z Wami. Dzisiejszym motywem przewodnim jest muzyka z
gier z NESa.
Nie mam
zamiaru wklejać do wpisu kilku okien z piosenkami, bo wiem, że od tego
potrafi nieźle zamulić stronę. Wszystkie utwory dam na jednej playliście
a od Was zależy, których przesłuchacie. Zanim to jednak nastąpi, opiszę
w kilku zdaniach poszczególne tytuły, z których usłyszycie muzyczki. Na
końcu bloga znajdziecie sondę, jeśli zechcecie zagłosować na któryś z
zaproponowanych przeze mnie podkładów muzycznych.
Numery przy tytułach gier oznaczają pozycję na playliście poniżej,
1. Super Mario Bros. Platformówka
mojego życia. Jedna z moich ulubionych gier w ogóle. Gra, która nigdy
się nie starzeje, posiadająca pokłady niewyczerpanej miodności. Od Mario
wszystko się dla mnie zaczęło. Lata osiemdziesiąte to nie były czasy,
gdy komponowało się ścieżki dźwiękowe na kilka godzin. Nie pozwalały na
to ograniczenia sprzętowe, a jednak muzyczka stanowiąca motyw przewodni,
którą słychać w każdej planszy na powierzchni ma w sobie to coś. Starsi
gracze nie mogą o niej zapomnieć, ustawiają sobie jako dzwonek w
telefonie a ja wybrałem tą muzyczkę, żeby mi się lepiej pisało kolejny
kącik muzyczny.
2.Antarctic Adventure. Brak
tej gry w katalogu NESa Mini to jedno z największych niedopatrzeń
Nintendo przy doborze gier na ową platformę. No ludzie, przygody
pingwina, który gna czym prędzej do bazy, łapiąc ryby i skacząc nad
dołami to taki klasyk, że w MGSie 4: Guns of the Patriots można zobaczyć
nawet jak gra w niego Sunny na PSP. Wybrałem NESa jako motyw przewodni
kącika #12 również po to, aby uzmysłowić Wam, że wiele dobrych gier z
NESa nie trafiło na minispzęt Nintendo, o czym za chwilę się
przekonacie.
3.Jackal. Ech, kto to
jeszcze pamięta? Samochód ze śmiercionośnym uzbrojeniem, które można
ulepszać, granaty, zastępy wrogów, siorka przy drugim padzie i można
wyruszyć na wojnę z całym światem. Oprychy i tak nie mają żadnych szans.
Liczy się walka o pokój na świecie...i totalna rozpierducha wszystkiego
co pojawi się na ekrenie. Jedna z najlepszych gier do kooperacji na
pierwszej konsoli Nintendo w historii.
4.Mappy. Myszka Mappy
to policjant, który walczy z kotami okradającymi domy z kosztowności, w
czym pomagają jej przeciągi wychodzące z otwieranych drzwi. Stara się
też pozbierać bonusowe balony. Pytania dotyczące
tego klasycznego bohatera Namco pojawiły się nawet na jednym z testów w
Tales of Eternii, także takie rzeczy to podstawy. Pamiętajcie. Nigdy nie
zaniedbujcie Waszej growej edukacji.
5.Star Force.
Jedna z najlepiej udźwiękowionych strzelanin kosmicznych na NESie.
Muzyka pochodzi z wersji japońskiej. Jest to także jedna z
najtrudniejszych gier na pierwszą stacjonarkę wyprodukowaną prze firmę
hydraulika i udało mi się ją przejść tylko i wyłącznie na 99 życiach, bo
przejście wszystkich plansz, które są ponumerowane alfabetycznie z
dwoma czy trzema życiami to wyczyn, który przerasta graczy z normalnymi
zdolnościami manualnymi. Wrogowie wylatywali w tej grze praktycznie z
każdej strony ekranu i czasem trudno było się połapać w tym, co się
dzieje, ale i tak było to doświadczenie dające sporą ilość frajdy.
6.Rush'n Attack. W tym
klasyku wcielamy się w nieustraszonego komandosa, który za pomocą noża
rzuca wyzwanie wrogiej armii. Do dziś pamiętam wyrzutnie rakietowe
stanowiące tło naszych zmagań, ogromną ilość żołnierzy, z którymi
przyszło nam się mierzyć oraz modły o to, żeby w nasze łapy wpadła
wreszcie wyrzutnia rakietowa, która jednym pociskiem załatwiała całą
grupę przeciwników. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek zaliczyłem tą
pozycję, ale muzykę z niej znam na pamięć do dziś i czuję, że nie jestem
w tym odosobniony.
7.Circus Charlie. Oj,
oj, oj. Ale to katowaliśmy z siostrą. Niby gra o cyrkowcu, ale jakże
wciągająca. Przeskakiwanie ognistych kręgów mknąc na lwim grzbiecie,
skakanie z piłki na piłkę, po trampolinach itd. Ten tytuł wymagał także
bardzo dużej koncentracji, bo jeden błąd i wszystko trzeba było zaczynać
od początku etapu. Może i nie było w tym cyrkowym klasyku zbyt wielu
plansz, ale na szczęście każda z nich była jedyna w swoim rodzaju, więc o
powtarzalności i nudzie nie było mowy.
I to było na tyle. Jeśli chcecie dodać swoje ulubione muzyczki z NESa, to nie krępujcie się i podzielcie się nimi w komentarzach, a jeśli nic nie przychodzi Wam do głowy, to zapraszam Was do ankiety, w której możecie zagłosować na muzykę z gry, która najbardziej Wam się podobała.
Postaram się wrzucać kolejne kąciki muzyczne z większą regularnością, ale już teraz mogę Was zapewnić, że nie będą się one skupiały tylko i wyłącznie na muzyce z gier.
Do usłyszenia!
Numery przy tytułach gier oznaczają pozycję na playliście poniżej,
I to było na tyle. Jeśli chcecie dodać swoje ulubione muzyczki z NESa, to nie krępujcie się i podzielcie się nimi w komentarzach, a jeśli nic nie przychodzi Wam do głowy, to zapraszam Was do ankiety, w której możecie zagłosować na muzykę z gry, która najbardziej Wam się podobała.
Postaram się wrzucać kolejne kąciki muzyczne z większą regularnością, ale już teraz mogę Was zapewnić, że nie będą się one skupiały tylko i wyłącznie na muzyce z gier.
Do usłyszenia!
Komentarze
Prześlij komentarz